Urodziła w karetce, bo nie wiedziała, że jest w ciąży. Ból brzucha przypisała wyrostkowi robaczkowemu
Kobieta była w szoku po tym, jak okazało się, że doskwiera jej ból porodowy. Ratownicy medyczni byli przekonani, że ma zapalenie wyrostka robaczkowego, ale wszyscy się mylili. Kobieta nie miała pojęcia, że jest w ciąży. W drodze do szpitala jej życie zmieniło się na zawsze, ponieważ niespodziewanie urodziła chłopca.
1. Niespodziewany poród
Wczesnym rankiem 15 sierpnia 27-letnia Chelsea Keenan obudziła się z bólem pleców. Początkowo go zignorowała, zwalając winę na korzonki. Jednak gdy ból się nasilał, kobieta zadzwoniła po pogotowie.
Z powodu ograniczeń spowodowanych COVID-19 jej partner, 26-letni Ryan Griffiths, nie mógł być z nią w karetce, więc został z czwórką dzieci w domu.
Ratownicy medyczni po zbadaniu Chelsea myśleli, że przyczyna bólu jest zapalenie wyrostka robaczkowego. Kobieta powiedziała im, że czuje, że musi przeć. Kiedy byli w połowie drogi do szpitala, zaczęła krzyczeć, gdy poczuła, jak wychodzi główka. I właśnie tam, z tyłu karetki, urodził się mały Elliot.
"Szczerze mówiąc, w przypadku Elliota nie było żadnych oznak, że jestem w ciąży. Miałam okres, nie czułam się źle i nadal nosiłam dżinsy w rozmiarze 40 aż do dnia, w którym się urodził. Mówię teraz ludziom, że musiał się ukrywać!" – powiedziała.
2. Komplikacje poporodowe
Po urodzeniu Elliota, Keenan zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak i zauważyła, że jego organy znajdują się poza ciałem. Elliot został przyjęty na oddział intensywnej terapii noworodków, gdzie został dokładnie zbadany. Okazało się, że chłopiec ważył 2,3 kg i urodził się w 35. tygodniu ciąży.
Lekarze zabrali małego Elliota, aby go ustabilizować. Keenan przyznała, że nigdy czegoś takiego nie doświadczyła. Zawsze zaraz po porodzie mogła tulić swoje dzieci. Powiedziano jej, że jej synek może nie przeżyć najbliższych 24 godzin.
"Chciałam tylko być przy nim, ale wiedziałam, że ma poważne problemy i powiedziano mi, że lekarze muszą go zbadać i ustabilizować. Owinęli go folią, aby chronić organy znajdujące się na zewnątrz jego ciała. Kiedy powiedzieli mi, że może nie przeżyć doby, moje serce zamarło" - powiedziała.
Lekarze powiedzieli, że jelita i pęcherz Elliota nie są we właściwym miejscu. Zdiagnozowali u niego ekstrofię pęcherza i wyrostek miejscowy. Przeszedł również dwie reanimacje i nadal walczy. Chłopiec cały czas jest hospitalizowany. Keenan specjalnie wynajęła pokój w hotelu dla rodziców przy szpitalu, by być jak najbliżej.
Rodzice chłopca mają nadzieję, że ich syn wróci do domu przed świętami Bożego Narodzenia. Mama pięciorga dzieci mówi, że minęło 10 tygodni, odkąd Elliot dołączył do rodziny i "wreszcie ma się dobrze".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl