Przemoc domowa to nie tylko bicie. To też zmuszanie do jedzenia
''Jeśli zjesz ładnie zupkę, dostaniesz cukierka!'', ''Ziemniaczki zostaw, ale mięsko chociaż zjedz'' - te zdania najczęściej słyszymy w domach, w których mieszkają niejadki. Większość rodziców popełnia w ten sposób duży błąd. Zmuszanie dziecka do jedzenia to jedna z form przemocy.
1. Walka o kolejną łyżkę zupki
Karmienie dziecka przebiega najczęściej według jednego schematu. Najpierw odciągamy malucha od zabawy, potem setny raz przypominamy o umyciu rąk, a następnie prosimy, by grzecznie dało sobie założyć śliniaczek. A to tylko początek.
Przesuwanie krzesełka do karmienia bliżej telewizora, włączanie dziecku bajek na tablecie czy kuszenie pociechy wizją czekoladowego batonika na deser są w wielu domach na porządku dziennym. I chociaż prośby i groźby rodziców najczęściej podyktowane są miłością, to po prostu jedna z form przemocy.
Od czasów naszych prababek i babek pulchna buzia dziecka kojarzona jest z dobrym stanem zdrowia. Rumiany maluch z pękatym brzuszkiem występuje przecież także w wielu książkach dla dzieci. I być może właśnie dlatego rodzice, często nawet nieświadomie, starają się, by ich dziecko zjadło kolejną i kolejną łyżeczkę – za mamusię, tatusia i sąsiadkę z dołu. A takie zachowania mogą bardzo negatywnie wpływać na ich rozwój i dalsze życie.
Sytuację, w której nakazujemy dziecku jedzenie produktów, których sobie nie życzy, możemy porównać do przemocy seksualnej. W obu tych przypadkach naruszona zostaje granica ciała malucha.
2. Schemat żywienia niemowląt i dzieci
Grymasy niejadków rozpoczynają się najczęściej z chwilą stopniowego rozszerzania jego diety. Niemowlaki, które dotychczas były karmione tylko mlekiem z piersi, dopiero uczą się smaku. Niektóre posiłki podawane przez mamę mogą im więc najzwyczajniej nie smakować. Karmienie piersią łączy się także z możliwością regulacji apetytu malucha. Każda mama bez problemu przecież rozpoznaje, czy jej pociecha potrzebuje dodatkowej porcji.
Problemy przychodzą, gdy zaczynamy korzystać z rekomendacji pediatrów i dietetyków. Według zaleceń to dziecko powinno decydować, ile i kiedy chce zjeść. Od rodziców zależy tylko jakość podawanych produktów. Tabelki ze schematami żywienia pokazują jednak tylko rekomendacje dla dzieci, które wzrostem i wagą mieszczą się w siatkach centylowych.
Zaniepokojeni rodzice często nie zwracają uwagi na fakt, że każde dziecko jest inne i – podobnie jak dorośli – różni się budową ciała i swoimi potrzebami. Pediatrzy mówią jasno - to maluch wie najlepiej, ile jedzenia potrzebuje jego organizm do prawidłowego funkcjonowania.
Przeczytaj koniecznie
- Czy wiesz, jak urządzić pokój bezpieczny dla niemowlęcia? Sprawdź koniecznie
- Poznaj sposoby na te najczęstsze dolegliwości
- Alergicy muszą robić to inaczej!Dowiedz się więcej
- O tej piramidzie jeszcze nie słyszałeś. Zobacz, co powinieneś wiedzieć
- Poważne zagrożenie dla dziecka, które czyha zimą w każdym domu
- **Dzieciom z reguły nie smakuje. Jak to się dzieje, że dorośli tak ją uwielbiają?**
3. Przemoc to nie tylko bicie
Proces wychowywania dziecka trwa od pierwszych chwil jego życia. Zmuszanie malucha do jedzenia wbrew jego woli, żmudne czekanie aż zje do końca zimną już zupę czy przekupstwa słodyczami kształtują więc jego nawyki żywieniowe na lata. Dziecko karmione na siłę, zaczyna się stresować. W konsekwencji przestaje odczuwać głód i marzy tylko o tym, by wrócić do przerwanej wcześniej zabawy.
Dziecko, które podczas śniadania czy obiadu ogląda bajki na tablecie, może nawet nie pamiętać co jadło. Działa to więc bardzo podobnie do spożywania posiłków przez dorosłych przed telewizorem. Przejęci oglądaniem serialu, jemy więcej i szybciej. W efekcie – zamiast dostarczenia organizmowi tylko niezbędnych składników pokarmowych, tyjemy.
A z nami tyje nasze dziecko. Brak kontroli nad ośrodkiem głodu i sytości może powodować także u malucha zaburzenia odżywiania. W przyszłości może to skończyć się anoreksją, bulimią czy otyłością. Warto dodać, że według Światowej Organizacji Zdrowia już 60 proc. Polaków zmaga się z nadprogramowymi kilogramami. Nasz kraj jest już w czołówce najbardziej otyłych populacji w całej Europie. Dotyczy to również dzieci.
4. Dlaczego nie chcesz jeść?
Częstą przyczyną odmawiania przez dziecko obiadu czy kolacji jest zbyt duża liczba przekąsek, po które sięgało wcześniej w ciągu dnia. Zdarza się, że rodzice zapominają, że maluch otrzymał od babci batonika albo, że poprosił kilka godzin wcześniej o obranie jabłka czy mandarynki. Nawet takie lekkie posiłki mogą zapełnić mały żołądek.
Niejadkom nie polecamy jednak syropów na pobudzenie apetytu. W ich składzie znajdziemy bowiem wiele związków chemicznych, które mogą negatywnie wpłynąć na organizm dziecka. W środkach tkwi także wiele cukru i innych substancji słodzących. Zbytniego sensu nie ma także namawianie malucha do kolejnych łyżek zupki czy dodatkowej porcji mięsa. Jeżeli dziecko nie chce jeść – poinformujmy go, że do czasu kolejnego posiłku nie dostanie nic do przekąszenia. Kierujmy się również zasadą: „lepiej mało zjeść niż podać dziecku niezdrowy produkt, który na pewno zje”. Chcesz pomóc dziecku? Po prostu mu zaufaj.