Trwa ładowanie...

EmiLove serduszko bije coraz mocniej. Co słychać u Emila Koryczana?

 Ewa Rycerz
06.12.2022 10:01
Emil z chorobą walczył kilka lat
Emil z chorobą walczył kilka lat ((www.facebook.com/pg/emilkoryczan) Emil z chorobą walczył kilka lat)

Emil Koryczan jeszcze rok temu był w stanie poważnie zagrażającym jego życiu. Złożona wada serca i płuc sprawiały, że chłopczyk prawie nie oddychał. To, czego w Polsce nie dało się już leczyć, naprawili specjaliści ze Stanów Zjednoczonych. Jak Emil miewa się dzisiaj?

spis treści

1. Stale niedotleniony

To była jedna z najgłośniejszych zbiórek fundacji SiePomaga. Emil Koryczan miał umrzeć jeszcze zanim się urodził. Lekarze jak mantrę powtarzali, że nie przeżyje, że jego organizm jest za słaby, że brakuje mu tlenu. Rodzice ochrzcili go więc w inkubatorze, był w stanie krytycznym. Cztery miesiące później przeszedł zapaść. Gdyby nie fakt, że wydarzyło się to w szpitalu – dziś pewnie by nie żył.

Przeczytaj także:

Zobacz film: "Częste choroby rzadkie"

Później wcale nie było lepiej. Rodzice Emila każdego dnia drżeli o jego życie. Wada serca pod postacią tetralogii Fallota z zarośnięciem zastawki tętnicy płucnej oraz połączeniami systemowo-płucnymi i skrajną hipoplazją tętnic płucnych to schorzenia, które nie tylko brzmią poważnie. One niosą ogromne ryzyko śmierci. Powodowały, że Emil był stale niedotleniony.

Co więcej, naczynia płucne nie rosły razem z dzieckiem. Stale groziła mu zapaść lub zakrzep. Chłopiec niejednokrotnie przechodził cewnikowanie serca, miał zakładane stenty. Zabiegi pomagały jednak maksymalnie na rok. I nie dawały żadnej gwarancji na przeżycie.

2. Wspomnienie

Dziś to wszystko jest dla Emila przykrym wspomnieniem. Niedługo minie rok odkąd chłopiec przeszedł operację serca w Stanach Zjednoczonych. Wykonał ją dr Hanley i jego zespół z dziecięcego szpitala Lucile Packard w Stanford w Kalifornii. Pieniądze na zabieg, ponad 7 mln 600 tys. zł, udało się zebrać dzięki darczyńcom fundacji SiePomaga.

Emil musi regularnie przechodzić specjalistyczne badania
Emil musi regularnie przechodzić specjalistyczne badania (https://www.facebook.com/pg/emilkoryczan)

- Nasze życie zmieniło się diametralnie. To, co kiedyś stale było zagrożeniem, znikło – mówi Katarzyna Koryczan, mama chłopca. - Dziś Emil czuje się świetnie. Genialnie – cieszy się.

Jeszcze rok temu Emil prawie nie wstawał z łóżka. Każdy ruch był dla niego ogromnym wysiłkiem. Przed operacją czuł się bardzo źle. Kiedy trzeba było mu pobrać krew, wpadał w histerię. - Ta krew była gęsta jak smoła, pobranie jej do badań graniczyło z cudem. Usta miał prawie czarne, palce też – to z braku tlenu – wspomina Katarzyna Koryczan.

6 dziwnych znaków, które świadczą o problemach z sercem
6 dziwnych znaków, które świadczą o problemach z sercem [7 zdjęć]

Około miliona osób w Polsce choruje na niewydolność serca. 60 tysięcy co roku umiera. Dolegliwości sercowe

zobacz galerię

Sama operacja trwała 19 godzin. Dużo czasu pochłonęło wyjęcie 4 stentów, które chłopiec miał założone w Polsce. Lekarze musieli też usunąć tkankę bliznowatą i zrosty, jakie powstały po poprzedniej operacji i cewnikowaniach. Wykonali też rekonstrukcję naczyń płucnych oraz naprawili 3 wady występujące w samym sercu. To medyczna terminologia, w prostym języku wystarczy powiedzieć: operacja się udała.

Nie było jednak łatwo. Emil 2 dni leżał z otwartą klatką piersiową, podpięty był do 17 kroplówek, a w płucach miał 3 dreny. Po tak skomplikowanej operacji jego stan był ciężki. Problemem okazało się też rosnące ośrodkowe ciśnienie żylne. To wszystko uniemożliwiło wybudzenie chłopca. Przez siedem dni przebywał więc w śpiączce. Później, ze względu na zapadające lewe płuco, lekarze założyli mu dren.

3. Od nowa uczył się chodzić

Dziś Emil Koryczan szykuje się do zerówki. Nie może doczekać się początku roku szkolnego. Zabawa z dziećmi, bieganie, skakanie, dosłownie każda aktywność fizyczna jest dla niego czymś niesamowitym. I nowym. Do tej pory chłopiec był przecież praktycznie unieruchomiony.

Po chorobie pozostał tylko ślad na klatce piersiowej
Po chorobie pozostał tylko ślad na klatce piersiowej (www.facebook.com/pg/emilkoryczan)

- Od nowa uczyliśmy się chodzić, potem biegać, skakać. Na początku na spacerach mógł przejść jedynie kilka kroków, później narzekał, że bolą go nogi. Uczyliśmy się też utrzymywać równowagę, mieliśmy kłopoty z napięciem mięśniowym. Na szczęście dzisiaj, gdyby ktoś spojrzał na Emilka, nie powiedziałby, że jest on po tak poważnej operacji serca. Taki jest żwawy i energiczny – podkreśla Katarzyna Koryczan.

Mimo wszystko, Emil jest dzieckiem z obciążeniem medycznym. Stałe podłączenie do tlenu spowodowało powikłania okulistyczne. Chłopiec wymaga też regularnych specjalistycznych badań, które monitorują jego stan zdrowia, przeszedł rehabilitację.

- 16 października wylatujemy do Stanów Zjednoczonych. Emil przejdzie badania zewnętrze, a później poddany zostanie cewnikowaniu diagnostycznemu. Jeśli w trakcie zabiegu okaże się, że coś jest nie tak, lekarze zamienią je na interwencyjne i poszerzą naczynia płucne – wyjaśnia Katarzyna Koryczan.

Mama chłopca zastrzega też, że Emil będzie musiał przejść kolejną operację. Po ok. 10 latach od zabiegu w Stanach Zjednoczonych potrzeba będzie wymienić homograft. To swego rodzaju "wymienna część w sercu". Bardzo możliwe, że poprawy będzie wymagać także przepływ płucny.

Choć ta najważniejsza zbiórka dla Emila już się zakończyła, nadal konieczne są fundusze na dalsze leczenie. Emila można wspomagać finansowo, wpłacając pieniądze na konto:

Fundacja Musi Być Dobrze, Bank: BZWBK IBAN: PL 91 1090 1665 0000 0001 3271 6207 SWIFT: WBKPPLPP

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze