Skandal przed posiedzeniem sejmowej komisji. "To był dla nas policzek"
Osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie nie zostali wpuszczeni na posiedzenie komisji sejmowej, która obradowała w ich sprawie. Siedzieli na podłodze i oglądali obrady na laptopie. - To był dla nas policzek. Czuliśmy się jak nieproszeni goście - mówi WP Parenting Agnieszka Jóźwicka, mama chłopca ciepiącego na porażenie mózgowe.
1. Projekt o świadczeniu wspierającym przed sejmową komisją
Podczas wtorkowego (23 maja) posiedzenia sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny, której przewodniczy Urszula Rusecka z Prawa i Sprawiedliwości, zaopiniowała pozytywnie wraz z poprawkami rządowy projekt ustawy o świadczeniu wspierającym.
Jest to nowa propozycja rządu w ramach prac nad wdrożeniem ratyfikowanej przez Polskę w 2012 roku Konwencji o prawach osób z niepełnosprawnościami.
Jak czytamy na stronie gov.pl, świadczenie wspierające będzie przysługiwało każdej osobie niepełnosprawnej, która uzyska ocenę ustalającą poziom potrzeby wsparcia na poziomie co najmniej 70 punktów albo, w przypadku dzieci do lat 3, co najmniej 1 punktu.
W środowisku osób z niepełnosprawnościami projekt ten wywołuje sporo kontrowersji. Część rodziców boi się, że ich dzieci mogą nie otrzymać tak potrzebnego wsparcia.
Dlaczego?
Zgodnie z założeniami projektu świadczenie miałoby wynosić od 50 proc. do 200 proc. renty socjalnej (czyli od 794,22 zł do 3176,88 zł brutto), w zależności od potrzeby wsparcia.
Wszystko ma się odbywać na podstawie specjalnej skali.
- Chodzi o to, żeby "załapać się" na wymaganą przez skalę liczbę punktów. Natomiast skalą, która została zaproponowana, jest tzw. skala hiszpańska, z której Hiszpania właśnie się wycofuje. Uznała ją bowiem za fatalną i nienadającą się do oceny potrzeby wsparcia. Wyklucza ona jakiekolwiek inne niepełnosprawności poza niepełnosprawnością ruchową. Nie są w niej ujęte osoby np. w spektrum autyzmu, z niepełnosprawnością intelektualną czy chorobami psychicznymi. Więc istnieje obawa, że wsparcie otrzymają jedynie osoby z niepełnosprawnościami ruchowymi. Ponadto ten próg jest niezwykle wysoki - tłumaczy w rozmowie z WP Parenting Agnieszka Jóźwicka, mama chłopca ciepiącego na porażenie mózgowe, przedstawicielka portalu narencie.pl.
2. "Chcemy, aby ta ustawa była w spokoju przeprocedowana"
Z uwagi na te obawy przedstawicielom środowiska osób z niepełnosprawnościami zależało na tym, by brać udział w posiedzeniu komisji. Przecież ustawa dotyczy ich bezpośrednio.
Jednak część z nich nie została wpuszczona na salę mimo przepustek. Powód?
- Nie mogły znaleźć się fizycznie z uwagi na to, że chcemy, aby ta ustawa była w spokoju przeprocedowana - tłumaczyła przewodnicząca komisji Urszula Rusecka cytowana przez portal tvn24.pl.
"Tak traktuje się w sejmie stronę społeczną. [...] Mimo zaproszenia, mimo otrzymanych przepustek, nie zostaliśmy wpuszczeni na posiedzenie komisji, która decyduje o naszym życiu. Siedzimy kolejną godzinę przy wejściu. Słuchamy na prywatnych laptopach posiedzenia. Skandal!" - alarmowała na Facebooku Jóźwicka.
Poprosiliśmy ją o komentarz w tej sprawie.
- Bez problemu otrzymałam przepustkę, która uprawniała mnie do wejścia na komisję. Następnie usłyszałam, że obrady zostały przeniesione do innego budynku. Gdy udałam się na miejsce, dowiedziałam się, że nie mogę wejść do sali - mówi nam Jóźwicka.
Kobieta relacjonuje, że informację otrzymała od innych osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, którzy również byli zmuszeni, by czekać pod drzwiami budynku.
- W pewnym momencie zauważyliśmy, że do budynku wchodzi przewodnicząca komisji Urszula Rusecka. Próbowaliśmy ją zatrzymać. Niestety bezskutecznie. Odpowiadała na nasze pytania w biegu. Gdy zapytaliśmy, czy możemy posłuchać obrad pod budynkiem, zrobiła skwaszoną minę i wskazała, że nieopodal jest kawiarnia, do której możemy się udać. Po wielu prośbach zostaliśmy wpuszczeni do budynku, ale nie mogliśmy już przejść przez bramki. Poinformowano nas, że grupa społeczna, mimo zaproszenia i otrzymanych przepustek nie wejdzie na salę, w której obradowała komisja - relacjonuje Jóźwicka i dodaje, że ostatecznie gościom pozwolono zostać w budynku.
Siedzieli na podłodze i oglądali posiedzenie komisji przez internet, na laptopie.
- W takich uwłaczających warunkach przez godzinę śledziliśmy, co się dzieje na komisji. To był dla nas policzek. Czuliśmy się jak nieproszeni goście. Jakby ktoś zaprosił nas do swojego domu, po czym w momencie, gdy dzwonimy do furtki, powiedział, że nie możemy przekroczyć progu. Podkreślam, że dla wielu osób już sam przyjazd do sejmu stanowił wyzwanie. Niektórzy opiekunowie osób z niepełnosprawnościami stawali na głowie, by załatwić na ten czas opiekę dla swoich podopiecznych - opowiada nam przedstawicielka portalu narencie.pl.
3. "To był policzek"
Jóźwicka relacjonuje, że po godzinie posłanki z opozycji zaprosiły osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunów do sali dla mediów.
- Przynajmniej tam mogliśmy usiąść już w bardziej cywilizowanych warunkach - przy stoliku. Ale nadal oglądaliśmy posiedzenie na laptopie. To skandal. Przez wiele tygodni w różnych podzespołach pracowaliśmy nad poprawkami do tej ustawy. W naszym odczuciu, ale także zdaniem ekspertów, jest ona bardzo krzywdząca dla osób z niepełnosprawnościami i ich bliskich. Próbowaliśmy to zmienić, chcieliśmy zrobić to apolitycznie i polubownie. Zresztą przedstawiciele Protestu 2119 mieli bardzo dobre relacje z ministerstwem. Dlatego zdziwiło nas tak negatywne podejście, z którym spotkaliśmy się wczoraj. W momencie, gdy zgadzaliśmy się z zapisami projektu, to byliśmy mile widzianymi gośćmi, ale gdy mamy do niego uwagi zostaliśmy potraktowani jak persona non grata - podsumowuje Jóźwicka.
4. "Totalny brak empatii dla osób z niepełnosprawnościami"
Sprawę skomentowała również Jagna Marczułajtis-Walczak - była snowboardzistka, dziś posłanka z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
"Rząd PiS na każdym kroku okazuje swoją skandaliczną pogardę i totalny brak empatii dla osób z niepełnosprawnościami. […] Pani Przewodnicząca Rusecka tak boi się głosu społecznego, że przy wejściu do budynku ustawiono krzesło, po to, aby zgłoszone przez nas (Platformę Obywatelską) osoby reprezentujące stronę społeczną i osoby z niepełnosprawnościami nie weszły na komisję. Taka jest prawdziwa twarz PiSu: arogancja, buta i ograniczenie możliwości uczestnictwa strony społecznej na komisji dot. świadczenia wspierającego. Poza tym w trakcie procedowania ustawy przedłożono szereg autopoprawek i przewodnicząca z PiSu nie dała szans na zapoznanie się z nimi. Skandal" - napisała na Facebooku.
Posłanka postanowiła zapytać przewodniczącą komisji, dlaczego strona społeczna nie została wpuszczona na posiedzenie.
Pani przewodnicząca Rusecka szczerze o tym dlaczego knebluje osoby z niepełnosprawnościami - buta i arogancja w czystej postaci! pic.twitter.com/PRU31IeTB1
— Jagna Marczułajtis-Walczak (@JagnaMarczulajt) May 23, 2023
- Dlatego, że będziemy pracować merytorycznie, a nie będziemy uprawiać na osobach, które są skrzywdzone - polityki - wyjaśniła Rusecka.
- Rozumiem, że ma pani w nosie osoby z niepełnosprawnościami? - dopytywała Marczułajtis-Walczak.
- Właśnie w nosie macie państwo, bo robicie hucpę na osobach niepełnosprawnych - odpowiedziała przewodnicząca.
"Ochroniarze zablokowali wejście, pod pretekstem, że debata ma być "merytoryczną" - czyli bez głosu samych zainteresowanych! Poprawki wprowadzone po cichu tylnymi drzwiami, zero szans na realizację postulatów środowiska OzN, bo politycy sami zdecydowali, jak będzie wyglądała ustawa o świadczeniach - bez nowoczesnej skali niepełnosprawności, bez asystentury!" - podnosi na Instagramie Wojtek Sawicki, influencer, który choruje na dystrofię mięśniową Duchenne’a.
5. Rzecznik rządu komentuje
Próbowaliśmy skontaktować się w tej sprawie z Sekretariatem Centrum Informacyjnego Sejmu. Bezskutecznie.
Rzecznik rządu Piotr Müller odniósł się do tej sytuacji w środę podczas konferencji prasowej.
- Nie wiem, dlaczego taka decyzja została podjęta. Natomiast mogę powiedzieć, że na poziomie rządowym były przeprowadzane konsultacje z tymi osobami, one brały udział wielokrotnie - zresztą różne środowiska - w konsultacjach dotyczących najpierw strategii wsparcia osób z niepełnosprawnościami, a później w wypracowywaniu tych dokumentów - powiedział Müller cytowany przez portal tvn24.pl.
Rzecznik rządu ocenił, że "trzeba najpierw poznać, co się zadziało".
- Być może doszło do błędu po prostu, w związku z tym nie będzie czego usprawiedliwiać tylko powiedzieć, że to był błąd - dodał.
Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Polecane
- "Jestem jego lekarką, pielęgniarką, nauczycielką i rehabilitantką". Agnieszka Jóźwicka, mama niepełnosprawnego Olka, mówi, co myśli o wyroku TK
- "Madko Polko przepuść na głupoty". Zbiórka na rzecz rodziców dzieci z niepełnosprawnościami
- 11-letnia niepełnosprawna dziewczynka błąkała się bez opieki po osiedlu w Lubinie. Pijana matka leżała w domu