Dziecko na ślubie? Wystarczy to dobrze zaplanować
- Wzięliśmy ślub dokładnie 3 lata temu, wówczas nasze dzieci miały – córeczka 3 latka, synek 5. Brunek miał praktycznie identyczny garnitur i fular jak mąż, wyglądał jak kopia Seweryna. Pola była – jak i ja w białej sukience – opowiada Małgorzata, która zdecydowała się na zaangażowanie swoich dzieci w uroczystość. Czy to był dobry pomysł?
- Ślub mieliśmy w ogrodzie w starym dworku pod Warszawą, udzielała nam go naczelnik USC. Do ołtarza szliśmy we czwórkę – najpierw dzieci, które trzymały się za rączki, a w rączkach niosły w woreczkach obrączki, a za nimi my. Widok był wzruszający! Tak wspaniale kroczyły! Brunek pilnował Poli, bo Pola przecież była jeszcze trzyletnim maluchem! Usiedliśmy naprzeciwko naczelniczki USC, a dzieci usiadły nam na kolanach i tak siedziały przez całą ceremonię. W końcu się znudziły, wstały i postanowiły sobie zrobić ognisko, a my w tym czasie składaliśmy przysięgę!
Na pomoc ruszył dziadek Stasiek, który okiełznał niesforne temperamenty dzieciaków - wspomina Małgorzata.
Okazuje się, że na weselu dzieciaki czują się jak przysłowiowe ryby w wodzie i już samo takie wydarzenie jest na tyle ciekawe, że są zafascynowane wszystkim, co dzieje się dookoła.
- Wesele dla małych, ale biegających już dzieci jest jak wakacje. Dodatkowym plusem dla dziewczynek jest nieczęsta możliwość ubrania się jak księżniczki. Idealnie, jeśli na imprezie dzieciaków jest więcej, wtedy mogą wspólnie szaleć na parkiecie, biegać do woli, jeść słodycze, a przede wszystkim bawić się tak długo, aż same nie padną gdzieś na krześle, fotelu lub jakiejś pufie – mówi Aleksandra Parczewska, konsultantka ślubna z agencji Wedding Design.
W planowaniu atrakcji nie tylko dla naszych dzieci, ale też innych małych gości, warto pomyśleć o zaplanowaniu dziecięcego menu, a także zatrudnieniu profesjonalnej animatorki, która zorganizuje młodszym gościom dodatkowe atrakcje.
- Animacje podczas przyjęcia weselnego są aktualnie bardzo na topie. Coraz częściej państwo młodzi, w obawie przed biegającymi pod nogami dzieciakami w trakcie pierwszego tańca, zatrudniają osoby, które dzieciaki w tym momencie zabawią.
Oczywiście, to nie jedyny z powodów, bardzo często zdarza się, że państwo młodzi są już rodzicami i zatrudnienie animatorki na wesele jest super pomysłem na to, aby ich pociechy miały swoje małe przyjęcie. Najczęściej animacje trwają 3-4 godziny. Zdarza się już coraz częściej, że oprócz dnia wesela jesteśmy zatrudniane również na drugi dzień, poprawiny – wyjaśnia Magdalena Hałasa z agencji eventowej Hulaj Duszo.
Podczas planowania uroczystości ślubnej często zdarza się, że państwo młodzi, co może być uznane za nietaktowne, nie życzą sobie obecności dzieci lub nie planują ich uczestnictwa w sposób, który dla wszystkich stron byłby komfortowy i satysfakcjonujący.
- Niedawno gościliśmy na weselu osoby z rodziny męża. Na uroczystość musieliśmy dojechać, odbywała się w odległej miejscowości. W kilka minut po wejściu do domku zajęliśmy piętro, gdzie wchodziło się po stromej drabinie, by para z niemowlakiem nie musiała pokonywać niebezpiecznych stopni, tylko zajęła małżeńskie łóżko na parterze.
Trochę się dziwiłam, że para z kilkumiesięcznym dzieckiem nie otrzymała osobnego pokoju w hotelu obok, jak część gości. Nie stanowiło to jednak dla mnie problemu. Problem pojawił się natomiast w momencie, w którym ojciec dziecka poinformował, że nie zostanie z nami w tym domku, tylko zamieni się miejscami ze swoim szwagrem, gdyż nie wyśpi się z dzieckiem obok. Zamurowało mnie - opowiada oburzona zdarzeniem Aleksandra.
- Jako jedyna z obecnych zapytałam: "Jak to? Zostawiasz żonę z dzieckiem z nami w domku, a sam idziesz spać gdzie indziej, bo się nie wyśpisz?" Odpowiedział, że tak, bo na drugi dzień będzie kierowcą. Usłyszałam również, że mieszam się w nie swoje sprawy. Nikt oprócz mnie nie podjął głosu sprzeciwu, nikt nie widział w zachowaniu ojca dziecka niewłaściwej postawy - wspomina Aleksandra.
- Finalnie matka dziecka poczuła się niechcianym współlokatorem i przeniosła się z dzieckiem do innego pokoju. Na drugi dzień teściowa poinformowała mnie, że dziecko spokojnie spało i nikomu by nie przeszkadzało. Konkluzja? Wyszłam na czarną owcę, która awanturowała się o obecność niemowlaka w swoim domku, bo sama nie mam dzieci i ich nie lubię. A ojciec dziecka? Upił się jak zawsze na tego typu imprezach.
Wrócił nad ranem ze śpiewem na ustach, nie bacząc na śpiących już domowników, przy wchodzeniu po wspomnianej drabinie, spadł chyba dwukrotnie. Czy komukolwiek oprócz mnie to przeszkadzało? Nie. Czy coś ze mną jest nie tak, że tylko mnie ta sytuacja zbulwersowała? – Aleksandra wciąż zadaje sobie to pytanie.
O to, aby obecność dzieci na ślubie i weselu była dla wszystkich komfortowa, powinni zadbać nie tylko Państwo Młodzi, ale też inni goście i rodzice najmłodszych uczestników wydarzenia.
To, co niegdyś budziło kontrowersje, dziś spotykane jest coraz częściej. Zarówno obecność naszych własnych dzieciaków, jak i tych, które na wydarzeniu pojawią się z zaproszonymi gośćmi, nie powinna być przeszkodą w świetnej zabawie i jeśli tylko dobrze przemyślimy i zapanujemy ten aspekt uroczystości, może nadać jej nowej jakości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl