Bez szczepień, bez świadczeń. Czy to dobre rozwiązanie?
Ruch antyszczepionkowy rośnie w siłę na całym świecie. Rządy wielu krajów starają się z tym walczyć na różne sposoby. Niektóre z nich wydają się być bardzo radykalne.
W Australii zdecydowano się wprowadzić program "Nie kłujesz, nie płacimy" („No jab, no pay”). Opiekunom, którzy nie zaszczepili dzieci, odebrano świadczenia rodzinne przyznawane przez państwo.
Zdaniem polityków to właśnie dzięki temu w ostatnim czasie odnotowano wzrost liczby zaszczepionych dzieci.
Zgodnie z obowiązującym w Australii programem, dotacji państwowych pozbawiono 140 tysięcy rodzin.
Czy takie radyklane podejście do kwestii szczepień jest właściwe?
Maja, mama dwuletniej Zosi, jest temu przeciwna: – Nie bardzo rozumiem, czemu to ma służyć. To tak jakby w Polsce zaczęli mówić: damy wam 500+, ale musicie zaszczepić dziecko. Absurd. To moja córka, moja decyzja. Nie szczepię i ja będę ponosić tego konsekwencje. Denerwuje mnie nieustanna nagonka na rodziców, którzy świadomie podchodzą do tematu zdrowia swoich pociech.
Lekarze również podchodzą do tego rodzaju pomysłów sceptycznie. – Uważam, że wprowadzenie kar czy innych restrykcji nie odniesie takiego skutku jak budowanie świadomości rodzica opartej na rzetelnej wiedzy, dotyczącej benefitów wynikających ze szczepień, jak i zagrożeń. Myślę, że świadomy, dobrze wyedukowany w tym zakresie rodzic, który będzie miał szanse przedyskutować swoje wątpliwości, podejmie jak najlepszą decyzję dla swojego dziecka – mówi portalowi WP parenting lek. spec. Anna Krysiukiewicz-Fenger, lekarz kierujący Oddziałem Pediatrii, Szpital Specjalistyczny im. Św. Rodziny.
I dodaje: – Należy pamiętać, że o zdrowie każdego pacjenta dbamy indywidualnie. Analizujemy jego medyczną historię, uwarunkowania środowiskowe, obciążenia, a także sytuacje epidemiologiczną. Inaczej możemy zaplanować szczepienia dla dziecka, które przez pierwsze 2 lata swojego życia pozostanie w domu i nie będzie narażone na kontakty z chorymi, a inaczej dla dziecka, które od 1. roku życia zacznie uczęszczać do żłobka i ma w domu rodzeństwo, które naraża go na kontakt z bakteriami czy wirusami.
Przeczytaj koniecznie
- Ruszamy w podróż! Zobacz, jak przygotować się na wyjazd z dzieckiem
- Pokaż nam całuśną minkę swojego dziecka i wygraj!
- Twoje dziecko jest chore? Zapytaj lekarza o dolegliwości maluszka
- Weź udział w konkursie i zostań mamą miesiąca
- Czy wiesz wszytko o rozwoju motorycznym i fizycznym malucha? Pobierz ebook!
W Polsce proponowano wprowadzić przepisy, w myśl których niezaszczepione dziecko nie mogłoby uczęszczać do publicznego żłobka czy przedszkola. Głos w tej sprawie zabrał Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Jego zdaniem niedopuszczalna jest sytuacja, gdy realizacja jednego prawa dziecka odbywa się poprzez ograniczanie innego.
Jednak są rodzice, którym pomysł się spodobał. – Nie chcę, by moje dziecko było narażone na choroby poprzez kontakt z dziećmi niezaszczepionymi. Jestem jednak przekonana, że i tak nigdy tego problemu nie wyeliminujemy, bo to walka z wiatrakami – uważa Agnieszka, mama trzyletniego Antka.
1. Przybywa kar za nieszczepienie dzieci
Szczepienia ochronne w Polsce są obowiązkowe. Wynika to wprost z ustawy z dnia 5 grudnia 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
Gdy rodzice uchylają się od wypełnienia tego obowiązku, otrzymują ostrzeżenia z przychodni, następnie list z sanepidu. Urzędnicy informują w nim, jakie zagrożenie niesie za sobą brak szczepień. W piśmie żąda się wykonania szczepienia w ciągu 7 dni.
Gdy opiekunowie nadal uchylają się od obowiązku, w trybie administracyjnym wszczyna się postępowanie egzekucyjne. Kara jest dotkliwa, bo wynosić może nawet 5 tysięcy zł. W praktyce to najczęściej 400-500 zł. Od decyzji wojewody można się odwołać.
Zdarzają się jednak sytuacje, w których rodzice nie odpowiadają na wezwania, nie odbierają listów z sanepidów. A to wydłuża całą procedurę.
– Opiekunowie odpowiadają na nasze pisma, my musimy się do nich ustosunkować. Wniosek o wszczęcie postępowania egzekucyjnego możemy wysłać do wojewody dopiero wówczas, gdy skompletujemy całą dokumentację. To czasem trwa wiele miesięcy – mówi WP parenting Małgorzata Kapłan, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.
Temat szczepień zawsze budzi wiele kontrowersji. Trudno w tym zakresie o merytoryczną dyskusję. Czy jednak tak radyklane podejście do tego tematu jest właściwe? Czy groźba to odpowiedni sposób motywacji?