Nietrafione pocieszenia po poronieniu
Nietrafione pocieszenia po poronieniu – wielu ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak łatwo, często nieświadomie, zranić kobietę, która niedawno straciła dziecko. Czasami rodzina, przyjaciele chcą dobrze, a powiedzą coś, co jest przyczyną dodatkowego bólu. Ludzie, których nie dotknęła bezpośrednio tragedia poronienia ciąży i straty dziecka, nie wiedzą po prostu, co mogą czuć i przeżywać osieroceni rodzice. Bardzo często wysuwają argumenty „pomniejszające” fakt bycia w ciąży, ponieważ wydaje się im, że lepsza jest taka postawa niż prawdziwa żałoba i rozpamiętywanie wewnętrznej straty i pustki. Warto jednak zastanowić się nad wypowiadanymi słowami. Mają zbyt dużą moc, by rzucać je ot tak…
1. Pomniejszanie faktu bycia w ciąży
Ludzie wobec cudzych tragedii często stają obojętni albo jeszcze częściej bezradni. Nie wiedzą jak się zachować i co powiedzieć. Poronienie ciąży to tragedia bardzo intymna, zwłaszcza dla kobiety. Jednocześnie stanowi temat tabu, o którym mówi się niechętnie i nie uzewnętrznia bolesnych przeżyć. Bliskie osoby w obliczu straty dziecka chciałyby pomóc osieroconym rodzicom, ale zwykle nie wiedzą, jak to zrobić. Najlepiej jest czasem nic nie mówić, tylko po prostu być obok. Jak pocieszać, by przypadkiem nie zranić i nie przysporzyć dodatkowego bólu? W intencji mówiącego pocieszenia po poronieniu mają przynieść ukojenie i podnieść na duchu. Niestety, często mają odwrotny skutek... Dlaczego? Przez nierozumienie uczuć i sytuacji innych osób.
Najczęstszym błędem osób pocieszających jest pomniejszanie faktu bycia w ciąży: „Na tym etapie ciąży to jeszcze nie dziecko”, „To był tylko piąty tydzień ciąży” itp. Od kiedy kobieta widzi na teście ciążowym dwie kreski, czuje się wyróżniona i szczęśliwa. Już wie, że została mamą i czeka ją dziewięć miesięcy podróży z dzieckiem, które już zdążyła pokochać. Macierzyństwo to w dużej mierze oswajanie się z myślą o narodzinach dziecka i marzenie o przyszłości. Gdy ktoś mówi ci, że „to jeszcze nie było dziecko”, możesz czuć się tak, jakby ci odbierano prawo do żałoby po najbliższej osobie. Nieważne, że rodzice widzieli dziecko tylko na teście czy na jednym USG. Dla lekarzy mógł to być zarodek, płód. Dla rodziców jest to zawsze ich ukochane maleństwo.
Ludziom wydaje się, że kobieta, która traci dziecko we wczesnym etapie ciąży, nie zdążyła się jeszcze przyzwyczaić do swojego odmiennego stanu. Nawet jeśli kobieta zachodzi w nieplanowaną ciążę, w jej głowie zaczyna się prawdziwa rewolucja. Od momentu poczęcia z dnia na dzień wzrasta miłość do nienarodzonego jeszcze maleństwa. Uczuć nie da się w ogóle mierzyć ilością przeżytych tygodni. Gdy dziecko odchodzi, kobieta zawsze odczuwa tragedię i popada w rozpacz. Nie ma dla niej znaczenia to, czy o jego istnieniu wiedziała tydzień czy miesiąc.
2. Katalog nietrafionych pocieszeń po poronieniu
- Wiem, co czujesz.
- Bóg tak chciał.
- Nic się nie stało, to się zdarza codziennie.
- Nie ty pierwsza i nie ostatnia.
- Tylu ludziom to się przytrafia, a jednak jakoś to znoszą. Ty też to przeżyjesz.
- Trzeba się cieszyć, urodziłaby pani dziecko z wadami.
- Przynajmniej wiadomo, że zachodzi pani w ciążę.
- Na tym etapie ciąży to jeszcze nie dziecko.
- To był tylko piąty tydzień ciąży.
- Jesteś młoda, będziecie mieli jeszcze inne dzieci.
- Idź do kosmetyczki, fryzjera, zrelaksuj się – to cię odstresuje.
- Musisz być silna. Co nas nie zabije, to nas wzmocni.
- Przecież macie już inne dzieci.
- Teraz musicie wstrzymać się z kolejną ciążą.
- Postaracie się szybko o następne dziecko, wszystko się ułoży.
- Było, minęło. Spróbuj zapomnieć.
- Czas leczy rany. Przebolałaś już?
3. Argumenty o szansach na przyszłe macierzyństwo
Kobieta, która poroniła, potrzebuje wsparcia i otuchy, by nie zwątpić w swoje macierzyństwo. Poronienie nie przekreśla szans na posiadanie potomstwa. Bardzo ważne jest jednak to, w jakiej sytuacji i w jaki sposób wypowiada się słowa pocieszenia. Bardzo często na samym początku żałoby po stracie dziecka można usłyszeć różne teksty, których sens da się sprowadzić do: „Było, minęło. Jeszcze będzie wiele dzieci, nie ma co się przejmować”. Co może czuć wtedy kobieta po poronieniu? W końcu jej dziecko to nie zepsuta zabawka, którą wyrzuca się na śmietnik i szybko kupuje nową.
Osieroconą matkę nie należy pocieszać wizją macierzyństwa w przyszłości. W tym momencie potrzebuje ona opłakać to maleństwo, które straciła, które odeszło. Choć mówiący chce zwykle przekazać, że jeszcze dzięki dzieciom świat kobiety odzyska sens, to jednak na te słowa po poronieniu jest jeszcze po prostu za wcześnie. Inny argument, by już zażegnać smutek, odwołuje się do częstości poronień. Skoro zdarzyło się to już wielu ludziom, to znaczy, że można to jakoś przeżyć. Kobietę po poronieniu nie pociesza jednak fakt, że co roku tysiące innych kobiet przeżywają to samo. Być może czuje się mniej samotna w swoich odczuciach, ale tak naprawdę to są wyłącznie jej łzy i cierpienie po stracie dziecka.
Psychologowie i terapeuci są zdania, że spychanie negatywnych emocji do podświadomości i ukrywanie ich przed innymi nie przynosi nikomu pożytku. Z poronieniem wiąże się wiele negatywnych emocji: rozpacz, żal, gniew, smutek, bunt, zazdrość, apatia, nienawiść, zniechęcenie, zagubienie, depresja. Oczywiście, można wmawiać sobie i innym, że nic się nie stało i udawać szczęśliwą. W końcu jednak maska samooszukiwania się opadnie, bo nie da się uciec od siebie i swoich emocji. Tragedii nie da się zapomnieć na żądanie otoczenia. Trzeba ją przeżyć do końca po to, by z czasem móc się z niej podnieść i zacząć od nowa. Nie ma cudownych słów ani jednoznacznej recepty na to, jak pocieszyć osobę dotkniętą tragedią straty dziecka. Każdy jest inny i inaczej przeżywa swoje uczucia. Czasem wystarczy może po prostu zwykłe: „Współczuję ci”, „Bardzo mi przykro” lub chwila ciszy i potrzymanie za rękę. Wydaje się proste, a w gruncie rzeczy – jakże trudne...
Joanna Krocz