Raport NIK pozbawia złudzeń. Kobiety po poronieniach w szpitalu pozbawione są wsparcia
Kwalifikacja martwo urodzonych dzieci jako odpad medyczny, brak możliwości pożegnania się ze zmarłym dzieckiem, hospitalizacja kobiet po poronieniu na korytarzu. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport dotyczący opieki nad pacjentkami, które poroniły lub urodziły martwe dziecko. Wnioski płynące z dokumentu są szokujące.
Szacuje się, że poronienia w Polsce doświadcza co roku ok. 40 tys. kobiet. Martwe dziecko rodzi ok. 1700 kobiet. Wskaźnik martwych urodzeń nie przekracza 6 zgonów na 1000 porodów. Poronieniem kończy się ok. 10-15 proc. wszystkich ciąż.
Wydawać by się mogło, że kobiety, które doświadczają tak trudnych chwil, zostaną objęte profesjonalną opieką medyczną lub psychologiczną w szpitalach. Niestety, raport Najwyżej Izby Kontroli pokazuje, że w wielu przypadkach bywają one pozostawione same sobie.
1. Ustalenia kontroli NIK
Pierwszym wnioskiem, który płynie z kontroli NIK, jest fakt, że pacjentkom, które poroniły, urodziły martwe dziecko lub którym dziecko zmarło tuż po porodzie, w skontrolowanych szpitalach nie zapewniono prawidłowej i wystarczającej opieki. Główną przyczyną takiego stanu ma być wadliwa organizacja procesu leczenia kobiet, a także nieprzestrzeganie przepisów prawa oraz standardów opieki okołoporodowej.
NIK wskazuje, że w aż 57 proc. skontrolowanych placówek dokumentacja medyczna pacjentek prowadzona była nierzetelnie i wybiórczo, a to nie pozwalało na ustalenie, czy świadczenia zostały im udzielone zgodnie ze standardami.
Najwyższa Izba Kontroli podkreśla, że nierzadko opieka nad kobietami po poronieniu lub porodzie martwego dziecka ograniczała się jedynie do udzielenia pomocy medycznej. Nie zapewniano natomiast fachowej pomocy terapeuty bądź psychologa. W wielu szpitalach brakowało również odpowiedniej komunikacji z kobietami, które straciły dziecko.
"Zdarzały się też przypadki, w których personelowi medycznemu brakowało po prostu empatii. W jednym ze skontrolowanych szpitali pacjentkom, które poroniły dziecko, wręczano przy wypisie broszury o karmieniu dziecka piersią i przestrzeganiu diety matki karmiącej, co mogło pogłębiać ich traumę powstałą po stracie dziecka" - czytamy we wnioskach z raportu.
NIK punktuje także organizację opieki nad kobietą po poronieniu. Wylicza, że nie we wszystkich skontrolowanych placówkach zagwarantowano, aby kobiety przeżywające dramat po stracie dziecka nie miały kontaktu z pacjentkami oczekującymi na narodziny zdrowego potomka lub tymi, które dziecko już urodziły. Było tak w 5 placówkach. W żadnym ze skontrolowanych podmiotów nie wygospodarowano osobnego pomieszczenia, w którym pacjentka mogłaby pożegnać się ze swoim zmarłym dzieckiem. W jednym szpitalu pacjentki po poronieniu hospitalizowano na korytarzu oddziału.
2. Brak wsparcia psychologicznego
Dużym problemem, według NIK, były trudności w skorzystaniu z pomocy psychologa w szpitalu. Skala tego typu pomocy w kontrolowanych placówkach była różna, w 3 szpitalach w ogóle jej nie zapewniono. Brak psychologa na oddziale jednocześnie nierzadko nie wynikał ze złej woli dyrekcji placówki, ale z obowiązujących przepisów. Według prawa obowiązek zatrudnienia specjalisty mają jedynie największe ośrodki ginekologiczno-położnicze, które przyjmują najcięższe przypadki.
"Jednak i na tych skontrolowanych oddziałach nie zawsze, mimo takiego wymogu, był psycholog. Sami lekarze i dyrektorzy szpitali przyznają, że odczuwają brak psychologów na swoich oddziałach, ale nie mają możliwości zatrudnienia tego specjalisty" - czytamy w raporcie NIK.
Na brak opieki psychologicznej nad kobietą, która poroniła, wskazują także konsultanci wojewódzcy w dziedzinie położnictwa i ginekologii.
Tymczasem z przeprowadzonej w czasie trwania kontroli anonimowej ankiety wynika, że wśród pacjentek hospitalizowanych z powodu utraty dziecka ok. 35 proc. kobiet nie miało możliwości skorzystania z pomocy psychologa.
3. Nieprawidłowości w postępowaniu ze zwłokami dzieci
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia także sposób postępowania ze zwłokami dzieci martwo urodzonych w skontrolowanych szpitalach. NIK zaznacza, że brakuje jednolitej procedury, która ułatwiłaby i usprawniła postępowanie ze zwłokami dziecka. Chodzi o opracowanie odpowiednich oświadczeń matki oraz decyzji rodziców co do pochówku.
"Aż w 26 proc. skontrolowanych szpitali w dokumentacji medycznej brakowało takich oświadczeń. W konsekwencji, w 5 szpitalach, które nie posiadały tego dokumentu, zwłoki dzieci po poronieniach i martwo urodzonych przechowywano przez długi czas - w skrajnym przypadku było to sześć lat. W tych jednostkach, w których matkom dawano do wypełnienia oświadczenia, funkcjonowały różne ich wzory. W kilku przypadkach były one nieprawidłowe i mogły wprowadzać pacjentki w błąd i w konsekwencji uniemożliwiać pochówek dzieci" - informuje NIK w raporcie.
Co więcej, w ponad 50 proc. skontrolowanych jednostek NIK stwierdziła liczne nieprawidłowości w postępowaniu ze zwłokami dzieci po porodach lub poronieniach. 6 placówek przekazywało zwłoki najmłodszych do badań histopatologicznych firmom zewnętrznych bez informowaniu o zwrocie, co w konsekwencji uniemożliwiało pochowanie ciała oraz w wielu przypadkach doprowadziło do utylizacji ciał. W 3 placówkach zwłoki zakwalifikowano jako odpady medyczne i również przekazano do utylizacji.
Kontrolę opieki nad kobietami po poronieniach i po urodzeniu martwego dziecka NIK przeprowadził w 37 placówkach w Polsce i dotyczyła lat 2017-2019. Skutkiem raportu jest skierowany do ministra zdrowia dokument, w którym NIK prosi o zapewnienie jednolitych działań, które umożliwiłyby spójny w całej Polsce sposób postępowania z kobietami po trudnościach położniczych oraz z ciałami martwych dzieci i płodów.