Trwa ładowanie...

Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły?

Avatar placeholder
05.07.2019 13:08
Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły?
Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły? (123rf)

Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały? Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły? Te pytania zadaje wielu rodziców i często nie znajdują odpowiedzi. Kiedy twój czterolatek wraca do domu z przedszkola, chce podzielić się z tobą, co robił i w co się bawił, co go spotkało w ciągu dnia. Okazuje się, że po trzech zdaniach milknie i nie ma ochoty dalej rozmawiać? Nastoletnia córka po powrocie ze szkoły zamyka się w swoim pokoju, zakłada słuchawki na uszy i nie ma jej dla nikogo? Ani myśli, by o czymkolwiek ci powiedzieć? Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego rodzice i dzieci nie potrafią ze sobą rozmawiać? Przecież braku komunikacji nie można usprawiedliwić luką pokoleniową.

spis treści

1. Aktywne słuchanie

Wiele osób, w tym rodzice, nie potrafi mówić, co ma na myśli i dziwi się potem, że inni nas nie słuchają. Rodzice nie potrafią też słuchać, dlatego nie warto oczekiwać, że dzieci będą do nas mówiły. Komunikacja to przecież nie tylko nadawanie, potok słów rzucanych w kierunku innych, ale także, a może przede wszystkim – słuchanie. Jak słuchać, żeby usłyszeć, co dziecko ma nam do powiedzenia? Aktywnie i uważnie. Poprzez aktywne słuchanie pokazujemy dziecku, że akceptujemy jego problem, co dodatkowo zachęca go do dalszego mówienia. Jakże często brak właściwej komunikacji z rodzicami sprawia, że dziecko czuje się ignorowane i lekceważone, a jego kłopoty – mało ważne dla opiekunów. Obrażone odwraca się na pięcie, burknie coś pod nosem albo krzyknie prosto w twarz: „W ogóle mnie nie słuchasz! Mam cię dość!”. Nie znajdując zrozumienia i pomocy u rodziców, dziecko może starać się radzić sobie samodzielnie albo szuka „azylu” wśród rówieśników. Brak komunikacji w rodzinie nierzadko powoduje nawarstwienie się problemów i prowadzi do tragedii.

Niby każdy ma świadomość, jak ważna jest umiejętność „mówienia” i „słuchania”, ale niewielu potrafi opanować tę sztukę. Rodzice często usprawiedliwiają się brakiem czasu i zmęczeniem. Jak po ciężkim dniu pracy mieć siłę i czas, by wnikliwie słuchać dzieci? Przecież człowiek marzy już tylko o odpoczynku i chwili spokoju. Warto jednak pamiętać, że o jakość relacji z dziećmi nie można dbać tylko „od święta”, bycie rodzicem to również obowiązki. Dzieci najczęściej przychodzą do rodziców nie po odpowiedź czy radę, ale po akceptację i zrozumienie. Rodzice z braku czasu często odpowiadają dzieciom cokolwiek, nie zagłębiając się w ich problemy albo stosują komunikację typu hasło-hasło, np. „Co tam w szkole?” – „W porządku”. Mniej chodzi o to, by „dużo gadać” do dzieci, ale by być, słuchać i okazać empatię. No właśnie – ta empatia! Rodzice nie umieją rozmawiać z dziećmi o uczuciach, bo nie potrafią zmierzyć się z problemem. Zapominają, że od słów ważniejsze jest nastawienie do dziecka, chęć wspólnego zmagania się z trudnościami. Jeśli dziecko zobaczy, że rodzic jest otwarty i życzliwy, będzie chętnie dzieliło się z nim swoimi kłopotami. Poprawna, ale chłodna odpowiedź rodzica częściej irytuje dziecko niż skłania do dalszego uzewnętrzniania się. Po prostu dziecko czuje, że słowa są nieszczere, sztuczne, wypowiedziane na „odczep się”.

Zobacz film: "Pomysły na wspólne, rodzinne spędzanie czasu"

Aktywnie słuchać to znaczy wsłuchać się w dziecięce uczucia, które mogą być wyrażone nie wprost. Jak słuchać, żeby dzieci chciały do nas mówić? Czytając niektóre poradniki, można się nieźle wkurzyć. Autorzy proponują nienaturalny język, jakieś okrągłe zdanka o emocjach i reakcje typu: „Rozumiem, że czujesz do mnie złość, bo nie pozwoliłam ci na dłuższą zabawę w piaskownicy”, a dziecko wyrywa się i krzyczy wniebogłosy, że słychać go na całym osiedlu. Nie możemy sobie wyobrazić, że rozmowa o uczuciach może cokolwiek zmienić w relacjach z dzieckiem. A zmienia! I okrągłe zdanka o uczuciach naprawdę działają. Czasami najprostsze rady są najlepsze, ale rodzice często o tym zapominają, jak chociażby o tym, by dawać małym dzieciom zamknięte wybory: „Chcesz popić lek sokiem jabłkowym czy porzeczkowym?”, albo nie zaprzeczać dziecięcym emocjom – „Mamo, boli mnie kolano!” – „Taka rana potrafi być bolesna”, zamiast „Nie przesadzaj, nie histeryzuj!”. Nie wmawiajmy dzieciom, że powinny być szczęśliwe, kiedy nie są. Nie bagatelizujmy i nie umniejszajmy ich problemów. Starajmy się spojrzeć na świat oczami dziecka. To ułatwia rozmowę i zrozumienie.

2. Jak słuchać uważnie?

Nie potrafimy rozmawiać z dziećmi i ich słuchać, bo najczęściej sami nie potrafimy zaakceptować swoich negatywnych emocji. Zaprzeczamy przeżyciom dziecka, kiedy nie chcemy przyznać się do swoich własnych. Zastanawiałaś się, dlaczego twoja córka po szkole zamyka się w swoim pokoju i słowa nie można od niej kupić? A może ty zachowujesz się podobnie – wracasz do domu z pracy i kryjesz się po kątach, by tylko nikt niczego od ciebie nie chciał, bo jesteś zmęczona? Dzieci obserwują rodziców i powielają ich wzorce zachowań. Jeśli krzyczysz, zamiast mówić spokojnym tonem, nie dziw się, że dziecko też krzyczy. Jeśli reagujesz agresją, twoje dziecko też może być agresywne, opryskliwe i niedostępne. Kiedy stosujesz obelgi, możesz kiedyś usłyszeć przykre słowa od dziecka pod swoim adresem. Wymagamy od dzieci, by nas słuchały, aby odnosiły się do nas z szacunkiem, ale sami nie dajemy im dobrego przykładu. Dobra komunikacja powinna opierać się na szacunku i zaufaniu.

Czasami dzieje się jednak odwrotnie – nie tylko nie ignorujemy dziecka, ale wręcz sami zabiegamy o rozmowę, dopytujemy, a dziecko i tak nie chce rozmawiać. Zamyka się w sobie. Odpuśćmy. Dzieci, podobnie jak dorośli, czasami nie mają ochoty na rozmowę, nie chcą, by ktoś wiedział, co jest w ich wnętrzu, bronią się przed ostrzałem wnikliwych pytań. Warto uszanować ich sferę prywatną i nie nalegać. Lepiej po prostu być blisko. Dziecko może samo z czasem przyjść i zacząć mówić, jaki ma problem, z czym sobie nie radzi. Niestety, rodzicom bardzo trudno jest się powstrzymać, żeby nie zapytać, nie moralizować, nie dawać gotowych rozwiązań. A może coś się stało strasznego? A może coś narozrabiał? Nadopiekuńczość i szafowanie receptami na życie sprawia, że dziecko zaczyna się najczęściej buntować. Takie zachowanie rodziców jest sygnałem dla dziecka, że rodzice mu nie ufają, nie rozumieją go, nie wierzą w jego możliwości samodzielnego poradzenia sobie z problemem. Lepiej pozwolić, by dziecko dokonywało samodzielnych wyborów, bo wówczas uczy się szacunku do siebie i wiary w swoje możliwości.

Jakie jeszcze zachowania sprzyjają temu, że dzieci chętnie powierzają rodzicom swoje problemy? Rodzice chcieliby, żeby dzieci były posłuszne, przestrzegały zasad, najogólniej mówiąc, żeby były grzeczne. Jeśli coś dziecko zrobi nie po myśli rodzica, dorosły zastanawia się często, jak ukarać. Kary najczęściej świadczą o bezsilności rodzica, a już na pewno kary cielesne. Kara rodzi w dziecku chęć odwetu, zemsty, nienawiść, opór, poczucie bezwartościowości. Czasami lepiej zrezygnować z kary, co nie oznacza, że dziecko ma nie odczuć konsekwencji swojego złego czynu. Zamiast kary, porozmawiaj z dzieckiem o problemie, który cię niepokoi, powiedz o swoich emocjach odnośnie do zachowania dziecka (a nie samego dziecka), np. „Przykro mi, kiedy…”, daj dziecku szansę naprawienia zła, jakie wyrządziło albo zaproponuj wspólne rozwiązanie problemu. W ten sposób pokazujesz dziecku, jak może odbudować zaufanie. Nie krytykuj, nie krzycz, nie koncentruj się na tym, co złe, ale co dobrego może z tego wyniknąć. Nie stosuj inwektyw („Ty baranie! Rozlałeś mleko!”), ale poinformuj, jak naprawić szkodę („O, mleko! Ścierka leży w zlewie!”).

Jak aktywnie słuchać?

  • Okazuj uwagę za pomocą kontaktu wzrokowego.
  • Skoncentruj się na osobie mówiącej – wyraź zainteresowanie za pomocą gestów i mowy ciała.
  • Stosuj tzw. „otwieracze”, czyli potwierdzenia usłyszenia komunikatu (yhy, tak, rozumiem…).
  • Stosuj parafrazy, czyli powtarzaj swoimi słowami wypowiedzi dziecka („Koszmarne zadania były na klasówce” – „Musiały być wyjątkowo trudne”).
  • Potwierdzaj zrozumienie komunikatu („O ile dobrze zrozumiałam, to…”, „Chciałeś powiedzieć, że…”).
  • Staraj się rozszyfrować uczucia dziecka z wypowiedzi niebezpośredniej („Koszmarne zadania były na klasówce” – „Boisz się, że źle rozwiązałeś”).
  • Stosuj komunikaty „Ja” (uczucie + zachowanie + przewidywane konsekwencje zachowań dziecka), np. „Przeszkadza mi, kiedy biegacie po korytarzu. Boję się, że zrobicie sobie krzywdę”, „Boję się, że kiedy się nie uczysz, możesz nie zdać”.
  • Opisuj reakcje, jakie obserwujesz u dziecka, np. „Widzę, że czymś się martwisz”.
  • Kiedy trudno ci się porozumieć z dzieckiem, bo np. złości się i krzyczy, zaproponuj, by wyraziło swoje emocje za pomocą rysunku albo żeby dało upust złości podczas aktywności fizycznej (rzucanie strzałkami do celu, ryczenie jak lew itp.).
  • Nie spiesz się z dawaniem odpowiedzi („To ciekawe pytanie. Co ty o tym sądzisz?”).
  • Nie zadawaj zbyt wielu pytań. Dziecko powie o tym, co chce powiedzieć. Przyparte do muru może się wycofać albo odpowiadać zdawkowo.

Warto pamiętać, że punktem wyjścia do komunikacji z dzieckiem są uczucia. Powinniśmy akceptować wszystkie emocje dziecka, co nie oznacza, że zgadzamy się na wszystkie jego zachowania. Pamiętaj, że ważne jest nie tylko, co mówisz do dziecka, ale jak mówisz i jak słuchasz, co ono ma do powiedzenia.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze