#NIEBIJPRZYTUL Aneta Kuroń wspiera naszą akcję: "Nie wyobrażam sobie, żeby rodzic miał stać się katem dla swojego dziecka"
Przedstawicielka znanej rodziny kucharzy wspomina ten jeden klaps w swoim życiu i ostro krytykuje treści zawarte w podręczniku "Pasterz serca dziecka". Aneta Kuroń dołączyła do akcji #NIEBIJPRZYTUL, którą zapoczątkowała redakcja WP Parenting. W szczerej rozmowie mówi, co myśli o wymierzaniu dzieciom kar cielesnych.
1. Poradnik dla rodziców promujący przemoc
Nie milkną komentarze na temat dostępnej na polskim rynku książki "Pasterz serca dziecka" Tedda Trippa, w której opisano metody bicia dzieci, nawet tych kilkumiesięcznych. Sprawę nagłośniła w mediach społecznościowych psycholog Magdalena Komsta. W książce przeczytać m.in.: "Powiedz dziecku, ile klapsów otrzyma. (Jest to ważnym sygnałem, że kontrolujesz to, co robisz)". Nic w tym dziwnego, że treści te szokują, a tym bardziej rodziców.
Jedną z takich osób jest Aneta Kuroń. Aneta jest cukiernikiem oraz żoną Jana Kuronia i synową śp. Macieja Kuronia. Po przeczytaniu fragmentów podręcznika pastora nie kryje oburzenia, że taki poradnik w ogóle trafił do sprzedaży.
- Nie wierzę, że przed wydaniem tej książki nikt tego nie widział, przecież sczytuje się to, jeszcze jest redakcja… Normalny człowiek wyłapuje tego typu rzeczy. Druga rzecz, że oburzające jest tu powoływanie się na Biblię, przekręcanie tego, co jest w niej napisane dla usprawiedliwienia bicia dziecka w rodzinie katolickiej – mówi zirytowana mama 4-letniego Ignasia.
Jej zdaniem nie można jednocześnie być osobą wierzącą i stosującą przemoc wobec dziecka, a na dodatek czuć się z tym dobrze. To się po prostu wyklucza.
- Nie do pomyślenia jest, że osoby, które dopiero uczą się dobrego i mądrego rodzicielstwa, dostają książkę, w której jest zalecane bicie dziecka. Jest tam napisane o tym, żeby zdjąć pieluchę, bo wtedy ta kara będzie skuteczniejsza i dotkliwsza. Mnie ściska w gardle, nie wyobrażam tego, żeby rodzic miał stać się katem dla swojego dziecka. Jeżeli ktoś jest głęboko wierzący, wyznaje pewne wartości , takie jak dobro i dekalog (a mówimy tu o wydawnictwie katolickim) to nie może być tak, że te wartości ocierają się potem o nawoływanie do przestępstwa, bo bicie dziecka jest przestępstwem – dodaje Aneta Kuroń.
2. Klaps to przemoc
Mama Ignasia uważa, że klapsy nie są metodą wychowawczą, tylko przemocą w białych rękawiczkach.
- Moi rodzice nigdy mnie nie uderzyli. Pamiętam, że raz zostałam uderzona, ale zrobił to ktoś spoza rodziny. Moja mama stanęła wtedy w mojej obronie. Od zawsze wiedziałam, że jakakolwiek agresja w stosunku do mnie jest karygodna i nikt nigdy nie powinien mnie bić. Mama i tata zawsze ze mną rozmawiali, nigdy nie stosowali żadnych form przemocy - wspomina.
Odkąd pamięta zawsze w jej rodzinie był dialog i dlatego teraz, już będąc mamą, swoje dziecko wychowuje w ten sam sposób.
- Nie wyobrażam sobie, żebym miała szarpać Ignasia, dlatego że on zrobił coś wbrew mojej woli, bo skąd on ma wiedzieć, co jest dobre, a co złe. Tego dziecko uczy się dzięki rozmowie i zrozumieniu sytuacji, a nie dzięki lękowi przed przemocą. To jest mały człowiek i dopiero poznaje świat - zauważa kobieta. - Nie może być tak, że bicie osoby dorosłej nie jest ok, a bicie dziecka tak. Bo nie może oddać? Bo jest słabsze? To są podwójne standardy i to musi się skończyć – mówi znana mama.
Aneta Kuroń jest zszokowana tym, że można w ogóle promować przemoc w formie podręczników dla rodziców i nie reagować, kiedy ktoś dopuszcza się tego przestępstwa.
- Gdybym widziała, że ktoś bije dziecko, to poszłabym jak czołg w jego kierunku. Nawet jeśli ktoś by mi powiedział, że to nie jest moja sprawa, to uważam, że brak reakcji z naszej strony pokazuje przyzwolenie na tego typu zachowanie. My musimy reagować – przekonuje cukierniczka. - Nie lubię też argumentów typu "'dawano mi klapsa i wyrosłem na porządnego człowieka". Nie wiesz tego, czy w danej sytuacji, będąc już dorosłym, nie zareagowałabyś inaczej, gdyby ktoś z tobą, zamiast dać klapsa, zwyczajnie porozmawiał – zauważa Aneta Kuroń.
Dodajmy, że książka ukazała się na polskim rynku za sprawą wydawnictwa Kościoła Chrześcijan Baptystów "Słowo Prawdy".
3. Akcja #niebijprzytul to dopiero początek!
Nasza redakcyjna akcja rozpoczęła się kilka dni temu, gdy do sieci wyciekły zdjęcia poradnika "Pasterz serca dziecka", w którym autor zalecał rodzicom bicie dziecka w sytuacjach kryzysowych. Postanowiliśmy przeciwstawić się tej i innym książkom, które mówią o pseudowychowaniu, posiłkując się nawet Pismem Świętym. Nasza reakcja była natychmiastowa! Rozpoczęliśmy akcję #niebijprzytul, która ma na celu wspieranie rodziców w mądrych wychowaniu swoich pociech. Jeśli zgadzasz się z naszą opinią, dołącz do akcji i opublikuj zdjęcie z hasztagiem #niebijprzytul na swoich social mediach - na Facebooku czy na Instagramie. Do naszej akcji dołączyły już m.in.: Maja Bohosiewicz, Kasia Tusk czy Mikołaj Roznerski. Dołącz i Ty i polub nasze konto na Instagramie!
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:
#NIEBIJPRZYTUL Modny Tata zabiera głos w ważnej sprawie: "Bicie dzieci to po prostu zło"
Jarosław Jakimowicz przyznaje, że jest cholerykiem, ale nigdy nie uderzył dziecka
Żona Macieja Stuhra myślała, że to fake. To przypomniało jej klapsy z dzieciństwa
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl