Taką kartkę zostawił jej oburzony sąsiad. Kobieta jest załamana
Pewna mama postanowiła podzielić się z internautami nietypową notatką, jaką otrzymała od swojego sąsiada. Mężczyzna nie mógł dłużej znieść zachowania jej córki, a swoją frustrację wylał na kobietę. Zaproponował też nietypowe rozwiązanie.
1. Zarzucił jej, że nie liczy się z nikim
"Droga sąsiadko. Przeprowadziłem się tu rok temu i chciałem dać ci czas na samodzielne rozwiązanie tego problemu, ale najwyraźniej nie liczysz się z nikim" - rozpoczyna swój wywód sąsiad internautki, która publikuje na TikToku jako @dawnydawnperil.
Dalsza część odręcznie napisanej notatki, którą nieznajomy wsunął kobiecie w drzwi, jest coraz bardziej niepokojąca.
"Każdego dnia w tym tygodniu, gdy tylko pogoda sprzyjała i okna były otwarte, dziecko biegało po waszym ogrodzie, śmiejąc się i chichocząc bez końca" - pisze oburzony sąsiad.
Po czym tłumaczy, że hałaśliwe dziecko wywiera "destrukcyjny" wpływ na pupili należących do anonimowego autora listu: dwóch psów oraz ptaka. Jak tłumaczy mężczyzna, zwierzęta lubią podczas słonecznej pogody siedzieć przy oknie i patrzeć na ogród.
2. Szokująca groźba ze strony sąsiada
"Być może mogłabyś poprosić córkę, żeby trochę nad sobą zapanowała. Albo przynajmniej ogranicz jej czas spędzany na dworze do 15-20 minut dziennie, tak żeby moje psy mogły wyjść na zewnątrz i nie patrzeć na nią" - proponuje.
Sąsiad nie ogranicza się jednak do wyznaczenia absurdalnego limitu czasowego czy zasugerowania, żeby mama poprosiła malucha, by się nie śmiał.
W ostatniej części listu postanawia zawrzeć ostrzeżenie dla matki.
"Jeśli to nadal będzie się powtarzać, wezwę policję" - pisze wprost.
Choć wideo tiktokerki błyskawicznie stało się viralem, to niestety nie wiadomo, co o liście sądzą internauci. Autorka bowiem wyłączyła możliwość komentowania.
Na pewno list dobitnie pokazuje, że utrzymywanie poprawnych stosunków sąsiedzkich nie jest wcale łatwe, zwłaszcza dla rodziców małych dzieci. Tupanie, głośne okazywanie całego spektrum emocji czy hałaśliwa zabawa leżą w naturze maluchów.
I choć wypracowanie kompromisu dla dobra sąsiedzkich relacji wydaje się kluczowe, to trudno sobie wyobrazić, że ta mama zabrania dziecku wychodzenia na dwór lub upomina je surowo, żeby nie śmiało się zbyt głośno.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl