Szczepienia dzieci na COVID-19. Rodzice nie są pozytywnie nastawieni
Szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że od 7 czerwca rozpoczną się dobrowolne szczepienia dzieci i młodzieży od 12. do 15. roku życia. Jak wiadomo, decyzję o szczepieniu będą podejmować rodzice małoletnich. Jednak część z nich nie jest optymistycznie nastawiona do pomysłu.
1. Szczepienia dzieci przeciw COVID-19
7 czerwca rozpoczną się dobrowolne szczepienia dzieci od 12. roku życia. Niestety pomysł ten nie spotkał się z entuzjazmem ze strony rodziców. Ich głównym argumentem przeciw szczepieniom jest to, że "seniorzy są zaszczepieni i dzieci nie są dla nich zagrożeniem".
Tymczasem w najbardziej narażonej grupie seniorów (osób po 80. roku życia) wciąż niezaszczepionych żadną dawką jest ponad 685 tys. osób (ok. 60 proc. tej grupy).
Według wyliczeń Krzysztofa Pstrągowskiego, analityka, który od samego początku zbiera dane z Ministerstwa Zdrowia i Europejskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, w młodszych grupach wiekowych procent wyszczepialności też nie prezentuje się na tyle dobrze, by mówić o zbliżeniu się do progu odporności stadnej (70-80 proc. osób posiadających przeciwciała). Obecny poziom wyszczepienia grupy 25-49 lat to zaledwie 32 proc. Dlatego tak ważne jest zabezpieczenie dzieci i młodzieży, która stanowi 20 proc. całego społeczeństwa.
Szczepienia dzieci dają im korzyści 1) bezpośrednie = ochrona przed ciężkim COVID i stanami poinfekcyjnymi, jak wieloukładowy zespół zapalny (PIMS) 2) pośrednie = ochrona dorosłych. 20% Polaków ma poniżej 18 lat, dla odporności populacyjnej potrzebujemy szczepić dzieci i młodzież
— Pawel Grzesiowski (@grzesiowski_p) June 2, 2021
- Żeby myśleć w ogóle o osiągnięciu odporności zbiorowiskowej, musimy również zacząć szczepić dzieci. Jeśli nie będziemy ich szczepić, nie ma mowy o tym, żeby wrócić do normalności - mówi w rozmowie z WP parenting dr Bartosz Fiałek.
Według eksperta COVID-19 wśród dzieci nie jest częsty, lecz mimo to są bardzo wygodnymi - z punktu widzenia wirusa - roznosicielami. Szczepiąc dzieci, uda się w ten sposób przeciąć transmisję koronawirusa i ograniczyć ryzyko szerzenia się zakażeń w całym społeczeństwie.
- Alternatywą do szczepień dzieci jest zaszczepienie ponad 90 proc. dorosłych – pisze w swoich mediach społecznościowych dr Paweł Grzesiowski, immunolog. - Otwarcie możliwości szczepień dzieci od 12 lat to ważny krok w kierunku kontroli pandemii. Zaszczepione dzieci będą chronić swoich rodziców, dziadków, pradziadków.
2. Część rodziców nie chce szczepić swoich dzieci
Dzieci trzeba szczepić, bo to pobudza i stymuluje ich układ immunologiczny do tworzenia odpowiedzi odpornościowej. Badania nad szczepionką przeciw COVID-19 firmy Pfizer wykazały 100-procentową skuteczność w grupie 12-15 lat, co oznacza, że w grupie osób zaszczepionych nie zachorowała żadna osoba.
Tymczasem niektórzy rodzice nie chcą szczepić swoich pociech. Wielu z nich uważa, że jest to zbyteczne i nie ma sensu poddawać szczepieniom grupy, która nie jest narażona na ciężki przebieg choroby COVID-19. To tylko niektóre z komentarzy naszych czytelników na naszym Facebooku:
"Jak ktoś nie kocha swoich dzieci i życzy im jak najgorzej, to zaszczepi. Jak można narażać zdrowie dziecka, któremu nic nie grozi?!".
"Moje dzieci nie będą królikami doświadczalnymi".
"W życiu nie pozwolę i mam nadzieję, że mądrzy rodzice nie pozwolą też" .
"Chyba jakiś żart... Poddać swoje dziecko eksperymentowi?".
3. Zachęty do szczepienia
Mimo pandemii i widocznych skutków braku szczepień, ruchy antyszczepionkowców prężnie działają. Szczególnie rodzice, chcący jak najlepiej ochronić swoje dzieci, mogą być podatni na wszelkie sugestie dotyczące zdrowia ich pociech. Wiadomo już, że z racji szczepienia niepełnoletnich to oni będą decydować za swoje dzieci. Potrzebna będzie także pisemna zgoda opiekuna przed wykonaniem zabiegu.
- To jest ryzyko, biorąc pod uwagę to, że odsetek koronasceptyków i przeciwników szczepień wśród polskich rodziców jest duży. Można by to oczywiście ograniczyć, ponieważ w przypadku dzieci wystarczyłby de facto jeden podpis ministra zdrowia, który potwierdzałby, że takie szczepienia są w kalendarzu. Wtedy jest oczywiście możliwość odmowy, ale grozi to niejako konsekwencjami prawnymi - mówi dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog.
Jednak to jest ostateczność, o której (jak twierdzi Michał Dworczyk) na ten moment nie ma mowy. Zatem, jak zachęcić rodziców do szczepień?
Jak przyznał w rozmowie z PAP prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych prof. Robert Flisiak, nie wykorzystano jeszcze pełnego systemu zachęt, a jedynym bonusem dla zaszczepionych jest uzyskanie odporności.
Według niego to właśnie dodatkowe korzyści (jak loteria dla zaszczepionych, która rusza 1 lipca) mogłyby sprawić, że więcej osób decydowałoby się na szczepienie swoich dzieci. Jednak na razie jedynym pomysłem rządu na dotarcie do tej grupy wiekowej jest namawianie do szczepienia przez nauczycieli.
Z kolei do nietypowych rozwiązań doszły niektóre stany w USA, jak np. Ohio czy Nowy Jork. Władze zaproponowały losowanie spośród zaszczepionych dzieci, w którym można wygrać warte 50 tys. dolarów stypendia na uniwersytetach. Obejmują one czesne, zakwaterowanie z wyżywieniem oraz książki. Może warto rozważyć podobne rozwiązania dla polskich dzieci?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl