Siusiu w podróży. Te gadżety ułatwią Wam życie!
Gdy podróżujemy z małym dzieckiem, musimy być jak MacGyver – gotowi na wszystko. Na przykład na „chce mi się siusiu” na samym środku autostrady… Oto kilka przydatnych gadżetów, które pozwolą przetrwać podróż samochodem z dzieckiem bez nieprzyjemnych mokrych incydentów.
1. Pieluszka mimo wszystko
Warto zacząć od tego, że jeśli wybieramy się w dłuższą podróż samochodem z maluchem, który dopiero czyni pierwsze próby korzystania z nocnika i zdarzają mu się jeszcze wpadki, nie ryzykujmy. Lepiej na tych kilka godzin założyć pieluchę dla bezpieczeństwa niż narażać dziecko i siebie na niepotrzebny stres i „siuśkową” katastrofę.
Odpieluchowywanie to proces, który nie trwa kilka dni. Wymaga i od rodziców, i od malucha, sporo pracy, ale przede wszystkim spokoju i cierpliwości. Nie ma uniwersalnej zasady, która określałaby moment, w którym trzeba zacząć uczyć dziecko korzystania z nocnika. Dobrze jest zrobić to wówczas, gdy dziecko zaczyna sygnalizować potrzeby – słowami lub zachowaniem. Amerykańska Akademia Pediatryczna rekomenduje wiek ok. 2 lat, co wydaje się sensowne, bo większość dzieci jest na to gotowa w wieku mniej więcej 18 miesięcy, górna granica wynosi zaś 4 lata.
Jeśli wiemy, że czeka nas długa podróż, nie starajmy się tuż przed nią nauczyć dziecko kontrolowania swoich potrzeb. Zdecydowanie lepiej na czas podróży po prostu założyć pieluszkę, a trening nocnikowy rozpocząć lub kontynuować w bardziej sprzyjających okolicznościach.
2. Majtki treningowe
To coś superprzydatnego, nie tylko w podróży – taka forma pośrednia między majtkami a pieluchą. Jeśli boimy się, że dziecko nie wytrzyma z potrzebą wysiusiania się do najbliższego postoju, takie rozwiązanie zapewni nam trochę spokoju.
Majtki treningowe mają w środku chłonny wkład. Nie jest on tak chłonny, jak ten w pieluszce, ale częściowo zabezpiecza przed wyciekiem. Choć w razie zesiusiania się, dziecko będzie czuło wilgoć, na pewno nie będzie to taki dyskomfort jak w przypadku mokrej bielizny.
3. Podkładka na fotelik samochodowy
Zmoczony fotelik samochodowy na wakacjach to przykra sprawa… Wiadomo, że ciężko go uprać. A na zasiusianym podróżować niefajnie. Przed podróżą z maluchem warto więc zakupić podkładkę na fotelik samochodowy. To nieprzemakalna ochrona, dostosowana kształtem do fotelika. Część ochraniaczy ma dodatkowo wkład chłonący wilgoć.
Gdy już zdarzy się apokaliptyczne „mamo, sikuuu, już” i nie damy rady zapobiec potopowi, przynajmniej fotelik będzie uratowany.
4. Nocnik turystyczny
To absolutny hit. Zamiast wozić w aucie plastikowy nocnik, możemy zaopatrzyć się w taki z tektury, rozkładany, poręczny i wygodny. W środku nocnik ma szczelną folię i chłonną wkładkę. Siusiu zamienia się w nim magicznie w żel, więc nie ma obaw, że cokolwiek się porozlewa. Po zamknięciu sprytny nocnik jest szczelny i pochłania zapach, więc będzie także skuteczny, gdy przydarzy się grubsza sprawa.
Jeśli np. utkniemy w korku i będziemy kilometrami jechać z prędkością 2 km na godzinę, a maluch oświadczy, że oto natychmiast musi siusiu, po prostu rozkładamy nocnik turystyczny, załatwiamy sprawę i gotowe. Oczywiście najlepiej byłoby jednak dojechać do najbliższej toalety i nie wypinać dziecka z fotelika, ale jeśli nie ma innego wyjścia, a jedziemy powoli, można ten gadżet wykorzystać.
5. Ubranko na zmianę i woreczki na mokre rzeczy
To absolutny must have w podróży z dzieckiem. Pod ręka musimy mieć zawsze suchą bieliznę i odpowiednią ilość ubranek na zmianę. Trudno bowiem wyobrazić sobie gorszą sytuację niż podróż w mokrych, zasiusianych majtkach.
Jeśli już maluch się zmoczy, jak najszybciej trzeba go przebrać. Warto pamiętać, by na podróż wybrać dla dziecka ubranie tak, by było stosunkowo łatwe do zmiany, nawet bez konieczności wypinania z fotelika. Dobrze dobrany strój będzie też bezcenny, gdy jakimś cudem uda nam się dojechać do najbliższej toalety – im szybciej uda się zdjąć co trzeba, tym szybciej uda się wysiusiać.
Zawsze warto mieć pod ręką wilgotne chusteczki i woreczki foliowe na zmoczoną garderobę. Wyposażeni w takie gadżety, dojedziemy do celu bez zbędnego stresu i… na sucho.
Przede wszystkim jednak pamiętajmy, by zachęcać dziecko do załatwiania potrzeb w czasie podróży wtedy, gdy jest na to moment – podczas postoju. Nie spieszmy się, zatrzymajmy się na dłużej, by maluch mógł dojrzeć do skorzystania z toalety. Nie naciskajmy jednak zbyt i nie straszmy „rób siusiu teraz, bo potem nie będzie gdzie!”. To niepotrzebny stres dla malucha, a przecież zupełnie nie o to chodzi.
Pod żadnym pozorem nie zatrzymujmy się na natychmiastowe siusiu w miejscu, w którym jest zakaz postoju, ryzykując spowodowaniem wypadku. Trudno, najwyżej się zdarzy wpadka. Ale przynajmniej cali i zdrowi dotrzemy do celu!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl