Synu, nie idź w moje ślady - historie młodych matek
-Gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, zaczęłam płakać. Bardzo się przestraszyłam. Wiedziałam, że będą z tego kłopoty – mówi 15-letnia Marta, która urodziła dziecko w wieku 14 lat. Gdy jej matka dowiedziała się o wpadce, wyrzuciła dziewczynkę z domu.
1. Nie obwiniam matki
-Musiało być jej ciężko, gdy dowiedziała się, że jestem w ciąży – Marta próbuje wytłumaczyć matkę. - Ale nie ukrywam, bardzo mnie to wtedy zabolało.
To była typowa wpadka. Myślała, że kocha swojego chłopaka. On był kilka lat starszy, opiekuńczy, imponował kondycją fizyczną. Była pewna, że chce z nim spędzić resztę życia, choć miała zaledwie 13 lat. Oddała mu się bez reszty.
Przeczytaj koniecznie
- Znana blogerka opowiada o przełomie w swoim życiu. Dowiedz się, co go spowodowało
- 5 faktów na temat karmienia piersią, o których nie miałaś pojęcia
- Tran czy olej z wątroby rekina? Poznaj różnicę i wybierz świadomie
- Te kolory będą stymulowały rozwój Twojego dziecka
- Większość rodziców w okresie jesienno-zimowym popełnia ten błąd. Skutki mogą być fatalne
O ciąży dowiedziała się, bo męczyły ją silne mdłości. Zrobiła test – dwie kreski. - Bałam się powiedzieć mamie, ona zawsze była taka nerwowa. Nie miałam jednak wyjścia. Zareagowała krzykiem, gniewem, obwiniała mnie. Ojciec nazwał mnie dziwką, mówił, że się puściłam – wspomina Marta.
Z wyprowadzką od rodziców nie czekała długo. Zadzwoniła do chłopaka, powiedziała, że chce uciec od rodziców. Kilka minut później zabrała swoje rzeczy i wyniosła się.
-Mieszkałam u niego 3 tygodnie. Bardzo źle się wtedy czułam, stale leżałam. Po tym czasie on stwierdził, że nie chce kolejnego dziecka. Jedno już miał, też je zostawił. Zostałam na lodzie - opowiada.
Marta trafiła do Domu Samotnej Matki. Nie chce powiedzieć, w jakim mieście, wstydzi się. Mieszkała tam dwa miesiące. - A później odwiedziła mnie mama i przeprosiła. Dziś znowu mieszkam z nimi. Nie jest różowo, ale jakoś się kręci. Chodzę do szkoły, Oliwia ma pół roku. Jest dla mnie całym światem - kończy.
2. "Nie chciałabym, żeby Damianek poszedł w moje ślady"
U Sylwii Ali scenariusz był ten sam. Miłość, wpadka, pozytywny wynik testu ciążowego. - Załamałam się, gdy zobaczyłam dwie kreski na teście. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Wiele myśli chodziło mi po głowie. Chyba najgorszą było oddanie dziecka do Okna Życia – wspomina Sylwia.
Od pomysłu odwiódł ją chłopak. Choć oboje mieli 16 lat, długo o sprawie rozmawiali. Stwierdzili, że jakoś to będzie. Trzeba było jednak powiadomić rodziców. - Jako pierwszy dowiedział się mój tata. Zastał mnie płaczącą w łazience. Śpieszyło mu się wtedy do pracy, ale mimo to przegadaliśmy 3 godziny. Stwierdziliśmy, że trzeba powiedzieć mamie.
Sylwia obawiała się tej rozmowy. Bała się konsekwencji i tego, że ją zawiodła. - Mama była zła, krzyczała, ale nie obrażała mnie. Pamiętam jej smutek – wspomina 17-latka.
Razem poszły do ginekologa. Razem płakały, przyglądając się "fasolce" rosnącej pod sercem Sylwii.
Jak zareagowali rodzice chłopaka? - Jego mama ciągle płakała, ale tata podszedł do całej sprawy ze spokojem. Nikt nigdy nie wspomniał o aborcji – dodaje dziewczyna.
Do ciąży Sylwii ze spokojem podeszła także szkoła, choć dyrekcja nalegała na objęcie dziewczyny nauczaniem indywidualnym. - Nauczyciele traktowali mnie jak każdą uczennicę. Mogłam pić wodę na lekcji oraz odpowiadać siedząc w ławce, a nie stojąc przy tablicy.
Dziś Damianek ma 7 miesięcy, jego prawnym opiekunem jest mama Sylwii. Dziewczyna mieszka z rodzicami i uczy się w innej szkole. Poszła do liceum ogólnokształcącego.
-W technikum gastronomicznym, które było moim marzeniem powiedzieli mi, że jest dużo przedmiotów zawodowych, a mało czasu i, że jest to nie do ogarnięcia. Dyrektor sugerowała, żeby ktoś inny opiekował się dzieckiem, a ja żebym normalnie chodziła do szkoły. Uznałam jednak, że pierwszy rok jest dla dziecka najważniejszy i powinno być wtedy z mamą – mówi nastolatka.
Czasem zdarza się jej tęsknić za dawnym życiem, bez konsekwencji i zobowiązań. Gdy koleżanki i koledzy chodzą na imprezy, ona jest z dzieckiem w domu.
Czy żałuje? Nie. - Zdaję sobie sprawę, że Damianek mógłby urodzić się później. Kocham go i chcę żeby miał normalną rodzinę, czuł się akceptowany i kochany. Lepiej jednak żeby nie poszedł w moje ślady – dodaje dziewczyna.
Według danych GUS co roku prawie 20 tys. nastolatek rodzi dzieci. Najwięcej – dziewczęta pomiedzy 15. a 19. rokiem życia.