Trwa ładowanie...

ZOO? Nie, sala poporodowa!

 Agnieszka Gotówka
06.04.2017 15:28
Pierwsze godziny po porodzie są bardzo wyczerpujące.
Pierwsze godziny po porodzie są bardzo wyczerpujące. (123RF)

Jedyne, o czym marzy kobieta po porodzie to odpoczynek. Jest zmęczona, obolała, nierzadko skrępowana. Ale spokój nie jest jej dany. Przez szpitalne sale przewijają się tłumy gości. Każdy chce powitać nowego członka rodziny.

Poród to wyjątkowa chwila dla każdej kobiety, ale również niezwykle wyczerpująca. Pierwsze dni połogu również nie należą do najprzyjemniejszych. Organizm musi się oczyścić, co na początku wiąże się z dużym bólem i dyskomfortem. Nic zatem dziwnego, że ostatnią rzeczą, o której kobieta w tej sytuacji myśli, to odwiedziny rodziny i przyjaciół.

1. I co? Urodziłaś?

Najczęściej w trakcie porodu kobiecie towarzyszy partner, rzadziej mama lub przyjaciółka. Jest to jednak zawsze osoba bliska, którą dobrze znamy i w towarzystwie której nie czujemy się skrępowani. Dodaje nam otuchy, wspiera, pomaga w wielu czynnościach. Najczęściej jej obecność wcale nam nie przeszkadza, jest wręcz pożądana. Poród to bowiem moment magiczny, niezwykle intymny.

Przeczytaj także:

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Zdarza się jednak, że przyszłe ciocie, teściowie lub przyjaciele nie mogą doczekać się narodzin dziecka. By dowiedzieć się, na jakim etapie jest poród, dzwonią do partnera kobiety lub… samej rodzącej.

– W czasie porodu teściowa i jej córka dzwoniły do mojego męża co godzinę z pytaniem, czy już urodziłam. Narzekały przy tym, dlaczego tak długo to trwa. Ostatecznie nie wytrzymałam i kazałam mu wyłączyć telefon. Obraziły się na mnie – wspomina Iza.

A przecież rodzice tuż po narodzinach potomka spieszą z radosną nowiną do rodziny i przyjaciół. Już kilka minut po porodzie noworodkowi robi się pierwsze zdjęcie, które wraz z dokładnymi wymiarami małego człowieka śle się do najbliższych. Nie wszystkim to jednak wystarcza.

2. Puk! Puk! My w odwiedziny!

Po porodzie kobieta z dzieckiem trafia na szpitalną salę. Najczęściej leżą w niej 3-4 młode mamy. Pomieszczenie nie jest duże, ale przecież nie o to chodzi. Problem pojawia się wówczas, gdy nagle, z chwilą rozpoczęcia godzin odwiedzin, pojawiają się w niej goście.

Zupełnie nie przeszkadza im to, że niemal wszystkie kobiety chodzą zgięte w pół, nierzadko z lekko rozpiętą koszulą, bo przecież dopiero uczą się karmić piersią i robią to praktycznie cały czas. Są zmęczone, obolałe, czasem brudne, bo jeszcze nie zdążyły pójść do łazienki.

“Nie możesz zaświecić tyłkiem i zebrać się po porodzie pod prysznic. Bo musiałabyś uraczyć towarzystwo mało estetycznym obrazem nędzy i rozpaczy twojego krocza i wszystkiego, co z niego wypłynęło” – pisze na swoim blogu Natalia Rogalska.

– Na sali leżałyśmy we trzy. Dziewczyny rodziły naturalnie, ja byłam po "cesarce”. W tym szpitalu ordynator nie pozwalał w pierwszej dobie chodzić w bieliźnie, położne bardzo tego pilnowały. A więc te matki chodziły z ligniną między nogami, z ubrudzoną koszulą, bo zwyczajnie nie nadążały ich zmieniać. Do tego te guziki przy piżamach dla karmiących matek to jedno wielkie nieporozumienie. Bez przerwy się odpinały. A przy każdym łóżku siostry, bracia, koleżanki i kuzynki – wspomina Monika z Bydgoszczy.

Objawy, które świadczą o nieprawidłowym przebiegu połogu
Objawy, które świadczą o nieprawidłowym przebiegu połogu [6 zdjęć]

Połóg trwa sześć tygodni od momentu narodzin dziecka. Organizm kobiety w tym czasie wraca do stanu sprzed

zobacz galerię

Nic dziwnego, że kobiety czują się skrępowane. Zupełnie obcy ludzie przyglądają się jej w sytuacji bardzo intymnej i mało komfortowej. Ale i te panie, do których przychodzą goście, nie wydają się być zadowolone.

– Leżałam po cesarce z cewnikiem przy łóżku, z biustem na wierzchu, bo szpitalna koszula miała wiązanie na jeden sznureczek, a tu puk! puk! Uchylają się drzwi i do sali wkracza mój szwagier i dwie bratowe. Było mi strasznie wstyd – mówi Monika.

Przeczytaj również:

Są szpitale, gdzie nie wolno odwiedzać kobiet na salach ogólnych. Wydzielone do tego celu są specjalne pomieszczenia. To jednak rzadkość.

Kobiety muszą więc liczyć na zrozumienie i empatię. Wydawałoby się, że nie powinno być z tym problemu, bo większość pań rodziła i z pewnością pamięta, że pierwsze godziny po porodzie nie należały do przyjemnych. To jednak właśnie teściowe i ciocie najczęściej zjawiają się jako pierwsze na sali poporodowej.

"Naprawdę nic się nie stanie, jeśli ktoś odwiedzi nas i dziecko po wyjściu ze szpitala. Przez kilka dób dziecko nie zmieni karnacji, nie zacznie chodzić ani mówić. Będzie wyglądało tak samo. Miejmy szacunek do siebie, do swoich współlokatorek, a tym bardziej do dzieci, które w okresie okołoporodowym potrzebują spokoju i odpoczynku i czasu żeby nabrać odporności” – apeluje Natalia Rogalska.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze