Facet na tacierzyńskim - jest niemęski, podporządkował się kobiecie?
"Co się stało z twoją żoną, że siedzisz z dzieckiem?" - to pytanie często słyszą ojcowie na tacierzyńskich od swoich kolegów. Taki urlop to wciąż rzadkość. Siedzenie z dzieckiem w domu ciągle postrzegane jest jako zajęcie mało męskie.
1. Jak sobie radzisz, chłopie?
- Albert zasypiał zawsze przy piosence o pociągu, nie pamiętam tytułu, jadł warzywa, ale tylko zmiksowane, czasami był tak zmęczony, że zasypiał przy zupie - wspomina czule Jakub Orłowski. Gdy jego syn miał niespełna dwa lata, został z nim w domu. Na pełny etat. Decyzję o tacierzyńskim podjął szybko. Szefowi pomysł się nie spodobał, ale on był zdeterminowany. Twierdzi, że są rzeczy ważne i mniej istotne.
- Żona znalazła wymarzną pracę, chciałem, żeby się rozwijała. Nie miałem nad czym się zastanawiać - opowiada. Z zastępcy kierownika sklepu został niańką, kucharzem, sprzątaczką i oryginałem, bo znajomi różnie reagowali na wieść o tym, że zajmuje się dzieckiem. Zazwyczaj dziwili się. - Pytali: "Jak tam chłopie sobie radzisz?" albo "Czemu zostałeś z dzieckiem?".
Uwagi go dziwiły, bo on świetnie odnalazł się w nowej roli.
- Nigdy nie unikałem prac domowych, ani gotowania, ani sprzątania, więc rola gosposi nie przerażała mnie. Podobnie jak wizja bycia z dzieckiem sam na sam od rana do popołudnia. Najtrudniejsze było utrzymanie rytmu dnia, wstawania, posiłków - tłumaczy.
Syn budził się ok. 7. Wspólnie jedli śniadanie, potem była chwila na zmywanie i obowiązkowy spacer. W międzyczasie zakupy i powrót do domu, by ugotować obiad. Po posiłku wspólna krótka zabawa i Albert grzecznie szedł spać. To była chwila dla Kuby - mógł wtedy odpocząć, zregenerować siły. Po godzinie 16 wychodzili po mamę do pracy.
- Przez te pół roku zżyłem się z synem. Sztamę trzymamy do dziś. Bycie ojcem na tacierzyńskim nie jest ujmą ani zajęciem niemęskim. Wstyd jest, jak ojciec nie wie, jak zająć się dzieckiem, zmienić mu pieluchy, nakarmić, jest przerażony, że musi z nim zostać. To były bardzo dobre dni, czasami męczące, nie ukrywam, bo dziecko wymaga siły i cierpliwości, ale dobre dni.
2. Co się stało twojej żonie, że poszedłeś na tacierzyński?
Tacierzyński w Polsce to rzadkość. Zdecydowanie częściej z dziećmi zostają mamy. Pokazują to statystyki ZUS. W 2015 od stycznia do listopada z urlopu tacierzyńskiego skorzystało 1,1 tys. ojców, natomiast w 2016 w analogicznym okresie jedynie 400 panów. Chętniej tatusiowie wykorzystują urlop ojcowski. W 2015 zdecydowało się na niego 139 tys. mężczyzn, natomiast w 2016 - 136,6 tys. Urlop ojcowski przysługuje każdemu mężczyźnie, któremu rodzi się dziecko. Trwa 14 dni. Można go wykorzystać zanim maluch skończy dwa lata. Przyznawany jest tylko na wniosek pracownika. Z kolei urlop tacierzyński nie ma ustalonej długości. Jego wymiar zależy od tego, ile macierzyńskiego chce wykorzystać matka.
Psycholodzy nie są zdziwieni, że mało ojców decyduje się na tacierzyński. - Człowiek żyje w świecie wzorców i nawyków. Rola wychowywania dzieci jest stereotypowa. Przypisywana jest kobiecie, nie mężczyźnie. Wystarczy pójść na zebranie rodziców do szkoły - ponad 90 proc. to mamy - tłumaczy dr Anna Siudem, psycholog.
Wciąż pokutuje silny "syndrom Matki Polki". Kobiety od pokoleń powielają wzorce swoich matek i babek. To one zajmują się dziećmi, a faceci zarabiają. Może dlatego mężczyźni rzadziej zajmują się dziećmi i niechętnie biorą urlopy tacierzyńskie.
Z badań psychologicznych wynika, że współczesne dzieci cierpią na syndrom braku ojca. Nawet jeśli ojcowie są fizycznie obecni, to nie biorą udziału w wychowaniu. Ojciec angażuje się wtedy, gdy wydarzy się coś złego, kiedy matka nie jest w stanie sobie sama poradzić. Wówczas wkracza tata - upomni, skarci i znika.
Przyczyn ograniczonej roli ojca w wychowaniu należy szukać także gdzie indziej. Mężczyźni, którzy nie pracują zawodowo, a zajmują się dziećmi, są źle postrzegani przez innych panów. Słyszą, że są pantoflarzami, mięczakami.
- W mniejszych miejscowościach taki mężczyzna, który jest na urlopie tacierzyńskim, jest stygmatyzowany, przypisuje mu się cechy kobiece, mówi się o nim, że jest niemęski, że podporządkował się kobiecie - twierdzi psycholog.
Ważny jest także aspekt ekonomiczny. W Polsce to mężczyźni częściej zarabiają więcej, więc nie opłaca im się rezygnować z pracy.
Mimo rozwoju cywilizacyjnego tego typu urlop to wciąż nowość. Wszelkie zmiany kulturowe dotyczą pokoleń. Możemy zatem przypuszczać, że następne będzie chętniej korzystało z tacierzyńskiego.
3. Matka lepiej zajmie się dzieckiem
Przeczytaj koniecznie
- Podróż bez niepotrzebnych problemów, czyli jak ułatwić sobie życie
- Po co sprzątać? Zobacz, jak uniknąć nadmiaru obowiązków
- Obalamy mity na temat rozszerzania diety niemowlaka
- Pediatra odpowiada na wasze pytania
- Nie daj się oszukać! Czy wiesz, jak rozpoznać prawdziwy tran?
- Nowa technologia w domu. Zobacz, jak zmieni twoje życie
Kamil Nowak, tata trójki dzieci i autor bloga "BlogOjciec", sam nie był na tacierzyńskim, nie skorzystał z niego żaden z jego znajomych. Przyznaje jednak, że jest to świetny pomysł. Jego zdaniem ojcowie zbyt szybko po urodzeniu dziecka wracają do obowiązków służbowych i zbyt późno wracają do domu z pracą. Przez to tracą kontakt z maluchem. Są ojcami "wieczorowymi" albo w weekendy.
- W Polsce urlopy tacierzyńskie nie są tak popularne jak w Szwecji. Powodów jest kilka. Niektóre mamy uważają, że lepiej niż ojcowie zajmą się dzieckiem. Poza tym, my, Polacy, mamy problemy mentalne. Znam ojców, którzy wzięli urlop z powodu choroby dziecka, a szef im groził zwolnieniem – mówi.
To niejedyny problem. Na wsi czy w małych miasteczkach to temat tabu, w dużych miastach jest nie lepiej.
- Ojcowie słyszą komentarze: "Co się stało twojej żonie, że ty jesteś z dzieckiem?". Potrzeba wielu lat, by zmieniło się myślenie o tacierzyńskim – podsumowuje.
Nowak zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt. Gdyby ojciec został z dzieckiem, dostrzegłby, jak trudno jest prowadzić dom i wychowywać potomstwo. Nie dochodziłoby wówczas do sytuacji, kiedy mąż zarzuca żonie, że nie pracuje, tylko siedzi w domu.
Zdaniem ekspertów tacierzyński ma wiele zalet. Kobietę z dzieckiem łączy specyficzny nawet symbiotyczny rodzaj więzi, która wykształciła się w czasie ciąży. Pomogły temu hormony i biologia. Ojciec musi się tego nauczyć. Jeśli bierze aktywny udział w wychowaniu, to wtedy rodzi się więź emocjonalna, która jest niezwykle istotna.
- Ojciec daje dziecku wzorzec zachowania. Od tego, jaką relację będzie z nim miało dziecko, będą zależały relacje z nauczycielami, szefami w pracy, innymi ważnymi osobami w życiu – wyjaśnia psycholog Anna Siudem.