Trwa ładowanie...

Jedno badanie mogło uratować jej życie. Rak nie dawał o sobie znać

Avatar placeholder
17.10.2024 08:11
Jedno badanie mogło uratować jej życie. Zaawansowany rak w ogóle nie dawał o sobie znać
Jedno badanie mogło uratować jej życie. Zaawansowany rak w ogóle nie dawał o sobie znać (Adobe Stock, Instagram )

Kiedy u Jennifer McNeill pojawił się ból pleców, nie wzbudziło to u niej szczególnego niepokoju. Gdy jej stan się pogorszył, rak był już w czwartym stadium.

spis treści

1. Ból pleców

Jennifer ze szkockiego Gourock w 2021 roku po raz pierwszy zaczęła skarżyć się na ból pleców. Początkowo zrzuciła to na karb obowiązków domowych - zajmowała się dwuletnią córką MIllie i rocznym synkiem Aidanem.

Ból pleców jednak nie odpuścił, co skłoniło kobietę do wizyty u lekarza rodzinnego, który zalecił fizjoterapię przez trzy tygodnie. Jednak to wcale nie pomogło, a wręcz nasiliło dolegliwości.

W końcu Jennifer nie była w stanie chodzić ani samodzielnie się podnieść. Wizyta w szpitalu również nie przyniosła ulgi. Lekarze stwierdzili, że młoda mama nadwyrężyła kręgosłup podczas podnoszenia dzieci.

Zobacz film: "Rozrysuj mi to: Rowerowa zmiana ze Škodą i Wrocławską Inicjatywą Rowerową"

Zdesperowana kobieta udał się do prywatnej kliniki na badanie MRI dolnej części pleców, które wykazało dwa złamania kręgosłupa. W tym czasie ból rozprzestrzenił się na nogi i Jennifer nie była nawet w stanie oddać moczu.

2. Szokująca diagnoza

Fatalny stan zdrowia sprawi, że kobieta wylądowała na oddziale ratunkowym w lipcu 2021 roku. Tam przeprowadzono tomografię komputerową, a wyniki ujawniły prawdziwego winowajcę bólu pleców.

Lekarze od razu zauważyli guz nowotworowy na kręgosłupie Jennifer. Okazało się, że kobieta choruje na raka piersi w czwartym stadium, a nowotwór rozprzestrzenił się już na plecach. Szanse na wyleczenie praktycznie nie istniały.

Jennifer zaproponowano kilka rund radioterapii, chemioterapii i środki farmaceutyczne. Ze względu na stopień zaawansowania, u kobiety nie można była przeprowadzić operacji usunięcia guza.

- Zaraz po postawieniu diagnozy nie wiedziałam, czy dożyję następnych kilku tygodni. Bałam się. Po prostu nie mogłam uwierzyć, że po wielu wizytach w szpitalu i u wielu lekarzy, że to rak śmiertelnego stadium i że jest za późno, aby cokolwiek zrobić - rozprzestrzenił się już na moje plecy i nie mam żadnych problemów z piersiami - wyznała Jennifer w rozmowie z "Daily Mail".

3. Znaczenie regularnych badań

Ponieważ październik jest miesiącem świadomości raka piersi, Jennifer pragnie podzielić się swoją historią, by zwiększyć świadomość na temat nowotworu. Żadne objawy nie wskazywały na chorobę, ale regularne badania mogły uratować życie 34-latki.

Zobacz także: Lekarz powiedział, że jest za młoda na raka piersi. Kobieta zmarła miesiąc po ślubie

Jennifer żałuje, że nie wykonywała regularnych badań, które w porę ujawniłyby rozwijający się nowotwór. Diagnoza wywróciła jej życie do góry nogami. Kobieta nie wie, jak wiele czasu jej pozostało, dlatego stara się wykorzystać każdą minutę.

- Wszystko, co mogę zrobić, to udawać, że wszystko jest w porządku dla dobra moich dzieci. Chcę przeżyć każdy dzień maksymalnie dla moich dzieci, ale nie mogę z powodu bólu i niepełnosprawności - podsumowała.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze