Spadając z drzewa, nabił się na kij. Jedenastolatek cudem uniknął tragedii
11-letni chłopiec znalazł się w szpitalu po tym, jak spadając z drzewa, nabił się na kawałek gałęzi. Kij przebił worek mosznowy i dotarł do kości łonowej. Lekarze zgodnie przyznali, że chłopiec miał wiele szczęścia – cudem uniknął tragedii.
1. Niefortunny upadek z drzewa
"Urology Case Reports" opisuje przypadek 11-letniego chłopca z Indonezji, który wspinał się po dwumetrowym drzewie. W trakcie niebezpiecznej wspinaczki stracił równowagę. Spadając z drzewa, nabił się na kilkucentymetrowy kawałek gałęzi, który przebił na wylot jego worek mosznowy i dotarł aż do kości łonowej.
Po 4 godzinach od wypadku chłopiec trafił do szpitala. Badanie RTG wykazało, że gałąź nie uszkodziła ani jąder, ani innych ważnych struktur w organizmie dziecka.
Zdaniem ekspertów takie przypadki zdarzają się rzadko, a jedenastolatek miał wiele szczęścia.
2. Chłopiec miał szczęście
Lekarzom udało się bezpiecznie usunąć ciało obce. Chłopcu założono tzw. dren Penrose’a oraz podano antybiotyki i zastrzyk przeciwtężcowy, by zapobiec rozwojowi ewentualnej infekcji.
Następnie lekarze wypisali pacjenta do domu.
Miesiąc później chłopiec zjawił się w szpitalu na wizycie kontrolnej. Medycy mogli potwierdzić, że niefortunny incydent nie spowodował żadnych poważnych konsekwencji, dzięki temu, że nie przeszedł przez jądra, cewkę moczową ani przez penisa.
Eksperci ocenili, że chłopiec miał niewiarygodne szczęście. Kij nie uszkodził ani jego jąder, ani tętnicy, choć była to kwestia zaledwie milimetrów.
"Gdyby kij przebił jamę brzuszną, zagrażałby także pęcherzowi moczowemu, jelitu cienkiemu oraz głównym tętnicom i żyłom" – powiedział jeden z lekarzy.
Konsekwencje wspinaczki na drzewo mogły być dramatyczne i zmienić bieg życia jedenastolatka. Eksperci podkreślali, że choć tego typu wypadki zdarzają się nieczęsto, to równie rzadko mają pozytywny finał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl