W Biedronce brak Świeżaków, w kraju rozpacz
Śliwka Sabina zajmuje na półce zaszczytne miejsce. Obserwuje jak mój syn bawi się samochodami, klockami, puzzlami, śledzi jego pierwsze poczynania rysunkowe. Niewiele jednak brakowało, a śliweczki Sabiny u nas w domu by nie było.
Śliwka Sabina to Świeżak z Biedronki. Fioletowa kuleczka, z pluszowymi rękami i nogami, przyszytymi oczami, malutkim nosem i zielonym, odstającym ogonkiem na głowie. Jest spełnioną miłością mojego dwulatka.
1. Świeżakowy szał
Zabraliśmy ją do domu trzy tygodnie temu. Jaś od dawna zbierał naklejki z Biedronki. Angażował się. Samodzielnie wybierał w sklepie warzywa i wkładał je do koszyka, by zdobyć dodatkową naklejkę. Dzięki temu polubił cebulę.
Zgodnie z regulaminem sklepu, do odebrania maskotki potrzeba było 30 nalepek. Można wtedy kupić maskotkę w cenie 19,99 zł. Za 60 naklejek otrzymuje się świeżaka za darmo. Jedną naklejkę można dostać za każde wydane 40 zł.
Przeczytaj koniecznie
- Kluczowy element wyprawki dla dziecka. Sprawdź, czy na pewno kupujesz bezpieczny produkt
- 5 faktów na temat karmienia piersią, o których nie miałaś pojęcia
- Tran czy olej z wątroby rekina? Poznaj różnicę i wybierz świadomie
- Te kolory będą stymulowały rozwój Twojego dziecka
- Większość rodziców w okresie jesienno-zimowym popełnia ten błąd. Skutki mogą być fatalne
Zbieraliśmy więc naklejki całą rodziną. 6 naklejek dostaliśmy od jednej babci, 8 – od drugiej. Kilka znalazłam przed jednym z supermarketów. Zapewne komuś wypadły, ale nie szukałam ich właściciela. Szybko schowałam je do kieszeni, oczami wyobraźni widząc radość dziecka. Gdy je przykleiliśmy do albumu, okazało się, że mamy komplet. Poszliśmy więc do sklepu.
Najpierw miała być pieczarka Patryk, ale syn zmienił zdanie i wybrał śliwkę. Rozmyślił się już w domu i maskotkę wyrzucił do kosza. Szybko jednak się zrehabilitował, wyciągnął pluszaka, umył i pokochał. Dziś śliwka Sabina śpi z synem, asystuje przy obiedzie, bezczelnie towarzyszy podczas kąpieli. Nie ma zabawy bez Sabiny.
2. Płacz i zgrzytanie zębów - zabrakło Świeżaków
Naklejki zbieraliśmy nadal, a Jaś marzył skrycie o drugiej śliweczce, oczekując w napięciu, kiedy dołączy do reszty zabawek. Gdy mieliśmy już kolejny komplet, gruchnęła wieść: w całym mieście brakuje Świeżaków! Krokodyle łzy, rozpacz i strach, że Sabina nie będzie miała przyjaciółki.
Mój syn nie jest odosobniony w swoim płaczu.
Do Biedronki chodziliśmy nawet wtedy, gdy potrzeba nam było jedynie chleba. Zawsze coś dokupiliśmy, żeby tylko dostać te 2 lub 3 naklejki. Choć moje dziecko korzysta z pieluch tylko nocą, zrobiłam ich zapas na około 2 miesiące, wykorzystując promocję. Kupiłam też kilka opakowań kaszy i ryżu "na zaś" – opowiada Natalia, mama dwuletniej Antosi.
Co ja mam teraz powiedzieć córce? Że pluszaka nie dostanie? Przecież ona na to jabłko czekała kilka tygodni. Za każdą wizytą w sklepie przybijała mu piątkę i zapewniała, że niedługo weźmie do domu - tłumaczy kobieta.
Problem z brakiem zabawek w Biedronkach pojawił się w całym kraju. Najpierw maskotek zaczęło brakować w większych miastach, później także w tych mniejszych. Swoje uwagi zaczęło na forach zgłaszać coraz więcej rodziców.
Moje wnuki płaczą, bo wklejały naklejki do albumu z ogromną determinacją, by dostać Świeżaka. Zbierały je w wielkich emocjach, za każdym razem, gdy wchodziłydo sklepu pytały, czy już mają odpowiednią ilość naklejek – dodaje pani Henryka, babcia dwójki maluchów. Dzieci nalepki zbierały przez cztery tygodnie.
Szukaliśmy w kilku sklepach, dopiero w czwartym znalazłem pluszową pieczarkę Patryka – dodaje dumny tata, trzymający w ręku ostatniego świeżaka, którego udało mu się zdobyć w jednej z podlubelskich Biedronek. Opowiada, że jego dzieci mają już wszystkie pozostałe. Całą rodziną zbierali te naklejki, trochę dokupili przez internet, trochę dostali od znajomych.
- U mnie też brak Świeżaków. Polowaliśmy na truskawkę i jabłko. W jednej z Biedronek widziałem dwa jabłka, ale nie miałem planszy. Kiedy wróciłem po 30 minutach, już ich nie było. Wtedy pojechaliśmy szukać dalej. Łącznie byłem w 10 okolicznych Biedronkach i wszędzie to samo: pomidor i marchewka, ewentualnie śliwka. Dzieciaki zrozpaczone. Jeśli się nie uda dorwać jabłka, to planujemy wziąć pomidora i przerobić mu uśmiech. "Projekt" już przygotowaliśmy. Ciekawe jak wyjdzie realizacja – dodaje Marcin, tata dwójki przedszkolaków.
3. Afera na całą Polskę
Brak świeżaków w Biedronce urósł do rangi afery korupcyjnej. W mediach społecznosciowych huczy. Zrażeni postawą sklepu rodzice zaczęli pisać do biura obsługi klienta. Po kilku dniach odpowiedziało Biuro Prasowe Jeronimo Martins, właściciela sieci Biedronka.
Przedstawiciele sieci sklepów stwierdzili, że nie spodziewali się tak dużego zainteresowania Świeżakami, dlatego też zapasy maskotek w wielu sklepach się skończyły.
Jest też dobra wiadomość: "Chcąc zapewnić wszystkim zainteresowanym możliwość skorzystania z akcji „Gang Świeżaków”, już zaplanowaliśmy dodatkowe dostawy pluszaków do naszych sklepów. Klientów, którym będzie przysługiwał odbiór maskotek, zapraszamy do kontaktu z pracownikami naszych sklepów w celu uzgodnienia odbioru wybranej maskotki, jak tylko będzie ona dostępna" - czytamy w komunikacie prasowym.
Czy śliwka Sabina będzie mieć przyjaciółkę? Nie wiem. Zapisaliśmy się na listę i czekamy. Z desperacją.