Dwulatek sika z balkonu. Rodzice nie widzą w tym problemu
O problemach sąsiedzkich można by napisać wiele tomów mrożącej krew w żyłach powieści. Niektóre z nich są błahe - zbyt głośne tupanie czy krzyki. Jednak kiedy dochodzi do regularnego zakłócania życia mieszkańców, ich relacje mogą się poważnie skomplikować. Tak też jest w przypadku mężczyzny, który ma problem z.. dwuletnim sąsiadem.
1. Problemy z sąsiadami
Mieszkaniec jednego z warszawskich osiedli opublikował post na grupie sąsiedzkiej, opisując swój problem z dwuletnim sąsiadem. Na pozór może się wydawać, że to nic takiego, jednak im więcej informacji uzyskujemy od autora, tym coraz bardziej niepokojąca wydaje się ta sytuacja.
"Mieszkam na parterze i od jakiegoś czasu, czy to na białym daszku zasłaniającym część trawnika, czy to na świeżym praniu miałem jedzenie i inne brudzące rzeczy notorycznie zrzucane przez dwulatka z góry – pisze. – Parę razy wydawało mi się, że na tarasie śmierdzi moczem (teraz już wiem dlaczego)".
Okazuje się, że chłopiec postanowił załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne bez fatygowania się do łazienki. Mężczyzna przyłapał go, gdy wypoczywał w hamaku.
"Dzisiaj leżę w hamaku na tarasie i nagle z góry leci na mnie ciepła ciecz.. Wyszedłem na trawnik, patrzę w górę i widzę na balkonie wypiętego w przód gołego dwulatka, który skończył, co zaczął, po czym szybko schował się do mieszkania" – relacjonuje mężczyzna.
2. Szokująca reakcja rodziców
Mężczyzna postanowił pójść do sąsiadów i zwrócić im uwagę na zachowanie ich dwuletniego synka. Nie spodziewał się jednak takiej reakcji ojca chłopca. Po opisaniu całej sytuacji i zaznaczeniu, że to się regularnie powtarza, usłyszał tylko: "Ale co ja mam z tym zrobić? Dziecko bawi się samo na balkonie i nie wiem, co tam robi".
"Po prostu mnie zatkało i zapytałem faceta podniesionym głosem, czy sobie kpi i czy zamierza coś z tym zrobić. Na co człowiek mi mówi, żebym przestał krzyczeć. Zapytałem, czy on w ogóle panuje nad tym, co robi jego dziecko i czy uważa, że sikanie na kogoś i niszczenie rzeczy jest ok. Powiedziałem, że tu nie ma o czym rozmawiać, po prostu nie życzę sobie więcej takich akcji – opowiada. – Efekt był taki, że gość zatrzasnął drzwi.. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy ta akcja mnie bardziej śmieszy, czy smuci".
Mężczyzna przyznał, że czuje się bezradny w tej sytuacji. Ponadto ma świadomość, że z sąsiadem, który nie widzi problemu w swoim zachowaniu, nie będzie miał miłej relacji, a batalia o poskromienie dwulatka długo się nie skończy.
Co można zrobić w takiej sytuacji? Warto zwrócić się do administracji osiedla i poszukać pomocy w regulaminie wspólnoty mieszkaniowej. Można także odwołać się do art. 51 par. 1 kodeksu wykroczeń, za naruszenie zasad lokatorskich, takich jak zakłócanie ciszy nocnej, czy wywoływanie zgorszenia swoim zachowaniem.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl