Trwa ładowanie...

4,5-letni chłopiec po przejściu COVID-19 zamiast płuc miał białą plamę. Lekarze nie dawali mu szans

Avatar placeholder
Martyna Chmielewska 01.10.2021 15:28
4,5-letni chłopiec po przejściu COVID-u zamiast płuc miał białą plamę. Lekarze dawali mu marne szanse
4,5-letni chłopiec po przejściu COVID-u zamiast płuc miał białą plamę. Lekarze dawali mu marne szanse (PAP)

4,5-letni Mikołaj trafił do szpitala z zespołem pocovidowym. Lekarze zrobili mu zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej. Zobaczyli na płucach jedynie białą plamę. Dziecko podłączono pod aparaturę, która za nie oddychała. Choć medycy dawali Mikołajowi marne szanse, to aktualnie chłopiec wraca do zdrowia.

spis treści

1. Chłopiec został zakażony w przedszoklu

Mikołaj został zakażony koronawirusem w przedszkolu. Miał gorączkę, ból gardła. Objawy się jednak nasiliły do tego stopnia, że nie mógł normalnie oddychać. Chłopiec trafił do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Lekarze zrobili mu zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej, które ukazało na płucach jedynie białą plamę. Płuca w 99 procentach były niesprawne.

2. Lekarze dawali chłopcu marne szanse

Lekarze wykluczyli inne choroby. Test na przeciwciała potwierdził, że Mikołaj przeszedł zakażenie koronawirusem.

Zobacz film: "Nie wiedziała o ciąży. Do czasu porodu"

"Doszło jeszcze do zapalenia opon mózgowych, spojówek, węzłów chłonnych, skóry. Wątroba, śledziona, żołądek - wszystko było w stanie zapalnym. No i potem płuca. Zaczął tracić saturację, ciężko oddychał, zabrali go na OIOM, pod respirator, przetaczali mu krew. Marne szanse mu dawali" - opowiada w rozmowie z TVN24 Marta Fisiak, matka chłopca.

Chłopiec został podłączony na kilka dni pod urządzenie ECMO, czyli aparaturę służącą do krążenia pozaustrojowego. Aparatura oddychała za niego przez kilka dni. Po kilku tygodniach hospitalizacji lekarze wykonali kolejne zdjęcie rentgenowskie klatki piersiowej. Okazało się, że płuca zaczęły się regenerować.

"Mikołaj jest już w świetnym stanie. Dziś po raz pierwszy się do mnie uśmiechnął, a przez cały okres choroby mimo wielu prób nie udało mi się wywołać jego uśmiechu. Nie oznacza to, że kończymy nasz kontakt z nim - na pewno kilka razy w ciągu roku pojawi się u nas na okresowe kontrole" - mówi w rozmowie z TVN 24 prof. Krzysztof Zeman z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.

Od początku pandemii, do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki, trafiło około 50 pacjentów z PIMS, czyli wieloukładowym zespołem zapalnym występującym u dzieci w następstwie zakażenia koronawirusem. Według lekarzy Mikołaj był pacjentem w najcięższym stanie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze