Mały, waleczny człowiek – wcześniactwo to nie wyrok, ale ogromne wyzwanie
Rocznie w Polsce rodzi się ponad 300 tys. dzieci, z czego 5,5 proc. to wcześniaki z masą urodzeniową poniżej 2,5 kg. Pół proc. stanowią maluchy ważące mniej niż 1 kg. Chociaż media nagłaśniają takie przypadki, nie potrafimy sobie uzmysłowić, jakie to wyzwanie dla rodziców i jak ogromna siła i wola życia tkwi w tak małym ciele. Decyzja o wcześniejszym zakończeniu ciąży (np. w 6, 7 czy 8 miesiącu) to nie tylko zmartwienie dla rodziców, ale także dylemat lekarza, który nigdy do końca nie wie, czy podejmuje słuszną decyzję.
1. Moje 700 gramów szczęścia...
– Moja ciąża od początku przebiegała książkowo, jednak była objęta szczególną opieką, ze względu na to, że była to ciąża bliźniacza. Poza tym cierpię na nadciśnienie. Właśnie pewnego dnia nastąpił skok ciśnienia, zrobił się zawał łożyska, o północy odeszły mi wody, a o 10 rano było cesarskie cięcie. Moje dzieci przyszły na świat na samym początku 25. tygodnia ciąży, córeczka ważąc 500 gramów, synek 700. Ich stan był ciężki, inkubatory, respiratory, żywienie pozajelitowe... – opowiada portalowi parenting.pl Agnieszka Kasprzyk.
Niestety, córeczka z powodu niewydolności oddechowej po trzech dniach przegrała walkę. Synek przeszedł operację drożnego przewodu Bottalla, operację na retinopatię, przetoczenia krwi oraz wylew krwi do mózgu i płuc.
– Dziś Adaś ma 20 miesięcy, rozwija się ze sporym opóźnieniem psychoruchowym, ale ma wykluczone mózgowe porażenie dziecięce, więc z czasem wyjdzie na prostą. Jest to przede wszystkim zasługa rehabilitacji i naszego, rodziców, wkładu w jego rozwój. Mój synek jest bardzo ruchliwy, wesoły, ciekawy świata. Z wcześniactwa pozostała mu niedoczynność tarczycy i zez, z innymi schorzeniami sobie poradził.
2. Jakie mogą być przyczyny wcześniactwa?
Przyczyny wcześniactwa są różne. Niektóre zależą od stylu życia matki, ale są też takie, na które przyszła mama nie ma wpływu, a więc na przykład przebyte lub obecne w czasie ciąży choroby, zakażenia, wady w budowie narządów rodnych. Ale jest coś jeszcze, o czym rzadko się wspomina. Ginekolog i położnik, Małgorzata Opidowicz, która posiada ponad 35-letnie doświadczenie w zawodzie, zwraca uwagę na to, że na wcześniactwo wpływają czasy, w których żyjemy.
– Co jest najczęstszą przyczyną wcześniactwa? Cywilizacja. Żyjemy bardzo szybko, w stresie, dużo pracujemy, źle się odżywiamy, mało śpimy. Konsekwencje są takie, że kobiety mają trudności z zajściem w ciążę oraz z utrzymaniem jej. Ponadto wiele pań nie dba o siebie w czasie ciąży – nie stosują odpowiedniej diety, palą papierosy czy piją alkohol, nie zważając na to, że nawet niewielka dawka może mieć wpływ na rozwój dziecka.
Jest jeszcze coś – coraz później kobiety decydują się na dziecko. Wiele z nich zachodzi w ciążę dopiero po 35. roku życia, podczas gdy jeszcze parę lat temu działo się to w wieku 22-25 lat.
Dr Opidowicz podkreśla, że lekarze zawsze robią wszystko, co w ich mocy, by jak najdłużej utrzymać dziecko w organizmie matki. Stosuje się w tym celu chociażby szwy szyjkowe bądź specjalne krążki. Chodzi o to, aby od dołu zamknąć kanał szyjki macicy. Pozwala to utrzymać ciążę, ale nie zawsze jest skuteczne.
– Mimo ogromnego postępu w dziedzinie neonantologii, czasami jesteśmy bezsilni. Nawet w krajach wysoko rozwiniętych ten problem istnieje i chociaż postęp medycyny w ostatnich latach jest wielki, nie każdemu maluchowi udaje się pomóc. Dzięki technice ratuje się nawet wcześniaki ważące 500 gramów, jednak walka o ich życie zaczyna się dopiero potem. Najczęściej diagnozuje się niewydolność oddechową, ponieważ płuca dziecka nie są jeszcze odpowiednio wykształcone – dodaje lekarka.
Pani Agnieszka Kasprzyk, mama 20-miesięcznego Adasia, który ważył 700 gramów, kiedy się urodził, na własnej skórze przekonała się o tym, jak wyczerpująca jest walka o życie dziecka. Ta historia to jednak pozytywna nauka dla wszystkich kobiet, które boją się o przedwczesny poród i jego konsekwencje.
– Na naszym przykładzie widać, że nawet skrajne wcześniaki wychodzą z wcześniactwa obronną ręką i nie zawsze wiąże się ono z niepełnosprawnością.