Wyłudzał pieniądze od współpracowników. Udawał, że jego dziecko jest chore
Mężczyzna, który pracował w jednym z zakładów w Bydgoszczy, przekonał swoich współpracowników, by ci zaciągnęli kredyty i wsparli zbiórkę na leczenie jego rzekomo chorego syna.
1. Wyłudzali pieniądze wykorzystując dziecko
Mężczyzna postanowił wykorzystać dobre serca znajomych z pracy i oszukał ich na sporą sumę pieniędzy. Ojciec dziecka opowiadał z przejęciem o tragedii rodzinnej i o tym, że potrzebuje gotówki na leczenie rzekomo chorego dziecka. W przestępstwie pomagała mu żona. Według poszkodowanego współpracownika para zawsze działała tak samo i oszukała w sumie 87 osób. Połowa z nich to współpracownicy oszustów, którzy chcieli pomóc w zbiórce na leczenie rzekomo chorego dziecka.
Wszystko zaczęło się w 2005 roku, gdy małżeństwo prosiło o pomoc finansową. Opowiadali o chorobie syna i błagali o wsparcie w leczeniu go. Nakłaniali oni swoje ofiary, by wzięły na siebie kredyt, który "zrozpaczeni" rodzice mieli spłacać. O wszystkim media poinformował jeden z poszkodowanych. "Chciałem pomóc, ale oszczędności z żoną nie mieliśmy. Zaproponował, żebym zaciągnął kredyt. Miał za mnie płacić raty. Wreszcie się zgodziłem. To było 20 tysięcy złotych" - opowiada mężczyzna.
2. Zadłużyli się, by pomóc
Jednak na tej kwocie się nie skończyło. Ufny współpracownik przekazał potrzebującemu koledze pieniądze i dokumenty z banku. Dopiero po czasie miał się dowiedzieć, że raty kredytu nie są spłacane.
To niejedyna tragedia. Oszust, bez wiedzy poszkodowanych podpisywał na ich dane, które zdobył wraz z harmonogramem spłat, kolejne umowy kredytowe. Jeden z poszkodowanych jest zadłużony w różnych bankach na łączną kwotę 400 tysięcy złotych.
3. Sprawa trafiła do sądu
W 2009 roku sprawą zajął się sąd. O skali problemu jeden z pokrzywdzonych mówi w ten sposób: "Sąd połączył sprawy wszystkich osób, które się zgłosiły, w jedną. Akta liczą ponad 200 stron".
Oszust został skazany na 6 lat pozbawienia wolności. Sąd skazał również jego żonę, która pomagała w oszustwach. Odsiedzieli jednak już swoje wyroki i przebywają aktualnie na wolności.
Poszkodowani nadal spłacają swoje długi. Mężczyzna, który został oszukany na najwyższą kwotę 400 tysięcy złotych, ma do spłacenia jeszcze 175 tysięcy. Dopiero po spłacie kredytu może ubiegać się od oszustów straconych pieniędzy.
Małgorzata Banach, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl