Trwa ładowanie...

Święta na Skype. Smutna rzeczywistość

 Ewa Rycerz
01.12.2021 23:37
Święta na Skype. Smutna rzeczywistość
Święta na Skype. Smutna rzeczywistość

- Pierwsze moje święta Bożego Narodzenia z dala od rodziny były koszmarem – przyznaje pochodzący z Rzeszowa Mariusz, który od dziesięciu lat mieszka w Szczecinie. Siedziałem w pracy na dyżurze jako młody lekarz i miałem łzy w oczach. W domu umierała moja mama. I choć tęskniłem wtedy za nią jak dziecko, nie mogłem wrócić. Zobaczyliśmy się dopiero w Sylwestra. Kilka dni później zmarła.

spis treści

1. Dwa końce Polski

Mariusz to typ naukowca. Wysoki, szczupły, w okularach, zawsze skupiony i rzetelny. Nic dziwnego, że zdecydował się na studia medyczne. Wybrał Pomorski Uniwersytet Medyczny, chciał być bliżej zachodniej granicy, bo od wielu lat prywatnie uczył się języka niemieckiego.

Przeczytaj koniecznie

Na studiach zawsze wracał do domu na święta. Tu, w Rzeszowie, czekała przecież na niego rodzina, dwójka młodszego rodzeństwa, a on nie często tu przyjeżdżał.

Zobacz film: "W jaki sposób zmienia się zachowanie dziecka od drugiego roku życia?"

Co innego teraz, gdy pracuje, założył w Szczecinie rodzinę i ma swoje sprawy. Boże Narodzenie z rodzeństwem spędzał dwa lata temu. W ubiegłym roku pracował, nie mógł przyjechać.

- Moje pierwsze święta poza domem, to był okropny czas. Zacząłem wtedy pracę i jeszcze jako lekarz stażysta, zwyczajnie nie mogłem sobie pozwolić na wolne. Wiadomo, jak to jest – mówi Mariusz. Siedział więc na dyżurze, w jednym ze szczecińskich szpitali.

- Czułem okropną pustkę. Większość pacjentów wyszła do domu na przepustkę, do pilnowania pozostałych została garstka osób. Połamaliśmy się opłatkiem, zjedliśmy trochę karpia i śledzi, poszliśmy na wieczorny obchód – wspomina mężczyzna.

Ale ta samotność szpitalna wcale nie była najgorsza. - Cały czas myślałem, że w domu, setki kilometrów ode mnie, umiera moja mama. Kilka miesięcy wcześniej zdiagnozowano u niej raka płuc, z przerzutami. Nie mogłem wtedy, naprawdę nie mogłem pojechać do domu na Boże Narodzenie. Miałem okropne wyrzuty sumienia – mówi mężczyzna łamiącym się głosem.

Ciekawostki o imionach postaci związanych ze świętami Bożego Narodzenia
Ciekawostki o imionach postaci związanych ze świętami Bożego Narodzenia [7 zdjęć]

Maria, Gabriel, Adam czy Ewa? W święta Bożego Narodzenia te imiona odmieniamy przez wszystkie przypadki.

zobacz galerię

Z pomocą przyszły zdobycze techniki. W pierwszy dzień świąt przesiedział na Skypie kilka godzin. - Widziałem jak mama ostatni raz w swoim życiu próbuje nakryć do stołu, jak stawia na stole świecę z Caritasu, podkłada pod obrus siano, stawia miskę ze smażoną rybą – relacjonuje mężczyzna.

A później był gwar, radość i współne śpiewanie kolęd. On tu – w Szczecinie, oni tam – w Rzeszowie. Tamtego dnia zjechało się do domu rodzinnego Mariusza kilkanaście osób. Rodzeństwo matki, siostra ojca. Była też seniorka – babcia Stanisława. - I wtedy postanowiłem, że muszę tam pojechać. Gdy patrzyłem na twarz matki i jej gasnące oczy, nie chciałem, żeby ostatnią rozmową z nią była wymiana zdań o tym, że zobaczymy się na Skypie. Dogadałem się z opiekunem stażu i pojechałem do domu na Sylwestra – wspomina Mariusz.

Mama Mariusza zmarła kilka dni po Nowym Roku.

2. Święta za oceanem

- Święta co roku spędzam z najbliższymi, których tu mam – mówi Julia, która dziesięć lat temu zdecydowała się na emigrację do Stanów Zjednoczonych. Zatrzymała się w Chicago, jest tam też jej starsza siostra i teściowie. Oni przenieśli się za ocean ponad dwadzieścia lat temu.

W Polsce zostali natomiast rodzice Julii. - Przylatują tu czasem, czasami to my latamy do nich, ale nigdy nie zdarzyło się tak, by byli akurat na Boże Narodzenie. W tym roku był taki plan, ale niestety, znowu się nie udało – mówi Julia.

Tegoroczną Wigilię Julia robi u siebie w domu. Przyjadą teściowie, jej siostra z dziećmi. - Tylko szkoda, że moich rodziców nie będzie, wtedy nazwałabym to pełnią szczęścia – przyznaje. - Na szczęście mamy internet. Praktycznie codziennie rozmawiamy, dzwonimy do siebie. Rodzice są na bieżąco ze wszystkim, co się u nas dzieje, my też wiemy co u nich – opowiada Julia.

Święta na skypie spędza coraz więcej młodych ludzi/123RF
Święta na skypie spędza coraz więcej młodych ludzi/123RF

Sama jednak przyznaje, że rozmowy internetowe to nie to samo, co twarzą w twarz. - Ciężko jest, gdy przychodzą święta, a ich nie ma. Tęsknię wtedy za wigilią z dzieciństwa, gdy byliśmy sami i cieszyliśmy się z prezentów, kolędowaliśmy z kuzynami, byli babcia i dziadek. Wtedy ten czas był wyjątkowy – mówi ze wzruszeniem.

Ale za chwilę dodaje, że teraz to od niej i jej męża zależy, jak święta będą pamiętać jej synowie. Kontynuują więc tradycje, przygotowują dla dzieci prezenty, ubierają choinkę, mąż Julii przebiera się za Mikołaja. Chwilę później włączają komunikator i łączą się z Polską, choć między nimi jest przecież 7 godzin różnicy.

- I tak też będzie w tym roku. Złożymy sobie życzenia, wirtualnie poczęstujemy jedzeniem, może wypijemy lampkę wina. Będzie miło, nie ma innego wyjścia. Na to się przecież zdecydowałam i akceptuję to w pełni, choć nie wiem, ile wspólnych świąt on-line nam jeszcze pozostało. Nie stajemy się przecież coraz młodsi – podsumowuje Julia.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze