Trwa ładowanie...

Szturmują niebo, by Majka mogła żyć

 Magdalena Bury
16.11.2016 12:21
Majeczka cierpi na nowotwór rozwijający się w jej główce
Majeczka cierpi na nowotwór rozwijający się w jej główce (ArmiaMajeczki.pl)

Majeczka Kuklińska to radosne dziecko nierozstające się ze swoim ulubionym pluszowym misiem Dawidkiem. Niedawno obchodziła pierwsze urodziny. Trwa zbiórka na leczenie dziewczynki za granicą, ponieważ w Polsce nikt nie może jej pomóc. Przez nowotwór straciła już słuch w jednym uchu.

1. Świat stał się bardziej kolorowy

Majeczka była długo wyczekiwanym dzieckiem. Po porodzie dostała 10 punktów w skali Apgar, była okazem zdrowia. Rodzice stali się najszczęśliwszymi osobami na świecie. Jak sami mówią, ich świat po narodzinach córki stał się bardziej kolorowy.

Gdy Majeczka miała pół roku, dostała kataru.  - Byłam przerażona, chyba zawsze tak się reaguje na pierwszą chorobę. Bałam się, że to angina lub grypa. Ale to był zwykły katar, wyleczony maścią majerankową. Mąż powtarzał, że tego się nie uniknie, więc nie należy panikować – mówi dla WP parenting Anna Dowejko-Kuklińska, mama dziewczynki.

Trwa zbiórka na leczenie małej Majki
Trwa zbiórka na leczenie małej Majki (ArmiaMajeczki.pl)

2. Pierwsze wizyty w szpitalu

Zobacz film: "Co należy wiedzieć na temat fizjologii dwulatka?"

Katar na szczęście szybko minął, a przed rodziną stanęło poważne zadanie – planowanie najdłuższych wakacji w życiu. Podczas urlopu na Mazurach, Maja złapała jednak wirusa, klasyczną „trzydniówkę”. - Przestała wtedy jeść stałe posiłki, a wróciła do mojego pokarmu. Trzydniówka minęła, ale apetyt nie wrócił. Pojawiło się za to zapalenie oczka.

Po przychodniach błąkaliśmy się od 10 sierpnia, czyli dnia kiedy pojawiła się trzydniówka, do 22 września, gdy przyjęto nas do szpitala z rozpoznaniem zaburzeń żywienia oraz zapaleniem oka. W tym czasie byliśmy ok. siedem-osiem razy u lekarzy oraz kilkukrotnie na badaniach – wspomina kobieta.

3. Diagnoza – nowotwór

Kilka dni przed wyjściem ze szpitala u Majeczki pojawił się zez. Lekarze jeszcze bardziej zainteresowali się wtedy dziewczynką.  - Dopiero wtedy ruszyła natychmiastowa machina. Już po minach lekarzy wiedziałam, że to nie jest zwykły zez, że to objaw czegoś większego.

Ilość specjalistów i załatwienie natychmiastowych badań dały nam sygnał, że dzieje się coś bardzo złego. Wtedy też Mai gwałtownie pogorszył się stan zdrowia, bardzo osłabła. Jak przenoszono nas na onkologię, to nie miała nawet siły siedzieć dodaje mama Majeczki. W głowie dziewczynki wykryto guza.

Majka urodziła się całkowicie zdrowa, teraz walczy o życie
Majka urodziła się całkowicie zdrowa, teraz walczy o życie (ArmiaMajeczki.pl)

Czy wcześniejsze odkrycie nowotworu zmieniłoby tok leczenia? - Możliwe, że Maja nie straciłaby słuchu w prawym uszku – mówi Anna Dowejko-Kuklińska.

4. W główce Majki „coś” rośnie

Po trzech tygodniach na onkologii i miesiącu ogólnej hospitalizacji pewne było tylko jedno - w główce Majeczki "coś" rośnie.

Lekarze podawali jednak wiele sprzecznych informacji. - To bardzo rzadki przypadek. Miejsce, gdzie jest masa, jest bardzo trudno dostępne - próbowano tam wejść, aby wykonać biopsję poprzez nos, gardło i niesłyszące ucho. Żadna z tych prób nie pomogła.

Przeczytaj koniecznie

Na niezależnej konsultacji powiedziano nam, aby nie ryzykować, bo z tak trudno umiejscowionymi nowotworami w Polsce nie mają zbyt dużych doświadczeń i sukcesów jak na Zachodzie. Minęło półtora miesiąca i nie diagnoza nadal nie została postawiona - limit naszej cierpliwości skończył się. Przecież ta masa rośnie.

Rośnie Maja i jej główka i mózg. Wystarczy, że straciła słuch - nie będziemy ryzykować. Nie chcemy, aby Maję leczono, ale aby ją wyleczono - to zasadnicza różnica. Nasze dziecko to nie królik doświadczalny  dodaje mama dziewczynki.

5. Szturmowanie nieba

Po zdiagnozowaniu choroby przyszły chwile paniki, łez i bezsilności. - Myśleliśmy, że to zły sen. Maja była bardzo słabiutka, dlatego od razu na onkologii mówiono nam o nowotworze złośliwym, najprawdopodobniej z przerzutami. Pamiętam jak doktor, która nas przyjmowała, wypowiadała te słowa. W środku wszystko we mnie zamarło. Świat przestał istnieć – mówi mama dziewczynki.

Po kilku dniach z Majką było już lepiej. - Na onkologii, kiedy przyjęła sakrament namaszczenia chorych, jej stan zaczął się powolutku poprawiać, zniknął nawet gigantyczny zez. Bardzo szybko okazało się też, że mamy armię ludzi - "Armię Majeczki", która nas wspiera. Proponowano nam gotowanie, sprzątanie, spacery z psem, zapewniano o modlitwie i wsparciu, kiedy tylko będzie trzeba.

Ciężko to zliczyć. To dodawało sił. Zewnętrznie człowiek musi się w takiej sytuacji wypłakać - nie ma innej opcji. Zresztą byłoby to nienormalne, gdyby rodzice nie przeżywali tragedii swojego dziecka dodaje zapłakana matka.

6. Ta walka jest do wygrania

Majka może przejść operację ratującą życie. Właśnie dlatego rodzina i przyjaciele Mai rozpoczęli „szturmowanie nieba”. Szybko powstała strona internetowa oraz fanpage dziewczynki na Facebooku - to właśnie tymi kanałami Armia Majeczki komunikuje się ze światem.

Pieniądze na leczenie chorej Majeczki zbierane są wszelkimi dostępnymi sposobami: organizowane są koncerty, wydarzenia rodzinne, maratony.

  • Ile jeszcze potrzeba? Nie wiemy. Póki nie ma ostatecznej diagnozy - nie ma oficjalnej rozmowy o pieniądzach. Szacunki, które posiadamy, mamy jedynie na podstawie rozmów z rodzicami, którzy byli w podobnej sytuacji jak nasza. Żaden przypadek nie jest taki sam – komentuje Anna Dowejko-Kuklińska.

Pomóc Mai można dokonując wpłaty na konto:

Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”

Bank Zachodni WBK

Numer konta: 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374

Tytuł przelewu: „676 pomoc dla Mai Kuklińskiej”

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze