Powrót do pracy po urlopie macierzyńskim
W dobie feminizmu i równouprawnienia, powrót kobiet do pracy po urlopie macierzyńskim stał się nie tylko przywilejem czy wyborem kobiety, ale leży to w dobrym tonie. Kobiety, które nie decydują się na powrót do pracy, są w mniejszości – i jak z mniejszościami bywa, traktowane są z lekkim niedowierzaniem lub przymrużeniem oka. Postrzegane są albo jako księżniczki, którym się w życiu powiodło (patrz: mąż zarabia), albo jako kobiety niezbyt ambitne, zapewne trochę wygodnickie.
1. Praca czy opieka nad dzieckiem?
Mało kto bierze pod uwagę, iż wybór ma dwie strony i być może kobieta sukcesu, ambitna, zdolna, posiadająca męża, który kokosów wcale nie zarabia – może wybrać dziecko. Nie wiem czy to trend, moda, czy pogoń za pieniędzmi… Wiem za to, że obecności matki w pierwszych latach życia dziecka i kierowania jego rozwojem nie da się niczym zastąpić. Pracując zawodowo, w okresie stawania się niemowlęcia małym człowiekiem, rezygnujemy z możliwości uczestniczenia w cudzie. Nie wiem jaka praca zawodowa może być rekompensatą… jakie pieniądze…
Oddając dziecko pod opiekę nawet najlepszej niani, babci, cioci, jesteśmy towarzyszkami, a nie współtwórcami osobowości naszego dziecka. To niepowetowana strata dla nas i naszego maluszka. Rezygnując z aktywnej obecności w jego wczesnym rozwoju, tracimy możliwość nawiązania z nim autentycznie głębokiej relacji. Być może stwierdzenie takie oburzy wiele osób, ale fakty są bezlitosne. Jeżeli dziecko spędza po 5-6 (czasem więcej) godzin dziennie z jakąś inną osobą, nie znaczy, że nie doświadcza więzi z matką. Oznacza to, iż doświadcza przynajmniej dwóch więzi, równie dla niego ważnych, a każdej z nich mniej intensywnie, mniej głęboko.
2. Czy warto szybko wracać do pracy?
Zawsze pozostaje perspektywa: czy lepiej być matką zrealizowaną, zadowoloną, niezestresowaną, czy zmęczoną, na granicy depresji. Oczywiście w tym przypadku należy wybrać mniejsze zło. Ale być może warto się zastanowić, czy rezygnacja z poświęcenia dziecku 2-3 lat nie jest inwestycją w jego przyszłość, jego rozwój emocjonalny. W sumie to krótki okres, wiedząc, że pracować będziemy do 60 rż. Dziecko niemowlakiem będzie tylko chwilę. Myślę, patrząc z perspektywy dzieci, że fajnie by było, gdyby zapanowała moda na „urlop wychowawczy”.