Trwa ładowanie...

Wigilia

Wigilia
Wigilia

Święta Bożego Narodzenia nabrały swojego cudownego klimatu dzięki Wigilijnej tradycji. Pradziadowie opowiedzieliby nam, że w noc Wigilijną w rzekach płynie miód, wino lub nawet złoto. Pod śniegiem kwitną i owocują rośliny i ten jeden raz zakwita paproć. Jednak biada temu, kto zechce przyrodę na tych cudach przyłapać. Choć my, współcześni i nowocześni, w baśnie i duchy nie wierzymy, mamy swoje magiczne wspomnienia z dzieciństwa, domowe tradycje. To wcale nie oznacza, że musimy je powielać. Skądże znowu! Możemy stworzyć własne. Niektórzy zapewne chętnie spakują walizki i wyjadą na narty. Ci, co zimy serdecznie nienawidzą, a ze Świętami emocjonalnej więzi nie czują, pofruną do ciepłych krajów. Dla tych, co zostaną i będą chcieli spędzić Święta jak obyczaj każe, piszę ten tekst.

spis treści

1. Przesądy wigilijne

Wiem, że okres do 24 grudnia jest wyjątkowo napięty. Wiem, że niejedna z Pań Domu tuż przed godziną zero stoi na granicy załamania nerwowego lub wybuchu. Wiem, że dla perfekcjonistek odpuszczenie, machnięcie ręką i luz są w tym momencie nie do osiągnięcia. Kierując się jednak poczuciem obowiązku, muszę napisać, że Wigilia to czas spokoju, miłości i radości. 24 grudnia jest dniem, w którym nie wolno nam się złościć. Nie wolno krzyczeć na dzieci i męża. Nie mam jednak pojęcia, jak tego dokonać. Medytacje? Joga? Liczenie do 10 albo do miliona? Odśnieżenie okolicznych ulic? Coś trzeba wymyślić, bo podobno, jaka Wigilia, taki cały przyszły rok.

Warto się postarać. Jeśli już jakimś cudem zapanujemy nad emocjami, zapanujmy również nad pracami domowymi. Nie szyjemy, nie rąbiemy drewna, staramy się nie szaleć z odkurzaczem. No i kochane, nie pożyczamy nikomu ani od nikogo niczego. Zabrakło soli? No to trudno! Jak się gospodyni nie zorganizowała, to goście będą niesłonego karpia wcinać. Zły pomysł? Jak tam chcecie, ale uprzedzam, pożyczanie w jedną lub w drugą stronę nienajlepiej wróży naszym finansom w nowym roku. Może zabraknąć na waciki:). Jak już przy kasie jesteśmy, karp w galarecie cicho siedzi, a czy jakaś jego łuska w twoim portfelu miejsce grzeje? Oby!

2. Kolacja wigilijna

Zobacz film: "Taniec z dzieckiem w chuście"

Godziny uciekają w takim tempie, jak kasa uciekała z portfela przed Świętami. Już niebawem goście do drzwi zapukają, a tu stół nienakryty. Zagoń dzieci, niech rozrzucą nieco siana na stole.„Nieco" jest słowem-kluczem. Ty na to zarzuć biały, odświętny obrus. O ile dzieciarnia jest odpowiednio od ziemi odrośnięta, powierz jej rozstawienie świątecznej zastawy. No chyba, że to rodowa porcelana, wtedy zrób to sama. Jak stłuczesz, to wyrwiesz swoje włosy z głowy, a dzieci przeżyją. Nie zapomnij o dodatkowym, pustym nakryciu. A nóż - widelec do drzwi zapuka

niespodziewany gość . Potomstwu pozwól rozłożyć serwetki, gałązki, to, czym chcesz udekorować stół. Ty w tym czasie policz, czy masz przepisowych 12 potraw, (a jak poszperasz po książkach, to się dowiesz, że powinno ich być jednak nieparzyście). Gdy jesteś Super Perfekcyjną Panią Domu, to masz wszystkie, sama zrobiłaś i przeżyłaś. Jak jesteś Perfekcyjną Organizatorką, to masz barszcz i opłatek, a resztę doniesie rodzina. Jak by nie było, dobrze żeby było postnie. Wiem, wiem, nie musi, teraz mamy dowolność, i jak kto chce, to i wołu na Wigilię może podać, ale czy to nadal będzie Wigilia?

