Trwa ładowanie...

Nauka zdalna. Część uczniów bez dostępu do internetu. "Dlaczego nauczyciele dostali 500+, a uczniowie, tacy jak ja nie?"

 Ewa Rycerz
17.11.2020 17:38
Nauka zdalna. Część uczniów bez dostępu do internetu. "Dlaczego nauczyciele dostali 500+, a uczniowie, tacy jak ja nie?"
Nauka zdalna. Część uczniów bez dostępu do internetu. "Dlaczego nauczyciele dostali 500+, a uczniowie, tacy jak ja nie?"

Są uczniowie o których system zapomniał. - Nie mam możliwości, żeby brać udział w zdalnych lekcjach w domu. Nie mam wystarczającego dostępu do internetu – napisała do nas na dziejesie.wp.pl 19-letnia uczennica technikum. Jej historia jest przykładem tego, że zdalne nauczanie nie u wszystkich zdaje egzamin. Postanowiliśmy zainterweniować, jak sie okazuje, skutecznie.

1. Nauka zdalna bez internetu?

Agnieszka (imię zmienione, bohaterka chce pozostać anonimowa) ma 19 lat, uczy się w technikum. W wiadomości do redakcji napisała:

"Nie posiadam laptopa, nie mam wi-fi w mieszkaniu. W lekcjach online uczestniczę przez telefon. Niestety mój miesięczny pakiet internetu nie wystarcza. Parę dni temu podczas jednej z lekcji, przerwało mi połączenie i wywaliło. Okazało się, że pakiet się skończył, a odnowi się dopiero podczas nowego cyklu rozliczeniowego za ok. 20 dni. Oczywiście dostałam nieobecności na kolejnych lekcjach."

Skontaktowaliśmy się z nią.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

- Mieszkam sama. Rodzice nie żyją. Odkąd skończyłam 18 lat, utrzymuję się z renty po nich – opowiada.

Dziewczyna wynajęła niewielkie mieszkanie i dawała sobie radę do czasu epidemii i wprowadzenia obowiązku nauczania zdalnego. Uczniowie szkół ponadpodstawowych pracują w tym trybie od października 2020 r.

Agnieszka żyje skromnie. Za niewiele ponad 2 tys. zł musi opłacić rachunki, kupić jedzenie i inne potrzebne rzeczy. Lekcje zdalne odbywa przez telefon. Laptopa nie ma.

- Ale nie to jest najgorsze. Jakoś bym sobie może poradziła. Chodzi o to, że ja po prostu nie mam dostępu do internetu - mówi. - Wykupiony wcześniej pakiet 50 GB na miesiąc skończył mi się po tygodniu lekcji zdalnych. Nie stać mnie na to, żeby kupić większy, o zakupie laptopa nie mówiąc. Miałam więc kilka dni nieobecności – przyznaje.

O sprawie poinformowała wychowawczynię, ale nie otrzymała odpowiedzi.

Tymczasem prac w szkole nie ubywa. Agnieszka uczy się na kierunku, gdzie uczniowie wykonują mnóstwo prac graficznych. - Co jakiś czas musimy instalować kolejne programy do obróbki grafiki, do tworzenia jej. Telefony mają ograniczoną pamięć, zresztą wykonywanie prac na tak małym monitorze nie zawsze jest możliwe – tłumaczy.

Zwróciła się więc o pomoc do swojego chłopaka z równoległej klasy. Od kilku dni, by brać udział w lekcjach, jeździ do niego. Pracują przy komputerze na zmianę.

- Jakoś sobie radzimy, musimy. W tym roku mamy egzamin, więc pracy jest niemało, a nauczyciele cisną – przyznaje dziewczyna. I dodaje, że ogromnym ułatwieniem byłby dla niej laptop z dostępem do internetu. - Jak to jest, że państwo wspiera nauczycieli specjalnym bonem opiewającym na 500 zł, a takich uczniów jak ja pozostawia się samym sobie? – pyta.

2. Szkoła: znamy sprawę

Zadzwoniliśmy do dyrekcji szkoły, do której chodzi Agnieszka. Jak się okazuje, pani dyrektor doskonale zna sprawę swojej podopiecznej. Do tej pory nie zrobiono jednak nic, by dziewczynie pomóc. Dopiero po naszej interwencji placówka zapewniła, że wygospodaruje dla dziewczyny laptopa.

- Musimy najpierw zrobić rozeznanie. Mamy 4 laptopy z programu unijnego i 1 dodatkowy. O ile jednak "unijne" są z internetem, to ten ostatni bez. Musimy zweryfikować sprawę, sprawdzić wszystko i tak zorganizować zdalne nauczanie, by nikt na tym nie stracił – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dyrektorka szkoły, do której uczęszcza dziewczyna. Zapewnia, że nie zostawi uczennicy bez pomocy.

Agnieszka może liczyć także na wsparcie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w postaci zasiłku celowego. Jego kwota zawsze jest uzależniona od sytuacji życiowej i materialnej osoby potrzebującej oraz od możliwości gminy w zakresie wypłat. Pracownicy socjalni dostosowują go do realnych potrzeb wnioskodawców. Taka pomoc przysługuje osobom w rodzinie, gdzie miesięczny dochód na osobę nie przekracza 528 złotych. W przypadku osoby samotnie gospodarującej - miesięczny dochód nie może być wyższy niż 701 złotych.

- Dziewczyna musi porozmawiać z naszym pracownikiem socjalnym. Być może uda się jej pomóc, bo sytuacja tego wymaga – usłyszeliśmy w MOPS-ie.

Dziewczyna złożyła już odpowiedni wniosek i czeka na decyzję. Mimo że jej próg dochodów jest wyższy niż zawarty w ustawie, liczy na pozytywne rozpatrzenie.

19-latka nie jest jedyną osobą w Polsce, która boryka się z tego typu problemem. Nie znamy jednak skali tego zjawiska, ponieważ nikt nie prowadzi statystyk, ale na forach wypowiadają się inni uczniowie. Młodzież boryka się nie tylko z brakiem sprzętu do nauki czy dostępem do internetu. Wiele osób czuje się niezrozumianych i pominiętych przez system, który zupełnie nie bierze ich pod uwagę. Wymaga się od nich obecności na lekcjach w czasie, w którym oni zmagają się z kłopotami finansowymi.

Taka sytuacja odbija się również na ich ocenach w szkole. Nieobecności spowodowane brakiem sprzętu lub internetu powodują zaległości i spadek poczucia własnej wartości. W dłuższej perspektywie może to rzutować na wyniki egzaminów, które z kolei są niezbędne do podjęcia dalszego etapu nauki lub po prostu uzyskania świadectwa ukończenia szkoły.

Agnieszka zwróciła się do nas z prośbą o pomoc, ale prosiła o anonimowość - bardzo boi się hejtu ze strony rówieśników. Dlatego jeżeli ktoś chciałby jej pomóc, prosimy o kontakt na adres redakcja_parenting@grupawp.pl lub przez dziejesie.wp.pl.

Zobacz także:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze