Nie rozumiem, dlaczego szkołę trzeba wywracać do góry nogami - rozmowa z Joanną Urbańską, Nauczycielem Roku 2016
700 tys. złotych - taką kwotę dofinansowania z różnych źródeł pozyskała dla swojej szkoły Joanna Urbańska, nauczycielka biologii, chemii i fizyki w Gimnazjum im. Jana Pawła II w Susku w województwie mazowieckim. Za to i inne osiągnięcia została uhonorowana tytułem Nauczyciela Roku 2016. Nam mówi o tym, skąd czerpie energię do pracy i dlaczego zainteresowała się funduszami europejskimi. Komentuje też nową reformę edukacji.
WP parenting: Jest pani nauczycielką od 14 lat. W gimnazjum uczy pani 12 lat. Chce się pani tyle lat męczyć z uczniami?
Ależ ja się z nimi nie męczę.
Skąd pani czerpie energię do pracy?
Taką już mam osobowość, naturę. Lubię działać, a gdy coś zacznę – nie odpuszczam.
Doceniono to. Została pani Nauczycielem Roku 2016.
Myślałam, że ta nagroda da mi jeszcze większą motywację do działania, ale obecnie czuję zmęczenie. Oczywiście – bardzo się z niej cieszę, ale w tej chwili czuję, że czas mi ucieka gdzieś między palcami. Realizuję jednak podjęte wyzwania, nic się nie zmieniło.
Pani Joanno, jak się robi audyt energetyczny? To między innymi za to została pani doceniona w środowisku.
Rzeczywiście. Wykonanie audytu energetycznego związane było z pozyskaniem środków z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska na zakup kolektorów słonecznych dla mojej szkoły.
Przeczytaj koniecznie
- Poważne zagrożenie dla dziecka, które czyha zimą w każdym domu
- Większość rodziców w okresie jesienno-zimowym popełnia ten błąd. Skutki mogą być fatalne
- Te choroby biorą się z powietrza. Zobacz, jak sobie z nimi radzić
- **Znana blogerka opowiada o przełomie w swoim życiu. Dowiedz się, co go spowodowało**
Przede wszystkim musieliśmy sprawdzić zużycie węgla w piecu w szkole, ocenić poziom emisji dwutlenku węgla, oszacować, ile dwutlenku węgla mniej będzie emitować nasza szkoła, gdy zamontujemy kolektory. Sprawdzaliśmy, w którym miejscu w budynku są straty energii, czyli liczyliśmy nieszczelne okna. Weryfikowaliśmy ocieplenie budynku, liczyliśmy żarówki, gniazdka elektryczne, itp.
Nie nudziła się uczniom taka zabawa? A może mieli satysfakcję?
Oni mieli ogromną radochę, że mogą wziąć udział w takim audycie. Wcześniej już podobny wykonywaliśmy w ramach ogólnopolskiego konkursu „Postaw na słońce”.
Jak zatem zaczęła się przygoda ze środkami unijnymi i innymi dotacjami? Pozyskała ich pani dla swojej szkoły w sumie ok. 700 tys. zł.
Na początku brałam udział w konkursach na dofinansowanie do mniejszych, powiatowych projektów. Starałam się o środki od przedsiębiorców, samorządów, Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. W międzyczasie nawiązałam współpracę z płocką fundacją Młodzi Razem oraz Regionalnym Centrum Edukacji Ekologicznej w Płocku i to przy ich udziale aplikowałam o środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Natomiast samymi funduszami unijnymi zaraził mnie mój mąż, który w Urzędzie Miasta w Sierpcu przez wiele lat był Naczelnikiem Wydziału Promocji i Pozyskiwania Funduszy Zewnętrznych. On się zna na funduszach europejskich i potrafi skutecznie je pozyskiwać. Wspierał mnie i koleżanki radą, kiedy pisałyśmy wniosek aplikacyjny.
Początki więc były niewielkie, ale każdy sukces daje mi motywację do dalszego, bardziej ambitnego działania.
Uczy pani w małym gimnazjum w Susku koło Sierpca. Te pieniądze są pani szkole potrzebne?
Oczywiście. Gdyby nie te fundusze, prawdopodobnie nie mielibyśmy rzutników, tablic multimedialnych i innych cyfrowych pomocy naukowych w klasach.
A teraz pani szkoła w obecnym kształcie jest zagrożona.
Nadal nie wiadomo, czy moja szkoła zostanie zamknięta, czy przekształcona w podstawówkę o klasach 5-8. Choć podczas ostatnich rozmów z Minister Edukacji padły zapewnienia, że ta druga możliwość jest realna. Wątpię jednak, by nauczyciele ze szkół podstawowych ucieszyli się z takiego scenariusza.
Pani Joanno,czy z perspektywy Nauczyciela Roku, polska szkoła potrzebuje zmian?
Bardzo potrzebuje. Mam wrażenie, że siedzimy nadal w tych samych szkolnych ławkach, w których siedzieliśmy 20 lat temu.
Czego jej zatem potrzeba?
W edukację potrzeba tchnąć ducha. Potrzeba dawać dzieciom coraz więcej możliwości do zainteresowania przedmiotem, angażować je do pracy, pokazywać im świat w praktyce, nie w teorii. Nauczyciele powinni zarażać wiedzą, a nie ją w suchy sposób przekazywać.
Marzy mi się polska szkoła oparta na projektach, czyli zaangażowaniu uczniów i takim ich prowadzeniu, by to uczniowie częściej sami odkrywali prawidła rządzące światem, a nie słuchali o nich z ambony.
Zgodnie z zapowiedziami MEN, takie projekty, o jakich pani mówi, mają stanowić 20 proc. całego procesu nauczania.
Cieszę się. Tylko nie rozumiem, dlaczego przy okazji trzeba wywracać całą edukację do góry nogami.
Jest pani przeciwko reformie?
Jestem za reformą. Nie podoba mi się tylko pomysł likwidacji gimnazjów oraz ogromny pośpiech. Nie rozumiem, dlaczego rząd chce mieszać dzieci z klas nauczania początkowego z młodzieżą. Nastolatki są dzisiaj trudniejsze niż 15 lat temu.
Co się pani podoba w proponowanych zmianach?
Przede wszystkim nacisk na uczenie projektami, na szkoły zawodowe, na szkolenia dla nauczycieli.
A gimnazjum to tylko taki chłopiec do bicia?
Są różne gimnazja, z różnymi uczniami, dlatego nie można tutaj generalizować. Fakt jest jednak taki, że gimnazja i ich uczniowie osiągają coraz lepsze wyniki w Polsce i w skali świata. Gimnazjaliści ze szkoły w Sierpcu odkryli np. asteroidę.
Nie jest prawdą, że gimnazja to miejsca, w których spotyka się tylko zdemoralizowana młodzież. Według badań, np. przemoc rówieśnicza częściej zdarza się w podstawówkach. Tymczasem to o gimnazjach mówi się najgorzej.
Podobno 3 lata to za mało, by uczniowie się zgrali.
Bzdura. Po dwóch tygodniach znam imiona uczniów i kojarzę ich twarze. Tutaj nie do przecenienia jest rola nauczycieli. Jeśli oni poświęcą uczniowi czas, nie będą krzyczeć, ale rozmawiać rzeczowo, zauważać sukcesy, nawet te najmniejsze – uczniowie to docenią.
To dobrze, że uczniowie zmieniają środowisko. Powinni się uczyć różnorodności. Świat nie jest ani czarny, ani biały. My musimy ich uczyć, że życie to zmiany. Bez tej nauki sami sobie w przyszłości mogą nie poradzić.