Trwa ładowanie...

Grypa trafia w serce. Rozmowa z prof. dr hab. med. Ewą Straburzyńską-Migaj

 Magdalena Bury
Magdalena Bury 30.11.2018 13:18
Prof. dr hab. med. Ewa Straburzyńska-Migaj
Prof. dr hab. med. Ewa Straburzyńska-Migaj (ieleven.pl)

Niewyleczona grypa może spowodować poważne konsekwencje. W niektórych przypadkach wirus trafia prosto w serce. Właśnie dlatego tak ważna jest profilaktyka. Czy każdy z nas powinien się szczepić przeciw grypie? Kto jest najbardziej narażony na zapalenie mięśnia sercowego? O tym w rozmowie z prof. dr hab. Ewą Straburzyńską-Migaj, kierownikiem Pracowni Ergometrii oraz zastępcą ordynatora w oddziale G I Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Wirtualna Polska, Magdalena Bury: Grypa trafia w serce?

Prof. dr hab. med Ewa Straburzyńska-Migaj: Zapalenie mięśnia serca w większości przypadków jest wywoływane przez różne wirusy. W zasadzie każda infekcja wirusowa może dotyczyć właśnie tego narządu. Najczęściej dzieje się tak w przebiegu grypy czy infekcji nazywanych paragrypami.

Na co więc zwracać szczególną uwagę?

Zobacz film: "Epidemiolodzy ostrzegają kobiety przed grypą"

Infekcja mięśnia serca może przebiegać zupełnie bezobjawowo. Może być też skąpo objawowa bądź w postaci ciężkiej niewydolności serca. W przebiegu takiej infekcji może nastąpić zgon. To dotyczy osób w każdym wieku. Zapalenie mięśnia serca często pojawia się u młodych mężczyzn, takich w wieku 19-30 lat.

W okresach epidemii grypy czy różnego rodzaju nieżytów, warto zwracać uwagę na bóle w klatce piersiowej czy ewidentne pogorszenie wydolności z dusznościami. Chodzi tutaj głównie o osoby młode.

Prof. dr hab. med. Ewa Straburzyńska-Migaj
Prof. dr hab. med. Ewa Straburzyńska-Migaj (ieleven.pl)

Każdy z nas powinien się szczepić przeciwko grypie?

Zdecydowanie tak, a zwłaszcza osoby, które mają już rozpoznaną chorobę sercowo-naczyniową czy chorobę płuc. To właśnie ta grupa jest szczególnie narażona na powikłania pogrypowe.

A jeśli nie zgodzimy się na szczepienie?

Możemy umrzeć. Grypa potrafi zabijać. Musimy pamiętać, że nie ma celowanego leczenia przeciwko wirusowi grypowemu.

Stało się. Zachorowaliśmy. Co dalej?

Podstawowym sposobem leczenia infekcji z wysoką gorączką, bólami stawowo-mięśniowymi, ogólnym rozbiciem jest... leżenie. Zostajemy w domu, by nie zarazić następnych osób. Pamiętamy też o nawadnianiu.

Zobacz też:

Odpoczywając przy infekcji, chronimy swoje serce?

Zgadza się. Powikłana infekcja grypowa rozwija się znacznie szybciej. Jeśli wyjdziemy na zimny, listopadowy deszcz już po zarażeniu, wirus może zaatakować nas mocniej. A wtedy już blisko do infekcji serca.

Namnażaniu wirusów sprzyja wysiłek fizyczny. W okresie infekcji nie jest więc zalecany.

Szczepienie na grypę daje gwarancję, że nie zachorujemy na serce?

W medycynie ma żadnej gwarancji. Jest jednak wysokie prawdopodobieństwo, że nie zachorujemy. A jeśli tak się stanie, przebieg choroby będzie łagodniejszy. Ryzyko powikłań będzie minimalne.

Kiedy powinniśmy się szczepić?

Na grypę co roku. Za każdym razem jest to inna szczepionka, ponieważ wirus grypy bardzo szybko mutuje. I tak szczepionka, która była ważna dwa lata temu, już teraz najprawdopodobniej nie będzie nas zabezpieczała. Nieustannie pojawiają się bowiem nowe szczepy wirusów grypy, na które trzeba podawać nową szczepionkę.

Osobom cierpiącym na choroby układu krążenia zalecamy również szczepienie przeciw pneumokokom, bakteriom powodującym zapalenie płuc. To powinniśmy przyjmować raz na pięć lat.

A co ze szczepieniem przeciw WZW typu B?

Szczepienie przeciw WZW typu B obowiązuje każdego z nas. Okazuje się jednak, że chociaż od lat prowadzimy akcje, bardzo wielu dorosłych nie jest zaszczepionych. Właśnie dlatego chorym czekającym na zabieg chirurgiczny musimy podawać tego rodzaju szczepionki. Teraz dodatkowo przeżywamy epidemię WZW typu A.

Szczepionki są więc nam szczególnie potrzebne.

Ze szczepionkami to jest tak, że jeśli wiele osób się szczepi, infekcja w populacji się wygasza. Wirus nie ma wtedy gdzie się rozprzestrzeniać. Natomiast jeśli w pewnym momencie duży odsetek ludzi przestanie się szczepić, wirus zacznie być potencjalnie coraz bardziej niebezpieczny.

I tego właśnie antyszczepionkowi rodzice nie rozumieją. To nie jest kwestia jednostki, a całej populacji. Rozumiem, że każdy patrzy na to przez pryzmat własnego dziecka. Ale to jest błędne myślenie. Nieszczepienie grozi niebezpieczeństwem.

Rodzic, który wysyła do przedszkola dziecko z katarem jest nieodpowiedzialny?

Jeżeli katarowi towarzyszą inne objawy infekcji (gorączka, stan podgorączkowy, ból gardła, kaszel), to dziecko powinno zostać w domu. Skąd się biorą epidemie? A stąd, że osoby chore nie zostają w domu, tylko zarażają dalej. Większość dzieci wyleczy się z infekcji bez powikłań, ale istnieje też ryzyko zachorowania na serce.

Coraz więcej rodziców nie szczepi dzieci. Grozi nam epidemia?

To, że osiągnęliśmy zmniejszenie zachorowalności wśród dzieci na choroby takie jak: odra, ospa, różyczka, wynika z tego, że były szczepione. W momencie kiedy nie będzie szczepionek, wrócimy do lat 40. i 50., kiedy dzieci na te choroby umierały.

Wywiad został przeprowadzony podczas X Jesiennych Spotkań Kardiologicznych, które odbyły się w dniach 20-21.10.2017 r. w Poznaniu.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze