Zabrali 4-latka do sklepu budowlanego. Ze wstydu chcieli zapaść sie pod ziemię
Umiejętność korzystania z toalety to dla rodziców małych dzieci bardzo ważna kwestia. Oto po zakończonym etapie pieluszek, nocnika i niekontrolowanych przecieków, wreszcie maluch jest samodzielny. Jednak w przypadku tego chłopca jego samodzielność osiągnęła poziom, którego rodzice kompletnie się nie spodziewali. Będąc w sklepie budowlanym, postanowił wypróżnić się do toalety na wystawie. "Nie mogłam w to uwierzyć" – mówi mama.
1. Wypadek podczas zakupów
Caroline i Aaron Akhtar z Glastonbury w Wielkiej Brytanii razem z trójką swoich dzieci: czteroletnim Jacobem, trzyletnią Frankie i roczną Elizą wybrali się do jednego z marketów budowlanych. Nie spodziewali się jednak, że tę wyprawę zapamiętają do końca życia.
Kiedy czteroletniemu synkowi pary zachciało się do toalety, postanowił poradzić sobie sam, nie informując o potrzebie rodziców. Widząc sedesy na sklepowej wystawie, stwierdził, że z jednego z nich po prostu skorzysta.
Jednak zanim rodzice zorientowali się, dlaczego ich syn siedzi na toalecie, było już za późno. Chłopiec wypróżnił się na środku alejki. Caroline natychmiast pobiegła do samochodu po mokre chusteczki. Aaron natomiast musiał pozbyć się dowodów "zbrodni".
- Kiedy wróciłam, zaczęłam pomagać mu wycierać tyłek i wyjaśniać, że toalety w sklepach nie są prawdziwe – mówi mama. - Nie mogę uwierzyć w to, co się stało – dodaje.
Początkowo młodzi rodzice byli przerażeni i zawstydzeni. Po czasie jednak zaczęli dostrzegać zabawną stronę całej sytuacji. Postanowili więc podzielić się nietypową sytuacją w mediach społecznościowych. Post na Facebooku zebrał ponad 26 tys. udostępnień i 16 tys. reakcji.
2. Sharenting - publikowanie wizerunku dziecka
Rodzice w mediach społecznościowych często nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą udostępnianie wizerunku dziecka w sieci. Publikując treści dotyczące dzieci, dopuszczają się tzw. sharentingu.
- Obowiązkiem rodzica jest nie tylko zapewnienie dziecku bezpieczeństwa. Prawo mówi jasno, musimy wychowywać dzieci z poszanowaniem ich godności. To szczególnie ważna kwestia w dobie internetu. Do przestrzeni cyfrowej trafiają bowiem zdjęcia naszych dzieci, które mogą wyrządzić więcej szkody, niż pożytku. Takie zachowanie zostało przez naukowców nazwane "sharentingiem" – przyznała w rozmowie z WP Parenting, Marta Witkowska psycholog i terapeutka z Działu Edukacji Cyfrowej NASK.
Niestety materiały udostępniane przez rodziców mogą łatwo zostać wykorzystane w niewłaściwy sposób – ośmieszając, lub zagrażając bezpośrednio bezpieczeństwu dziecka. Według badań australijskich naukowców, aż 50 proc. materiałów pedofilskich zostało wcześniej pobranych z profili rodziców. Dlatego też należy przemyśleć, czy przyłapanie dziecka w krępującej sytuacji należy udokumentować, a przede wszystkim wstrzymać się od publikacji w internecie.
Maria Krasicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl