W przedszkolach brakuje miejsc dla trzylatków
Potwierdzają się obawy samorządów. Z związku z tym, że zniesiono obowiązek szkolny dla sześciolatków i duża część z tych dzieci została w przedszkolach, brakuje w nich miejsca dla trzylatków. Rodzice się skarżą, ministerstwo nie dowierza, a samorządy rozkładają ręce.
1. Odrzucony z powodu braku miejsc
Mikołaj, syn Anny spod Warszawy, to bardzo rezolutne dziecko. Ma trzy lata, a wypowiada się długimi, pełnymi zdaniami, liczy do pięciu, potrafi się ubrać, a gdy ma dobry humor nawet rozpoznaje litery. - Poświęciłam mu trzy pełne lata. Jednak ile bym nie zrobiła, nic nie zastąpi mu kontaktu z rówieśnikami – mówi Anna. I dodaje, że właśnie ci "rówieśnicy" byli głównym powodem, dla którego chciała posłać syna do przedszkola.
Chciała, bo nie wyszło. Mikołaj nie został przyjęty do przedszkola samorządowego z powodu braku miejsc. W placówce, do której miał uczęszczać, nie przyjęto jeszcze kilkudziesięciu dzieci. Przyczyna? Naukę w przedszkolu kontynuują sześciolatki i utworzono tylko jeden oddział trzylatków.
2. Ogólnopolski problem
Taka sytuacja jest nie tylko pod Warszawą. W Białej Podlaskiej w czterech na dziesięć przedszkoli nawet nie rozpoczęto rekrutacji dla trzylatków. Przyczyna jest ta sama. Brak miejsc. W pozostałych sześciu placówkach działających w mieście, na 200 chętnych przyjęto tylko 78 maluchów. W Białej Podlaskiej jest obecnie około 500 trzylatków.
Natomiast w Bochni dla wszystkich przedszkolaków przygotowano w tym roku 847 miejsc. Dostali się wszyscy cztero-, pięcio- i sześciolatkowie. Wśród trzylatków naukę w przedszkolu rozpocznie 113 z 223 chętnych dzieci. Ile dokładnie – okaże się 1 września. Zgodnie z ustawą, rodzice mogli składać wnioski do trzech przedszkoli jednocześnie. Decyzję o wyborze konkretnej placówki, do której faktycznie dziecko będzie uczęszczać mogą podjąć do końca sierpnia, a to oznacza, że część miejsc może się jeszcze zwolnić.
Zmiany w edukacji spowodowały w tym roku chaos organizacyjny i wywołały sporo nerwowych sytuacji. Jak zaznaczają urzędnicy bocheńskiego Miejskiego Zespołu Edukacji, w poprzednim roku szkolnym na terenie miasta 70 proc. sześciolatków nie poszło do szkoły i zostało w przedszkolach.
W obecnym roku szkolnym sytuacja się powtarza. Wielu rodziców nie posłało dzieci do I klasy, przez co nie ma miejsc dla młodszych dzieci (głównie trzylatków). Władze zdecydowały się na przystosowania oddziałów przedszkolnych przy szkołach podstawowych do przyjęcia młodszych dzieci. Prowadzona tam była rekrutacja uzupełniająca.
- To prawda, jest w tym roku problem z naborem trzylatków. Widać to i z naszego poziomu, i z poziomu rodziców – przyznaje urzędniczka Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Białej Podlaskiej. - Sytuacja zmieni się zapewne za rok, gdy trzylatki zostaną objęte obowiązkiem przyjęcia do przedszkola – dodaje.
3. Rodzicu, radź sobie sam
Zanim to jednak się stanie, rodzice muszą sobie radzić samodzielnie. - Niestety, nie mamy tutaj żadnej z babć. Poza tym one też jeszcze pracują. Na opiekunkę lub przedszkole prywatne nas nie stać. W ogólnym rozrachunku i tak wyszlibyśmy na zero. Dlatego zostanę jeszcze jeden rok na wychowawczym – mówi Anna.