Uwaga na te zabawki! Powodują zatrzaśnięcie dziecka w samochodzie
Wyobraź sobie taką sytuację. Jedziesz z dzieckiem samochodem do domu. Podjeżdżasz, chcesz otworzyć bagażnik i wyjąć torby z zakupami, ale słyszysz wrzask. Dziecko straciło cię z pola widzenia, więc zaczęło krzyczeć. Naprędce szukasz czegoś, co zajmie jego uwagę, więc wręczasz mu to, co masz pod ręką, np. kluczyki do samochodu. Nagle samochód się zamyka, ty wpadasz w panikę, bo dziecko zatrzasnęło się w samochodzie, a jedyne kluczyki, którymi można by otworzyć drzwi, są w ręku malca. Co robisz?
1. Śmiertelna pułapka
Wbrew pozorom to nie wyimaginowana historia, ale sytuacja, która zdarza się coraz większej liczbie rodziców. Zarówno strażacy, jak i policjanci co rusz odbierają telefony z prośbą o pomoc w wydostaniu zamkniętego w samochodzie dziecka. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że konieczne jest wybicie szyby. Koszty wstawienia nowej i przerażenie nieświadomego dziecka to cena, którą płacą zazwyczaj zabiegani rodzice.
Każdemu z nas nie jeden raz zdarzyło się zająć dziecięce ręce przedmiotem, który niekoniecznie powinien w nich wylądować. Kluczyki samochodowe, portfel, breloczek, opakowanie gumy do żucia to tylko niektóre z nich. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że mogą okazać się śmiertelnie niebezpieczne.
Pomyśl tylko. Co zrobisz, jeśli twoje dziecko zatrzaśnie się w samochodzie, gdy na dworze 30 stopni w cieniu, a wokół żadnego człowieka, który szybko mógłby pomóc ci wybić szybę? Samochód już po 30 minutach rozgrzałby się do wysokiej temperatury, w której dziecko długo nie wytrzyma.
Zobacz także:
2. Za szybko, zbyt nerwowo
Nie mówiąc już o monetach w portfelu czy gumie do żucia, którymi mały szkrab z łatwością może się zadławić. Zagrożeniem może być wszystko, co nie jest przeznaczone dla dzieci, a dostanie się w ich ciekawskie rączki.
Drodzy rodzice! Nikt was nie obwinia! Niech podniesie rękę ten z nas, kto choćby raz nie odwrócił uwagi dziecka niepożądanym przedmiotem. Czasem zmęczenie bycia rodzicem jest tak duże, że nie myślimy racjonalnie i nie zdajemy sobie sprawy z potencjalnych zagrożeń, jakie czyhają na nasze ukochane dzieci. Myślimy – to tylko chwila, nic się nie stanie.
Przeczytaj koniecznie:
Chcecie receptę, dzięki której unikniecie niepotrzebnej wizyty na szpitalnej izbie przyjęć? Wrzućcie do torebki jedną zabawkę dziecka. Nie musi to być olbrzymi pluszak, ale mała zabawka, którą zawsze będziecie mieć przy sobie. Kiedy znudzone dziecko zacznie płakać, zamiast kluczyków wręczcie mu bezpieczny przedmiot, który zamiast zagrożenia zapewni mu dobrą zabawę. I w spokoju wypakujcie zakupy z bagażnika. Bez nerwów.