Trwa ładowanie...

Chłopiec poparzony przez słońce. Winny przeterminowany filtr?

 Ewa Rycerz
19.07.2021 14:41
Chłopiec poparzony przez słońce. Winny przeterminowany filtr?
Chłopiec poparzony przez słońce. Winny przeterminowany filtr? (Facebook.com)

O tym, jak bardzo niebezpieczne jest słońce, przekonała się niedawno mama trzyletniego Liam'a. Po kilku godzinach spędzonych na plaży, mimo użycia kremu z wysokim filtrem przeciwsłonecznym, dziecko uległo poparzeniom. Do tego stopnia, że na twarzy pojawiły się rany i pęcherze.

spis treści

1. Poparzenia słoneczne a krem z filtrem

To był zwyczajny dzień. Jennifer Bradfort z rodziną postanowiła go spędzić na plaży. Zabrała wszystkie potrzebne rzeczy, posmarowała synów silnym kremem mającym chronić przed promieniowaniem ultrafioletowym i wyszla z dziećmi z domu.

- Później aplikowałam krem dzieciom co dwie godziny. To był mocny filtr, 50 SPF - wspomina kobieta. Rodzina na plaży spędziła ok. cztery godziny.

Dopiero po powrocie do domu i dokładnemu przyjrzeniu się młodszemu synowi, Jennifer zauważyła, że coś jest nie tak. Policzki chłopca były czerwone i rozpalone.

Zobacz film: "Poznaj fakty o rozwoju dwulatka"

Gdy Liam obudził się rano, jego twarz była poparzona promieniami słonecznymi. Okazało się, że zmiany są bardzo poważne i wymagają wizyty w szpitalu oraz specjalistycznego leczenia.

Facebook.com
Facebook.com

Aby przestrzec innych rodziców przed zbyt pobłażliwym podejściem do słońca oraz niestosowaniem kremów z filtrem, Jennifer opublikowała zdjęcie swojego syna na facebook'u. W poście opisała dokładnie, jak doszło do poparzeń, pokazała też kosmetyk, który stosowała.

Niestety, zamiast wsparcia, na kobietę wylano falę krytyki. Zarzucali oni Jennifer nieprawidłową ochronę przed słońcem. Sugerowano, że kobieta nie założyła chłopcu na głowę czapki, na ramiona koszulki. Krytykowano za zbyt długi czas przebywania na słońcu i użycie prawdopodobnie przeterminowanego kosmetyku.

Jennifer Bradford szybko zdecydowała się zdementować plotki i nieprawdziwe informacje. Wyjaśniła, że aplikowała krem kilkukrotnie, używała ochronnych parasoli.

- Podejrzewam, że kosmetyk był przeterminowany. Pod spodem opakowania znajdował się tylko kod od producenta. Jako zwykły konsument nie mam szans, aby rozszyfrować, co on dokładnie oznacza – pisze w edycji postu.

Choć historia wydarzyła się w Stanach Zjednoczonych, poparzenia słoneczne zdarzają się często również w Polsce. Stosowanie kremów przeciwsłonecznych z filtrami UVA i UVB to podstawa. Warto jednak zwrócić uwagę na jeszcze kilka kwestii.

Przede wszystkim ważne jest okrycie głowy, najlepiej czapka zasłaniająca także uszy i szyję. Powinna być wykonana z lekkich i przewiewnych materiałów, w jasnym kolorze. Takie barwy odbijają promienie słoneczne, a to sprawia, że głowa nie nagrzewa się tak mocno i szybko.

Dziecko powinno mieć również zakryte ramiona, miejsca te opalają się najszybciej, ponieważ są najbardziej wyeksponowane na promienie słoneczne. Jeśli nie zakładamy bluzki – należy je smarować grubą warstwą kremu z filtrem.

Podobnie rzecz ma się ze skórą twarzy – szczególnie nosa i warg. Miejsca te szybko wysychają i robią się czerwone, popękane. Należy zatem używać specjalnych kremów do stosowania na twarz.

Wśród rodziców popularność zdobywa ostatnio stosowanie olejów zamiast filtrów. Olej z nasion malin, choć zawiera naturalne filtry, nie ochroni przed słońcem tak skutecznie jak filtry mineralne lub syntetyczne. Dodatkowo szybciej się wchłania i wyciera, co sprawia, że jego działanie jest bardzo ograniczone.

Ważne, by kremy z filtrem nie były przeterminowane. Po dacie przydatności do użycia, filtry mogą się utleniać lub zmniejszać skuteczność działania. Aby zminimalizować ryzyko poparzeń, w gorące dni należy wychodzić z domu poza godzinami 11-15.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze