Trwa ładowanie...

"Tajne komplety" w przedszkolach

 Ewa Rycerz
02.04.2019 10:58
"Tajne komplety" w przedszkolach
"Tajne komplety" w przedszkolach (123rf)

Siadają w kręgu, wskazują spółgłoski i samogłoski. Poznają cztery kształty: pisany, drukowany, wielki i mały. Odróżniają brzmienie. Bawią się nim. Mowa o pięciolatkach w przedszkolu, które uczą się czytać i pisać. Często robią to jednak potajemnie, bo nauczyciele sami nie wiedzą co można, a czego nie wolno. To pokłosie minionej podsatwy programowej dla przedszkoli.

Magda pracuje jako nauczyciel wychowania przedszkolnego w jednym z prywatnych lubelskich przedszkoli. Pod swoją opieką ma grupę trzylatków. 22 ciekawych świata dzieci, które co dzień przychodzą zainteresowane innymi kwestiami. Raz chcą rozmawiać o straży pożarnej, innym razem – pytają o to, co jedzą żaby. Młodą nauczycielkę najbardziej jednak wprawiają w zakłopotanie wtedy, gdy chcą uczyć się czytać.

To zaniepokojenie to efekt praktyk studenckich. - Będąc na praktykach w jednym z prywatnych lubelskich przedszkoli, zauważyłam, że nauczycielki uczą dzieci czytania pierwszych słów. Było wskazywanie spółgłosek i samogłosek, sylabizowanie, scalanie wyrazu. Widziałam, że dzieciaki były tym żywo zainteresowane. Każde z nich przecież próbowało czytać z rodzicami w domu – mówi Magda.

Przeczytaj także:

Zobacz film: "Jakie umiejętności powinno posiadać dziecko, które idzie do przedszkola?"

Gdy jednak przyszło do uzupełniania dokumentacji z praktyk, studentkę spotkało ogromne zaskoczenie. - Mówiąc wprost: miałam problemy. Nauczycielka kategorycznie zakazała mi pisania o tym, że dzieci na zajęciach uczyły się czytania. Musiałam więc zmyślać. To było tak, jakby uczyły czegoś, co jest zakazane – stwierdza.

Historia Magdy nie jest odosobniona. - U mnie na praktykach było podobnie. Byłam świadkiem, gdy dzieci uczyły się czytania, ale w dokumenty musiałam wpisać "zabawy rozmaite" – wspomina Judyta, przedszkolanka z Białej Podlaskiej.

1. Nauka czytania i pisania w przedszkolu

To, czego uczą się dzieci w przedszkolu reguluje podstawa programowa wychowania przedszkolnego. Dokument wskazuje również przewidywane osiągnięcia dzieci w różnych aspektach rozwoju. Niestety, w ciagu kilku ostatnich lat i w powiązaniu z reformą szkolnictwa podstawa bardzo dynamicznie się zmieniała.

- W pewnym momencie faktycznie było tak, że istniał w niej zapis, że Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zalecało pokazywania liter w przedszkolu. Dyrektorzy placówek bali się wizytatorów z kuratoriów oświaty, ponieważ oni byli negatywnie nastawieni do nauki czytania przedszkolaków – mówi Joanna Białobrzeska, nauczyciel i edukator w oświacie. - Dzisiaj zaczyna się to powoli zmieniać, ale nadal wśród nauczycieli pokutuje pogląd, że czytanie i pisanie należy rozpocząć w szkole

Przeczytaj także:

Obowiązująca obecnie w przedszkolach podstawa programowa nie mówi wprost, że przedszkolaki muszą uczyć się pisania i czytania. Jednak w osiągnięciach, które dziecko ma spełnić, kończąc naukę na tym szczeblu edukacji czytamy: "układa krótkie zdania, dzieli zdania na wyrazy, dzieli wyrazy na sylaby; wyodrębnia głoski w słowach o prostej budowie fonetycznej; zna drukowane małe i wielkie litery (...); interesuje się czytaniem; układa proste wyrazy z liter i potrafi je przeczytać; interesuje się pisaniem; kreśli znaki literopodobne i podejmuje próby pisania".

Należy jednak wziąć poprawkę na fakt, że teraz przedszkole kończą sześciolatki, a nie pięciolatki – jak to było rok wcześniej.

Od września 2017 roku dzieci w przedszkolach czeka następna zmiana. Reforma edukacji wymusiła kolejną nowelizację podstawy programowej. Zgodnie z dokumentem, dziecko idące do szkoły "rozpoznaje litery, którymi jest zainteresowane na skutek zabawy i spontanicznych odkryć, odczytuje krótkie wyrazy utworzone z poznanych liter w formie napisów drukowanych dotyczące treści znajdujących zastosowanie w codziennej aktywności".

Posłałeś dziecko do szkoły? Poznaj swoje prawa
Posłałeś dziecko do szkoły? Poznaj swoje prawa [6 zdjęć]

Uczeń uczęszczający do szkoły podstawowej ma nie tylko liczne obowiązki. W odpowiednich dokumentach

zobacz galerię

Te wszystkie zmiany mają swoje pokłosie w podejściu nauczycieli. Wielu z nich, szczególnie jeśli prowadzą grupy pięciolatków, unika wskazywania liter, mówienia o głoskach, spółgłoskach, samogłoskach. Dlaczego? Podejście, że "na wszystko przyjdzie jeszcze czas" nadal w polskich przedszkolach jest aktualne.

- W ten sposób marnujemy potencjał dzieci. Tworzymy im sztuczny świat, w którym litery przedszkolaki poznają "wtedy, gdy jest na to pora". Odmawiamy więc wiedzy tym najmłodszym, a potem dziwimy się, że pisanie i czytanie przychodzi im z trudnością – podkreśla Joanna Białobrzeska.

- Tymczasem edukacja to proces. Im wcześniej go rozpoczniemy i poprowadzimy w formie zabawy - tym szybciej dziecko zacznie się uczyć. Więcej – ta nauka będzie łatwa i przyjemna. To wcale nie oznacza, że pisanie i czytanie musimy rozpoczynać w pierwszej klasie, bo właśnie wtedy jest na to czas. Takie nagromadzenie nauki, jej tempo i czasem nierealne wymagania – jest swego rodzaju morderstwem na dzieciach - kończy Białobrzeska.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze