Trwa ładowanie...

"Nie chciałam, by mój partner był obecny podczas porodu". Wyznania matki

 Maria Krasicka
30.09.2020 09:58
Poród
Poród (Facebook)

Mówi się, że poród to piękny proces. Jednak niektóre mamy uważają, że to stwierdzenie jest czasami wyrwane z kontekstu. Oczywiście sam fakt przyjścia na świat dziecka jest piękny, ale ludzie mają tendencję do omijania krwawych szczegółów. Młoda mama mówi otwarcie, dlaczego nie wpuściła męża na salę porodową.

1. Jak wygląda poród?

Ciąża wiąże się z wieloma nieprzyjemnymi objawami, takimi jak: nudności, wzdęci, bóle ciała, ucisk miednicy, rozstępy, trądzik i inne drobne problemy. Jednak zdarza się, że dolegliwości związane z ciążą obejmują krwotok, stan przedrzucawkowy, cukrzycę, wymioty i inne stany zagrażające życiu. Presja, którą przeżywają mamy, przygotowując się do porodu, jest ogromna. Jednak w większości całe zdenerwowanie mija, gdy poznają swoje noworodki.

Poród
Poród (Facebook)

Wiele matek uwielbia obecność swoich partnerów podczas porodu. Uważają, że dziecko musi mieć oboje rodziców zaangażowanych w cały proces.

Zobacz film: "Nietypowy poród. Przypadek 1 na 100 000"

"Pamiętam, że kiedy zaszłam w pierwszą ciążę, mój mąż był przez cały czas przy mnie. Prawie wszedł ze mną do toalety, by zobaczyć magię sikania na test ciążowy, aby dowiedzieć się, czy mamy mieć dziecko" – mówi Simone Books, dziennikarka.

Przez wszystkie wizyty prenatalne para dobrze się bawiła. Mąż Simone woził ją wszędzie, od wizyty u lekarza po zakupy dla dziecka. Kobieta przyznaje, że uwielbiali to wszystko robić razem. Kiedy w końcu nadszedł dzień porodu, Simone nie była gotowa na dramat, który się rozwinął.

"Ciąża była po terminie, jak to ma miejsce w przypadku większości pierwszych ciąż. Kiedy pewnego ranka zobaczyłam krwawe ślady, byłam przekonana, że dziecko zaraz się urodzi. Pośpiesznie spakowaliśmy się i ruszyliśmy do szpitala" - mówi.

Dodała również, że to był początek najdłuższych trzech dni w jej życiu. Próbowano wywołać poród, ale nic się nie działo. Kobieta bardzo cierpiała ze względu na bolesne skurcze.

"Skończyło się na tym, że przez ponad 20. godzin męczyłam się z jedynie pięciocentymetrowym rozwarciem" – mówi Simone.

Zanim kobieta trafiła na salę operacyjną, by przeprowadzić cesarskie cięcie, jej mąż był przez cały czas przy niej.

"Masował moje plecy podczas skurczów, modlił się ze mną, zapewniał mnie i robił wszystko, co możliwe, aby pomóc mi się zrelaksować, ale to nie działało. W tym czasie najbardziej potrzebowałam, żeby był przy mnie. Bo szczerze, poddałabym się, gdyby go tam nie było" – mówi Simone.

Mężowi Simone pozwolono podejść tylko do drzwi sali operacyjnej. Nie chcieli go wpuścić, ponieważ był to nagły wypadek. Dziecku groziło niedotlenienie.

"Mieliśmy szczęście, że wyszliśmy żywi, chociaż dziecko miało trudny pierwszy tydzień, ponieważ borykało się z powikłaniami związanymi z aspiracją smółki. Teraz jest w porządku, ale te dni są wyryte w mojej głowie"– mówi kobieta.

2. Filmowanie porodu

Simone mówi, że ma świadomość, że niektórzy ludzie wchodzą na salę porodową i filmują całość szczęśliwi i podekscytowani.

"Nie wiem, czy po tym pierwszym porodzie nadal cierpię na zespół stresu pourazowego, ale nie chciałbym, żeby mój mąż tam był i też przechodził przez to wszystko" - powiedziała.

Simone, mimo że po trudnym porodzie urodziła jeszcze dwoje dzieci, postanowiła, że już nigdy nie zobaczy wnętrza oddziału porodowego.

"Wiem, że czasami mamy decydujące się na cesarkę są piętnowane jako idące na łatwiznę. Chętnie tak robię. Podczas pierwszego porodu prawie straciłam życie i życie mojego dziecka. Wiem, że mój mąż nie może powiedzieć tego głośno, ale dla niego to nie był piękny proces. To był dla niego przerażający dzień. Po prostu jest lepiej, jeśli go tam nie ma" – zauważyła.

Simone nie ukrywa, że zastanawia się, jakby to było, gdyby rodziła naturalnie. Kiedy jej mąż opowiadał o tym, co się działo na sali porodowej, była pewna, że bardzo to przeżył.

"Czuję też, że pewien stopień intymności zostałby utracony, gdyby mój mąż był świadkiem porodu siłami natury. Skrycie się cieszę, że nie muszę przekraczać tej granicy. W przypadku następnych dwóch porodów zgodziliśmy się, że powinien czekać na korytarzu. Porody zostały zaplanowane na cesarskie cięcie bez żadnych dramatów ani komplikacji i tak nam się to podoba"– dodała Simone.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze