Matka pokazała zdjęcie swojego niemowlęcia z kolczykiem w policzku. Internauci grozili jej śmiercią
Młoda matka, Enedina Vance, postanowiła przekłuć policzek swojego niemowlęcia. Wstawiła na portalu społecznościowym zdjęcia swojego dziecka z kolczykiem w policzku. Otrzymała mnóstwo negatywnych reakcji od internautów, łącznie z groźbami śmierci. Okazało się, że to prowokacja.
Patrząc na zdjęcie córeczki Enediny Vance, niczego w pierwszej chwili nie zauważymy. Uśmiechnięte dziecko pozujące do kamery. Kiedy jednak przypatrzymy się bliżej, zobaczymy kolczyk tkwiący w policzku dziecka.
Zobacz także:
''Wygląda słodko prawda!'' - napisała w opisie do zdjęcia córeczki. ''Wiem, że będzie zachwycona! Podziękuje mi za to kiedy dorośnie, a jeżeli jej się nie spodoba, no to sobie go usunie. Wielka mi rzecz. Jestem jej rodzicem, to jest MOJE dziecko i będę robiła co mi się podoba''.
''Podejmuję za nią decyzje aż osiągnie pełnoletność. To ja ją zrobiłam, więc należy do mnie! Nie potrzebuje od kogoś pozwolenia. Uważam, że tak jest lepiej, bardziej słodko i podoba mi się jej przekuty policzek. To nie jest nadużycie. Jeżeli tak by było, uczyniono by to nielegalną praktyką!
''Ludzie kolczykują swoje dzieci cały czas, nie zrobiłam nic ponadto. Moje dziecko, mój wybór! Wybór rodzica i prawo rodzica! Nie osądzajcie mojego rodzicielstwa, każdy wychowuje dzieci na swój sposób. To nie jest wasza sprawa!” - dodała na koniec Enedina Vance.
Na kobietę wylała się fala hejtu. Mogła przeczytać mnóstwo krytycznych komentarzy pod swoim adresem. Internautom nie spodobało się postępowanie Enediny. Oprócz negatywnych komentarzy, spotkała się nawet z groźbami pobicia i pozbawienia jej życia.
Enedina Vance uzyskała planowany efekt. Zyskała ogromną popularność. Okazało się jednak, że zdjęcie to fotomontaż, a opis do zdjęcia, to ironia. Pani Vance chciała w ten sposób sprowokować dyskusję na temat prób modyfikowania ciała małych dzieci przez rodziców. Sama należy do ruchów ostro sprzeciwiających się takim praktykom.
Niestety komentujący po ujawnieniu, że to była prowokacja, nie zrozumieli przekazu i nie przestali atakować młodej matki. Cały czas Enedina spotykała się z potępieniem, groźbami pod swoim adresem, a nawet telefonami od instytucji zajmujących się ochroną dzieci. Była zawiedziona postawą innych wobec siebie.
Kobieta musiała jeszcze długo tłumaczyć się ze swojej akcji. Z jednej strony uzyskała efekt rozgłosu o jaki jej chodziło, ale efekty chyba nie do końca były takie, jakich oczekiwała. Ludzie rzeczywiście krytykowali kolczykowanie malutkiego dziecka, ale nawet po ujawnieniu że to prowokacja, cały czas kobieta miała naprawdę duże nieprzyjemności.
W jednym z ostatnich komentarzy do sytuacji napisała: ''Naprawdę nie mogę uwierzyć, dlaczego ludzie nie zorientowali się, że to jest czysta satyra. Użyłam nawet hashtag #sarkazm, a mimo to, nadal wszyscy grozili mi pobiciem, śmiercią oraz że odpowiednie instytucje zabiorą mi dziecko”.