3. Wieczerza wigilijna

W domu ślicznie, stół jak z żurnala, jedzenie czeka, trzeba by było się z fartucha rozdziać i może dzieci nieco ogarnąć. Mąż już od godziny zamknięty w łazience. Albo robi się na bóstwo, albo postanowił zejść ci z linii ognia. Czas, żeby opuścił ten przybytek. Teraz czas dla ciebie! Pewnie już nie będziesz mieć czasu na nic więcej niż szybki prysznic. Nic to, w blasku świec wszystkie wyglądamy pięknie! Zawsze! Wigilijna wieczerza teoretycznie wymaga odświętnej garderoby. Masz byś elegancka. Twój mąż i dzieci również. Optymalne byłyby garniturki, kokardy, sukienki i takie tam. Gdyby jednak miało to niezdrowo zagęścić atmosferę, można nieco nagiąć zasady. Uprzedzam jednak, że koszulka i teksasy mogą nie wpisać się w uroczystą oprawę.

Uff. Wszystko gotowe. Teraz czas na gości. Gdy nie chcesz w domu nieszczęścia w przyszłym roku, koniecznie pilnuj drzwi. Jakby jakaś pani pierwsza próg chciała przestąpić, pogoń. Pierwszy wchodzi mężczyzna. On przynosi domownikom szczęście i zdrowie. Gdy wszyscy już się zebrali, w pokoju słychać orkiestrę burczących brzuchów (post niby nie jest obowiązkowy, ale często nadal przestrzegany), trzeba wyjrzeć przez okno i poszukać gwiazdki na niebie. Bez niej nie siadamy do stołu. Nie warto więc zapraszać gości na czternastą, bo o gwiazdkę może być wtedy trudno. Najszybciej gwiazdkę wypatrzą dzieci. Nie ma to jak młody bystry wzrok dziecka . Jak już wykrzyczą, że widzą, to pan domu powinien włączyć lampki na choince i zaprosić do stołu. Zasiadać należy od najstarszej osoby do najmłodszej. W tej samej kolejności wstajemy od stołu. Pani domu powinna tak się zorganizować, żeby już nie wstawać, bo to dobrze nie wróży. Nie wiem jak tego dokonać. Ta sztuka jeszcze nigdy mi się nie udała. Chyba, że goniłam pana domu, ale to tylko połowiczne rozwiązanie.

Gdy wszyscy siedzą już przy wigilijnym stole , czas na najbardziej wzruszający moment wieczerzy - dzielenie się opłatkiem . Niby można złożyć ogólnie życzenia, ale to nie to. Symboliczne dzielenie się opłatkiem, każdego z każdym, to idealna okazja na wyrażenie najskrytszych uczuć, przeprosin i wybaczenie. To chwila, która oczyszcza, a że łzami - nic nie szkodzi. W końcu Boże Narodzenie to czas pojednania i miłości. Gdy emocje już opadną, wypada życzyć smacznego. By zapewnić sobie pomyślność należy skosztować wszystkiego. Zupy, karpia, śledzia, makiełek, pierogów, grzybów, kapusty… Wcale nie namawiam do obżarstwa. Wystarczy po troszeczku. Ale jak tu zjeść tylko trochę karpia czy kapusty z grochem? Ja, jak zwykle, nie wiem.

Co do nieletnich, czasem degustację 12 potraw warto im odpuścić i zamiast trzymać w niepewności do końca wieczerzy, po zupie oddelegować pod choinkę. Oczywiście nie do zdjęcia, a po upragnione prezenty. Dzieci będą miały zajęcie, a my czas na rozmowę. W dawnych czasach mówienie w czasie wieczerzy wigilijnej było, co najmniej niewskazane. Teraz nikt nam nie zabrania, wręcz przeciwnie, o ile nie drzemy ze sobą kotów i nie dogryzamy cioci. Idealnym tłem będą kolędy. Mogą też całkowicie zastąpić rozmowy. U nas wszyscy fałszują, więc ograniczamy się do słuchania. Miłym zakończeniem będzie wspólne wyjście na Pasterkę.

Goście zadowoleni się rozchodzą, a gospodyni zostaje z powigilijnym nieładem. Pradziadowie uważali, że nie ma potrzeby go ruszać. Tak ma zostać. Która Perfekcyjna Pani Domu się dostosuje?! Ale ponieważ już się napracowała, proponuję zagonić do pomocy pana domu. Na pewno sobie poradzi ze zmywaniem. Kto wie, może tak skutecznie zachęcony, po Świętach zakupi zmywarkę? Tę, co to do tej pory "do niczego nie była potrzebna").

Staropolska tradycja nakazuje, by na koniec Wigilii zadbać o żołądki zwierząt domowych . Co prawda, mówi głównie o koniach i krowach, ale nasze psy, koty i rybki nie są gorsze. Jednak nie ma co podsłuchiwać o północy. Zwierzaki podobno mówią, ale my tego słuchać nie powinniśmy. Dla własnego bezpieczeństwa.

Po tak pracowitym i pełnym wrażeń dniu pozostaje nam udać się na zasłużony wypoczynek. A od rana? Święta! Więc życzę Wesołych Świąt!

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze