Kobieto, zafunduj sobie wieczór beztroski!
Kiedy dzieci pójdą już spać, a mąż usiądzie na kanapie, kobieta rozpoczyna codzienną krzątaninę. Pranie, sprzątanie, układanie, gotowanie obiadu na kolejny dzień. Kładzie się spać zupełnie wyczerpana, by kolejnego dnia zacząć wszystko od początku.
Niemal każda kobieta wieczorem funkcjonuje według podobnego scenariusza. „Pogoń za dobrym humorem moich dzieci, aby nie kończyły dnia marudzeniem, a uśmiechem na twarzy. Pogoń za tym, aby dokładnie umyć te małe ciałka, osuszyć je, wklepać jakąś emulsję czy olej kokosowy. Zrobić im do jedzenia coś, nad czym nie będą grymasić, a zobaczę u nich ich trzęsące się ze smaku uszy. Później pogoń za tym, aby to wszystko posprzątać. Zagonić chłopaków do ogarnięcia zabawek. Uśpić jednego i drugiego, a później zaliczyć kuchnię, łazienkę i ten cały syf, który zdążył się nazbierać nie wiadomo kiedy” – pisze na swoim blogu szczesliva.pl Magda Kogut-Wałęcka.
Nic zatem dziwnego, że wieczory dla wielu polskich kobiet nie są synonimem relaksu. Nadrabiamy wówczas to, czego nie udało się nam zrobić w ciągu dnia. Pytanie tylko, czy ma to sens?
To musisz wiedzieć
Czysta łazienka, błyszcząca kuchnia, lśniące podłogi – czy naprawdę są ważniejsze od dobrego samopoczucia?
– Do moich trzydziestych urodzin postępowałam podobnie. Wracałam z pracy, jadłam z dziećmi obiad, szliśmy na spacer, po drodze robiąc zakupy. A kiedy synowie szli spać, ja brałam do ręki miotłę i ścierkę. Każdego dnia fundowałam sobie co najmniej półtoragodzinny maraton dokładnego sprzątania. Padałam ze zmęczenia, a następnego dnia wstawałam o 6.00 i wszystko zaczynałam od początku. Dzisiaj jestem mądrzejsza. Sprzątanie ograniczam do absolutnego minimum i nikt z tego powodu nie cierpi, wręcz przeciwnie – mówi Iwona z Bydgoszczy.
Zobacz również
1. Daj sobie chwilę wytchnienia!
Wieczorne sprzątanie mieszkania stało się dla wielu z nas codziennym rytuałem. To wtedy właśnie możemy spokojnie ogarnąć naszą przestrzeń bez ryzyka, że za chwilę coś zostanie wylane na podłogę, wysypane lub ubrudzone przez małe rączki. Wydaje się nam, że taka praca ma sens. Tylko za jaką cenę? Czy naprawdę po całym dniu wykonywania zawodowych obowiązków, zabawy z dziećmi, rozwiazywania konfliktów rodzeństwa i odpowiadania na setki ich pytań, marzymy jedynie o tym, by wokół nas było czysto? A może by tak odpocząć? Nabrać sił?
Dzisiejszy świat stawia przed kobietami wiele wyzwań. Oczekuje się od nas perfekcjonizmu w każdej przestrzeni życia. Niemal od razu wytyka się nam błędy i zauważa niedociągnięcia. To sprawia, że czujemy na sobie presję otoczenia. Chcemy sprostać oczekiwaniom. Pytanie tylko, jak długo starczy nam sił.
2. „Bateryjki mam na wykończeniu!”
Za jakiś czas odczujemy skutki życia w ciągłym biegu, bez chwili wytchnienia. Brak sił sprawi, że nie będziemy miały ochoty na nic. I wówczas chwila relaksu nie wystarczy. Naładowanie akumulatorów zajmie nam zdecydowanie więcej czasu.
Może więc – tak jak zachęca do tego Magda Kogut-Wałęcka – należy bez wyrzutów sumienia zrobić sobie wieczór resetu? „W przeciwnym razie chyba zwariuję. Bateryjki mam na wykończeniu!” – deklaruje blogerka.
I choć picie kawy w czystej kuchni jest niezwykle przyjemne, nic się nie stanie, gdy raz w tygodniu nieco ten lśniący krajobraz zmienimy. Dla naszego zdrowia i samopoczucia, bo bez tego niczego nie uda się nam zrobić.