Matka ostrzega przed używaniem smoczków
Smoczek uspokajający może być niebezpieczny. Przekonała się o tym Kacie McFadden. Jej dwumiesięczny syn omal się nie udusił, ponieważ od nasady smoczka oderwała się jego lateksowa część.
Kacie McFadden mieszka w Karolinie Północnej w Stanach Zjednoczonych. Kupując znany wśród rodziców produkt przeznaczony dla niemowląt, zaufała producentowi i bez strachu podała go swojemu dwumiesięcznemu synkowi.
– Ryder spał w pokoju, ja byłam wtedy w innym pomieszczeniu. W pewnym momencie usłyszałam bulgotanie i podbiegłam do łóżeczka, w którym leżał Ryder – wspomina kobieta. – Od razu zauważyłam, że smoczek się złamał, ponieważ obok mojego dziecka leżała tylko jego zewnętrzna część, a syn zaczynał się dusić.
Kobieta natychmiast podniosła dziecko i wykonała chwyt Heimlicha na dwumiesięcznym niemowlęciu.
– Gdybym szybko nie zareagowała, Ryder mógłby się udusić – mówi.
Po tym incydencie kobieta postanowiła skontaktować się z producentem smoczka, firmą MAM. Ta wyjaśniła sprawę.
– Stwierdzono, że to rzadki przypadek i wysłano mi zamiennik uszkodzonego smoczka, zapewniając, że wszystko będzie w porządku – opowiada Kacie.
Było. Ale okazało się, że kobieta i jej dziecko mają wyjątkowego pecha. Incydent się bowiem powtórzył. – Ryder leżał na łóżku i nagle zobaczyłam, że próbuje własnym językiem wyjąć coś z gardła. Z przerażeniem zobaczyłam, że jedna połowa smoczka znajduje się na jego brzuchu, a drugiej nie ma – relacjonuje kobieta. Jej szybka reakcja pozwoliła uchronić dziecko przed zadławieniem się. Teraz Kacie nie zamierza korzystać już ze smoczków tego producenta.
Niestety, jak podaje Consumer Product Safety Commission w Stanach Zjednoczonych, rodzice już wcześniej zgłaszali problemy ze smoczkami MAM. Zgłoszenia te dotyczyły różnych modeli i typów smoczków, w sumie było ich 10. Kilka incydentów odnotowano również na całym świecie.
Firma MAM nie ma sobie nic do zarzucenia.
– Od czterech dekad przykładamy największą wagę do bezpieczeństwa naszych produktów. Dlatego każdy produkt MAM przewyższa surowe normy amerykańskie i międzynarodowe oraz podlega bardzo dokładnym procedurom testowania w celu zapewnienia jakości i wydajności. Każdy smoczek przechodzi test wytrzymałości na rozciąganie – czytamy w oficjalnym stanowisku firmy MAM.
Producent jednak zaznacza, że przed każdym użyciem należy produkt sprawdzić i wykonać test polegający na pociągnięciu silikonowej części, zwłaszcza jeśli dziecko ma zęby.
Smoczki i gryzaki firmy MAM są dostępne także na polskim rynku w kilku modelach i rozmiarach - zarówno dla dzieci urodzonych w terminie, jak i dla wcześniaków.
Zobacz także: