Spowijanie niemowląt wraca do łask. Fizjoterapeuci alarmują: to może być niebezpieczne
Spowijanie to metoda stosowana szeroko przez starsze pokolenia. Teraz, po latach, wraca do łask jako remedium na niespokojny sen i trudności związane z tzw. czwartym trymestrem ciąży. Ale fizjoterapeuci ostrzegają: spowijanie niemowlęcia może być niezdrowe, a nawet – śmiertelnie niebezpieczne dla dziecka.
1. Czym jest spowijanie?
Spowijanie, otulanie, swaddling – to różne nazwy określające specyficzny sposób owijania dziecka kokonem lub specjalnie zaprojektowaną chustą czy becikiem. Sposób ten, stosowany podobno już w erze paleolitu, w rzeczywistości ma odzwierciedlać warunki panujące w brzuchu mamy.
Ma być remedium na trudy tzw. czwartego trymestru. To termin wprowadzony przez amerykańskiego pediatrę, Harveya Karpa, stosunkowo niedawno. Lekarz uznał, że noworodki mają problemy z adaptacją po narodzinach, a to dlatego, że przyszły na świat... o 3 miesiące za wcześnie. Z uwagi na to, że organizm kobiety nie byłby w stanie podołać dłuższej ciąży, Karp postuluje, by w pierwszych 3 miesiącach po narodzinach dziecku zapewnić warunki podobne do tych panujących w macicy.
Służy temu właśnie m.in. spowijanie – ciasno owinięte dziecko, z unieruchomionymi rączkami i nóżkami, bez możliwości poruszania się.
Ten sposób jest ponownie coraz bardziej popularny – kochają go Skandynawowie oraz Azjaci, ale także w Europie coraz częściej mówi się o zaletach spowijania.
2. Jakie zalety ma spowijanie?
Spowijanie poza tym, że ma ułatwić dziecku przebrnięcie przez czwarty trymestr i adaptację do nowego świata, jest także sposobem na dobry sen i spokój niemowlęcia.
Zajmuje pierwsze miejsce w pięcioetapowej metodzie Karpa na usypianie dziecka. Spowijanie ma przede wszystkim uspokoić dziecku, a także zapanować nad tzw. odruchem Moro.
Ten odruch znany jest każdemu rodzicowi – niemowlę niespodziewanie wyrzuca w górę ręce, niczym w ataku paniki, co jest reakcją np. na hałas. Wskutek tego często wybudza się, a nawet płacze.
Spowijanie zdaniem zwolenników jest lekarstwem także na inny problem znany niemal każdemu rodzicowi – kolki. Polecane jest też dzieciom potrzebującym stymulacji sensorycznej – co dotyczy m.in. dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie.
Specjaliści jednak alarmują – spowijanie wcale nie jest zdrowe!
3. Dlaczego spowijanie może być szkodliwe?
Fizjoterapeuci podkreślają, że pozycja, jaką przybiera dziecko ciasno zawinięte w kokon, nie odzwierciedla naturalnej pozycji płodu. Przede wszystkim dlatego, że płód może poruszać rękami, a także nogami, co niejednokrotnie daje się uchwycić podczas badania USG. Dziecko w brzuchu mamy ssie kciuk, bawi się własnymi stopami, palcami u rąk czy pępowiną.
Tymczasem zawinięty ciasno w kocyk noworodek nie może drgnąć, co w przyszłości może nawet skutkować zaburzeniami sensorycznymi dziecka.
Ograniczanie odruchu Moro także, zdaniem ekspertów, jest działaniem w źle pojętym interesie dziecka. Ten naturalny odruch jest istotny dla rozwoju dziecka – pozwala mu uczyć się, jak reagować na bodźce z zewnątrz.
Przede wszystkim jednak fizjoterapeuci zgodnie przyznają, że ciasne otulanie dziecka może być najbardziej szkodliwe dla rozwoju bioder malucha. W najgorszym wypadku może powodować ich dysplazję.
Z kolei motanie starszych dzieci – takich, które powoli uczą się przewracać na bok – może być nawet śmiertelnie niebezpieczne. Dziecko, które mimo ciasnego kokonu obróci się na brzuch, nie będzie miało szansy na zmianę pozycji i wskutek tego może się nawet udusić.
Czy to oznacza, że motanie ponownie powinno trafić do lamusa? Niekoniecznie, ale eksperci zgodnie podkreślają: ważny jest umiar i równowaga.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl