Niebezpieczne dmuchane zabawki. Dziecko topiło się w kole ratunkowym
Mają zapewniać bezpieczeństwo, a mogą kosztować życie. Często nie zdajemy sobie sprawy, że w kołach, rękawkach, makaronach i dmuchanych zwierzątkach tkwi duże zagrożenie. W ramach akcji #WPnaLato rozmawiamy z ratownikiem Robertem Wagnerem, którego zapytaliśmy o to, co myśli o popularnych dmuchańcach.
1. Wakacje na Instagramie
Wakacje trwają w najlepsze, a wraz z nimi beztroska, również na plażach i basenach miejskich. Polacy coraz częściej decydują się też na wyjazd do egzotycznych krajów, gdzie zażywają kąpieli w morzach i oceanach.
Sklepowe półki uginają się od dmuchanych zabawek dla dzieci. Rękawki, koła, a także modne jednorożce i flamingi lądują w koszykach.
Na plaży liczy się już nie tylko bezpieczeństwo, ale też lans. Kolorowe akcesoria do pływania i oryginalne zabawki królują na portalach społecznościowych.
Czy zapewniają bezpieczeństwo naszym dzieciom?
2. Kiedy zabawa staje się niebezpieczna
Udane wakacje to nie tylko piękne miejsca, sympatyczni ludzie i dobra zabawa, ale przede wszystkim bezpieczeństwo. W internecie krąży niestety wiele historii o rodzicach i opiekunach, którzy zbagatelizowali zagrożenie.
Mama 5-letniej Sylwii z Wałbrzycha była przekonana, że może zaufać zabawce. Zostawiła dziecko w basenie, w którym woda sięgała mu powyżej kostek.
Kiedy weszła do domu odebrać telefon, dziewczynka potknęła się, a dmuchane koło, które miała na sobie, bardzo niefortunnie się przekręciło. Ponieważ było wąskie, Sylwia przez ponad dwie minuty znajdowała się pod wodą, wierzgając nogami. Na szczęście udało się ją uratować.
Mała Judyta również doznała obrażeń podczas niewinnej kąpieli. 2-letnia dziewczynka z jednej z podkarpackich wsi pływała w przydomowym basenie. Bawiła się w dmuchanej kaczuszce, która miała wycięte otwory na nogi. To one, jak się okazało, uszkodziły ciało dziewczynki. Jej ciocia, Elżbieta Pchełka, wspomina:
- Mieliśmy dość głęboki, duży basen. W środku było nas kilkoro dorosłych i dwoje dzieci, w tym Judyta i jej 13-letnia siostra. Pilnowaliśmy małej jak oka w głowie, cały czas ktoś trzymał ją za ręce.
W pewnej chwili mała zaczęła płakać. Myśleliśmy, że do oka wpadła jej woda albo jest jej zimno. Kiedy wyciągałam ją z koła, zobaczyłam krew. Ostry kant zabawki rozciął Judytce skórę w pachwinie. Działanie chloru tylko wzmocniło ból.
Przez dwa tygodnie smarowaliśmy ranę, był problem nawet z zakładaniem pieluszki, podrażniała ją. Zabawkę natychmiast wyrzuciliśmy, ale dziecko nie chciało wejść do wody jeszcze przez jakiś czas.
3. Co zrobić, by uniknąć takich sytuacji?
Robert Wagner jest ratownikiem od 1972 r. Jest wciąż aktywny zawodowo, ucząc dzieci i młodzież, jak dbać o własne bezpieczeństwo. W okresie wakacyjnym co drugi dzień organizuje kursy, na których dzieciaki uczone są pierwszej pomocy i odpowiedzialnego zachowania w wodzie. Jego motto to ''Bezwzględna kontrola''.
- Dziecko, które znajduje się w wodzie, wymaga stałej opieki. Nie ma możliwości, żeby rodzic odszedł choć na chwilę porozmawiać z sąsiadką czy odebrać telefon. Woda jest nieprzewidywalna. W jednej chwili wszystko jest w porządku, w drugiej – dziecko znika nam z oczu.
Dmuchane kółka i rękawki mogą być pomocne, ale nie gwarantują bezpieczeństwa. Dziecko może się wyślizgnąć, powietrze niezauważalnie spaść i tracimy ochronę. Nigdy nie powinniśmy brać za pewnik, że dziecko jest bezpieczne w dmuchanej zabawce – mówi Wagner.
Dzieci, polegając na zabawkach, nie są w stanie poradzić sobie w wodzie bez nich. W przypadku przebicia koła, są zdane tylko na siebie - błyskawicznie mogą pójść na dno, plącząc się przy tym bezradnie w dmuchańcu.
Pamiętajmy, że korzystanie z dmuchanych zabawek ma także wpływ na równowagę i postawę dziecka, która może nieodwracalnie ucierpieć. Dzieci nie zawsze potrafią odpowiednio korzystać z zabawki. Stosowanie makaronów czasem powoduje, że dziecko nie jest w stanie utrzymać głowy ponad lustrem wody, natomiast rękawki przyczyniają się do nadmiernego napięcia mięśni. Nieprawidłowe korzystanie z deski może natomiast spowodować skrzywienia kręgosłupa.
- Zabawki ułatwiają utrzymanie się na wodzie, ale nie zapewniają bezpieczeństwa. Trzeba non-stop obserwować podopiecznego - mówi ratownik.
Na naszym Facebooku zapytaliśmy rodziców o ich podejście do kółek i rękawków. Pojawiły się głosy, że ważne jest odpowiednie dobranie rozmiaru zabawek - gdy koło jest za duże dziecko może się ześlizgnąć. Te słowa potwierdza pani Katarzyna.
- Jak byłam mała, to mój tata uratował kilkuletnie dziecko, które topiło się w kole ratunkowym, bo przesunęło się ono na wysokość pasa, a głowa była w wodzie! Nadzór opiekuna przede wszystkim! - pisze nasza czytelniczka.
4. Jak chronić dzieci?
Kiedy przebywamy z dzieckiem na wakacjach na obszarze chronionym przez ratowników wodnych, czujemy się bezpiecznie. Czy jednak możemy pozwolić sobie na beztroskę?
- Robię się chory, kiedy widzę w wodzie dziecko bez opieki. Maluch się kąpie, a rodzic relaksuje się 5 metrów dalej. Kąpielisk strzeżonych jest niewiele. Władze gminne muszą wyrazić zgodę na jego powstanie, a to wiąże się z kosztami. Poza tym, ratownicy nie mają oczu dookoła głowy – reasumuje Robert Wagner. Dodaje, że jedynym realnym zabezpieczeniem są kamizelki z atestem. - Reszta zabawek może przyczynić się do utonięcia.
5. Woda przyjacielem dziecka
- Rozwijamy się się w wodzie, to jest dla nas naturalne środowisko w brzuchu mamy. Nie zmuszajmy jednak dziecka do pływania. Pokazujmy mu, że w wodzie można się dobrze bawić, zachęcajmy do odkrywania żywiołu. Pójdźmy z dzieckiem na basen albo wybierzmy się nad jezioro, taplajmy się z nim w 10-20 cm wodzie, nie zabierajmy natychmiast na większe głębokości. Maluch może się przestraszyć i doznać trwałego urazu. Dmuchane zabawki będą dobrym urozmaiceniem zabaw, ale jeszcze raz podkreślam, że nie są gwarantem bezpieczeństwa. Tylko kontrola i obserwacja mogą być uważane za odpowiedzialną opiekę na dzieckiem – podkreśla ratownik.
Pamiętajmy, że jako rodzice jesteśmy pierwszymi odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo dzieci. Nawet maluch, który bardzo dobrze czuje się w wodzie, może się potknąć i zachłysnąć.
Dmuchane zabawki pękają, wywracają się i uciskają wrażliwe ciała dzieci, narażając je na utratę zdrowia lub życia.
Warto wobec tego zrezygnować z kupowania szkodliwych, chińskich produktów i rozważyć profesjonalny kurs pływania. Ten rodzaj sportu jest nie tylko zdrowy, ale też pozwoli dziecku na wyrobienie prawidłowych nawyków podczas kąpieli.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl