Adoptowała ukraińskie dziecko. Pokazała przejmujące zdjęcie z jego biologiczną matką
Kecia Cox postanowiła wraz z mężem stworzyć dom dla ukraińskiego chłopca. Maluch został oddany do adopcji, ponieważ jego biologiczna rodzina nie była w stanie zapewnić mu odpowiedniej opieki. Chłopiec urodził się bowiem z zespołem Downa. Kobieta opublikowała wzruszające zdjęcia dokumentujące pożegnanie z biologiczną mamą. "Miała ogromne poczucie winy".
1. Decyzja o adopcji dziecka z zespołem Downa
43-letnia Kecia Cox z Murray w stanie Utah (USA) kilka lat temu zdecydowała się adoptować dziecko z zespołem Downa. Mimo że wraz z mężem doczekali się trzech biologicznych córek, postanowili dać dom kolejnym maluchom ze specjalnymi potrzebami.
Ta decyzja spowodowała, że obecnie są rodzicami szóstki dzieci, z czego troje urodziło się z zespołem Downa. Najmłodszy z rodzeństwa Noah, pierwsze 10 miesięcy życia spędził w jednym z kijowskich domów dziecka.
Jak zaznacza Kecia, stało się tak, ponieważ jego biologiczni rodzice nie byli w stanie wychowywać dziecka ze specjalnymi potrzebami. Uznali, że gdy trafi do adopcji, będzie miał szanse na normalne godne życie.
- Jego mama nigdy go nie odwiedzała, ale co jakiś czas dzwoniła do domu dziecka, aby sprawdzić, czy ktoś się nim interesuje – mówi Kecia w rozmowie z Today. - Powiedziano jej, że jeśli ktoś go adoptuje, najprawdopodobniej będzie to amerykańska rodzina, więc na wszelki wypadek zaczęła uczyć się angielskiego – dodaje.
2. Pożegnanie z biologiczną mamą
Niestety, kiedy Coxowie po raz pierwszy zobaczyli Noah, był niedożywiony i chory. To przyspieszyło ich decyzję o adopcji, co złożyło się z kolejnym telefonem od biologicznej mamy. Kobieta nieśmiało zapytała, czy mogłaby się spotkać z nową rodziną chłopca.
Kecia i jej mąż od razu się zgodzili. Rozumieli decyzję kobiety i chcieli dać jej szansę na pożegnanie się z maluchem. Jak wspomina Kecia, biologiczna mama płakała i prosiła go, by wybaczył jej to, że go zostawiła. Mimo że ten moment miał miejsce sześć lat temu, Kecia przyznaje, że te emocje nadal są żywe.
- Miała ogromne poczucie winy – mówi. - Ostatni raz, kiedy ją widziałam, był ostatnim razem, gdy widziała swojego syna. Mimo to obie byłyśmy przepełnione wdzięcznością, że Noah otrzyma leczenie, którego potrzebuje, że będzie z nami bezpieczny i będzie żył życiem, na jakie zasługuje – dodaje.
Rodzina postanowiła zrobić wtedy pamiątkowe zdjęcia z biologiczną mamą chłopca. Wracają do nich za każdym razem, kiedy świętują dzień jego adopcji – 15 kwietnia.
3. Historia zatoczyła koło
Od tamtej pory rodzina Coxów była w kontakcie z biologiczną mamą. Jednak od momentu ataku Rosji na Ukrainę, ich kontakt zdecydowanie się poprawił. Kobieta wraz z nastoletnim synem i chorym mężem zostali ewakuowani do Polski.
Kecia zaoferowała wszelką możliwą pomoc, w tym darowizny od obserwujących ich konto na Instagramie. Jak przyznaje, założyła je głównie po to, by ukraińska rodzina jej syna mogła obserwować, jak się rozwija.
- Jego mama podjęła najtrudniejszą decyzję w życiu, by miał szansę na godne życie. Teraz historia zatoczyła koło – mówi Kecia. – Nie mam wątpliwości, że Noah teraz jej odpłaca, gromadząc ludzi, którzy chcą i mogą jej pomóc. Teraz on daje jej nadzieję na życie – podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl