Trwa ładowanie...

Zarobki nauczycieli "to kpina, nie prestiż". Sejm odrzucił poprawkę o podwyżkach

 Maria Krasicka
Maria Krasicka 28.04.2022 15:01
Nauczyciele nie dostaną podwyżek. Sejm odrzucił poprawkę
Nauczyciele nie dostaną podwyżek. Sejm odrzucił poprawkę (EastNews)

Niegdyś zawód nauczyciela wiązał się z prestiżem i szacunkiem. "Obecnie trudno mówić o szacunku nawet do samych siebie" – mówią nauczyciele. Od lat są bowiem ignorowani przez kolejne rządy, a ich żądania przedstawiane tak, by skłócić społeczeństwo. W efekcie godzina ich pracy wyceniana jest na… 16 groszy. Mimo to rząd postanowił odrzucić poprawkę o podwyżkach.

1. Zawód nauczyciela w XXI wieku

Słysząc narzekania nauczycieli na niskie płace, często można się spotkać z reakcją ludzi: "mają wakacje, ferie i wszystkie święta wolne, nic im się więcej nie należy". Niestety tak nie jest, nauczyciel jak każdy inny pracownik ma do przepracowania 40 godzin tygodniowo, a dni, w których dzieci nie chodzą do szkoły i tak są pracujące.

Ponadto, by być nauczycielem, trzeba wykazać się wykształceniem wyższym, często też podyplomowym, praktyką pedagogiczną i przede wszystkim umiejętnością pracy z dziećmi i młodzieżą. Dodatkowo dochodzą do tego stopnie awansu zawodowego, a pierwszy z nich (nauczyciel kontraktowy) można uzyskać po roku pracy jako stażysta, zarabiając 2949 złotych brutto (2 316 netto).

By móc uczyć trzeba zdobyć odpowiednie wykształcenie
By móc uczyć trzeba zdobyć odpowiednie wykształcenie (EastNews)

Będąc już nauczycielem kontraktowym, wynagrodzenie zasadnicze wynosi 3034 złotych brutto (2 382 netto). 66 złotych to całkiem spora podwyżka, patrząc na to, że trzeba się wykazać na egzaminie szeroką wiedzą na temat funkcjonowania placówki, zawodu nauczyciela i przez cały rok spowiadać się opiekunowi z każdego działania w pracy.

Tu należy przypomnieć, że od stycznia wynagrodzenie minimalne w Polsce wynosi 3010 złotych brutto (2 364 netto), a nie wymaga ono żadnego wykształcenia.

2. Nawarstwiające się problemy polskiej oświaty

Jednak wynagrodzenie to tylko jeden z problemów. Nauczyciele od lat zmagają się z kolejnymi "udogodnieniami" ze strony rządzących: likwidacją gimnazjów, zmianą podstawy programowej, czy absurdalnymi formalnościami. Jednak kiedy rozpoczął się strajk nauczycieli w 2019 roku, nikt nie spodziewał się wybuchu pandemii i dwóch lat nauki zdalnej bez żadnego przygotowania ze strony rządu.

Nauczyciele zostali postawieni przed faktem z dnia na dzień i sami musieli zorganizować sobie nauczanie online, począwszy od sprzętu, po adaptację programu pod nowe warunki. 500 złotych na zakup kamerek, czy tabletów niezbędnych do pracy dostali dopiero po kilku miesiącach.

Nauczyciele sami musieli zorganizować naukę zdalną
Nauczyciele sami musieli zorganizować naukę zdalną (EastNews)

W tym roku doszły dodatkowe obowiązki związane z przyjęciem do szkół dzieci z Ukrainy. Uczniowie nie znają języka polskiego, są straumatyzowani i uczyli się w innym systemie. Nauczyciele muszą więc po godzinach uczyć się języka, pobierać dodatkowe kursy niezbędne do pracy z dziećmi po traumie i pracować w oddziałach przygotowawczych.

- Myślisz, że można być wypalonym zawodowo w wieku 25 lat? Bo ja marzyłam o pracy w szkole, a nie mam już siły – mówi w rozmowie z Justyną Suchecką z TVN24, młoda nauczycielka.

3. Prestiżowe podwyżki dla nauczycieli

Rząd oczywiście dostrzegł konieczność przyznania nauczycielom podwyżek. Wyniosą one oszałamiające 4,4 proc. (dla najbardziej doświadczonych 178 złotych brutto), w momencie, gdy inflacja osiągnęła już 11 proc. To nawet nie jest połowa.

"Jednym z priorytetów w zakresie polityki oświatowej państwa jest podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela, co ma istotny wpływ na jakość kształcenia. Założono, że osiągnięciu powyższego celu służyć ma m.in. systematyczny wzrost wynagrodzeń nauczycieli przy jednoczesnym znacznym wzroście nakładów finansowych państwa na oświatę" – czytamy w uzasadnieniu projektu podwyżek.

- To jest ten prestiż? Nie, to jest kpina - skomentował Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP.

Nauczyciele protestują przeciwko pomysłom ministerstwa
Nauczyciele protestują przeciwko pomysłom ministerstwa (EastNews)

Żeby tego było jeszcze mało, doszedł Polski Ład. To właśnie ten projekt spowodował, że do grupy "Nauczyciel zmienia zawód" w mediach społecznościowych w ciągu kilku tygodni dołączyły tysiące nowych użytkowników.

Okazało się bowiem, że jeśli nauczyciel pracuje dużo, traci jeszcze więcej. Jedna z nauczycielek, która postanowiła pokazać swoje zarobki dziennikarce TVN24, pracuje w zawodzie 32 lata i ukończyła trzy kierunki studiów. Jej praca wyceniona została na 11,6 zł netto, a jeszcze w listopadzie wynosiła 30 złotych. Paski płac nie pozostawiły nauczycielom żadnych złudzeń, a rekordzistka za godzinę lekcyjną na zastępstwie otrzymała 16 groszy.

4. Kryzys kadrowy w szkołach

Nic więc dziwnego, że chętnych do pracy w zawodzie nauczyciela brakuje. Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2021 roku wykazał, że 43 proc. dyrektorów szkół sygnalizowało trudności z zapełnieniem wakatów, a to przekłada się na nadgodziny aż 73 proc. nauczycieli.

W związku z tym Związek Nauczycielstwa Polskiego domagał się 20-procentowej podwyżki, z wyrównaniem od 1 stycznia. To kosztowałoby państwo około 10 miliardów złotych. Właśnie taki wskaźnik wzrostu płac zaproponowano w poprawce Senatu do nowelizacji Karty nauczyciela. Niestety Sejm odrzucił tę propozycję.

Wygląda na to, że dopóki całe społeczeństwo nie zacznie walczyć o podwyżki dla nauczycieli, stan polskiej edukacji będzie pogarszał się z miesiąca na miesiąc. Rząd robi wszystko, by nie zajmować się tym problemem, co jasno pokazał mianując (mimo protestów naukowców z całej Polski) na szefa MEiN Przemysława Czarnka. Niestety ofiarami tego, jak zwykle stają się dzieci.

Maria Krasicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze