Kalendarz adwentowy
O tej tradycji słyszeli wszyscy. Wszyscy też widzieli ten najbardziej popularny, komercyjny, w postaci pudełka z dużą ilością okienek, w których kryją się czekoladki. Jak łatwo zgadnąć, największymi jego entuzjastami są nasze dzieci, dla których każda okazja do łasuchowania jest dobra. Jednak prawdę mówiąc, jest to jedynie namiastka kalendarza adwentowego.
Kalendarz adwentowy, podobnie jak wieniec adwentowy, pochodzi z Niemiec. Tam też możemy podziwiać jego największy "model" - w miasteczku Gengenbach na okres Adwentu w kalendarz zamienia się Ratusz.
1. Kalendarz adwentowy dla dzieci
W 24 oknach prezentowane są obrazy o tematyce bożonarodzeniowej. Jak na kalendarz przystało, został on stworzony, by odmierzać czas. Odlicza on kolejne dni pomiędzy pierwszym dniem Adwentu a Wigilią Bożego Narodzenia. Naocznie pokazuje zbliżanie się tego wyjątkowego dnia, co potęguje uczucie radosnego oczekiwania. Każdy kolejny dzień niesie ze sobą nową naukę, stosowny cytat z Biblii, jakąś mądrość. Może też zawierać zadanie bądź postanowienie na czas adwentu, np. obietnice pomocy komuś, udział w roratach, zrezygnowanie z jakieś przyjemności, krzyżówkę. Ponadto na każdy dzień Adwentu przypadają w kalendarzu życzenia świąteczne lub wspomniane już łakocie. Dorosłych i młodzież kalendarz adwentowy ma dodatkowo mobilizować do właściwego przeżywania tego radosnego, acz refleksyjnego okresu. Ma stanowić bodziec do zmiany swego postępowania, stania się lepszym i zgłębienia tajemnic wiary.
Nie ma jednak co oczekiwać, że dla trzylatka kalendarz adwentowy będzie miał takie samo znaczenie. Oczywiście wszystko zapewne zależy od „klimatu", w jakim się on wychowuje. Ośmielę się jednak stwierdzić, że trzylatek z przeciętnej polskiej rodziny nie pojmie abstrakcyjnych treści adwentowych. Dla niego kalendarz to przede wszystkim sposób na „przetrwanie" czasu do Gwiazdki. W momencie gdy maluch zaczyna utożsamiać Boże Narodzenie z choinką, rodzinną atmosferą i, nie ma co ukrywać, z Mikołajem i prezentami, coraz ciężej mu cierpliwie czekać na Święta. Nie potrafi również zrozumieć takich określeń jak „jutro", „za tydzień" czy „za cztery tygodnie". Żeby to czekanie ułatwić, kochani rodzice pierwszego dnia adwentu ofiarowują mu taki właśnie kalendarz.
Gdy niecierpliwy maluch zacznie pytać, kiedy ubierze choinkę albo kiedy przyjdzie Mikołaj, mama bądź tato będą w stanie obrazowo mu to wytłumaczyć. Dziecko z dnia na dzień będzie mogło obserwować upływ czasu. Im ostatnie okienko będzie bliżej, tym bardziej będzie podekscytowane. Jest spora szansa, że atrakcje związane z kalendarzem sprawią, że te cztery tygodnie będą czasem radosnego i miłego oczekiwania, a nie męki. Rodzice chcąc umilić swym pociechom Adwent nie powinni iść po linii najmniejszego oporu. Zamiast kupować gotowy, bezosobowy kalendarz niech lepiej sami wezmą się do dzieła. To nic trudnego! Nawet osoba, która w szkole była na bakier z plastyką powinna sobie poradzić. Nie żałujmy czasu. Przygotowanie takiej niespodzianki dla dziecka to okazja, by rodzice pobyli razem, okazja do rozmowy na inne tematy niż lista zakupów i rachunków do opłacenia. To szansa na odrobinę beztroskiej zabawy. A przede wszystkim, wykonując samodzielnie kalendarz adwentowy, rodzice czynią go wyjątkowym. Powstanie przecież z miłości, a taki prezent jest bezcenny, nawet jeśli nierówno przycięty.