Rodzicu! Od września twoje dziecko będzie miało zagwarantowane miejsce w przedszkolu
Miejsce w przedszkolu to luksus, którego niestety do tej pory nie doświadczyli wszyscy rodzice czterolatków. Ta sytuacja ma się zmienić już od września tego roku, ponieważ od jesieni liczba miejsc w publicznych przedszkolach wzrośnie i każde dziecko będzie miało zapewniony w nich dzienny pobyt. Od 2017 roku takie prawo będzie przysługiwało też trzylatkom, które do tej pory posyłane były przez rodziców do żłobka lub zostawały z jednym z rodziców w domu.
1. Za dużo dzieci, za mało przedszkoli
Problem braku miejsc w przedszkolach powraca jak bumerang wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Nie dla wszystkich polskich dzieci są wolne miejsca. Dochodzi nawet do absurdów, w których rodzice zapisują do placówki przedszkolnej swoje jeszcze nienarodzone dziecko. Tylko wtedy mają pewność, że dla ich pociechy znajdzie się miejsce. Dotychczas pierwszeństwo w przyjęciu do przedszkola miały dzieci niepełnosprawne, mające niepełnosprawnych rodziców lub rodzeństwo oraz te wychowywane przez samotnych lub bezrobotnych opiekunów. Dla wszystkich pozostałych miejsc często brakuje, dlatego tak ważne jest ich tworzenie dla dzieci zdrowych i wychowujących się w pełnej rodzinie.
2. Skąd miejsca dla dzieci?
Do tej pory przedszkola finansowane były z budżetu gminy. To ma się jednak zmienić, ponieważ aby zapewnić miejsca dla wszystkich dzieci, rząd zaproponował stałą dotację dla gmin z budżetu państwa. Skąd jednak wziąć miejsce na nowe ośrodki przedszkolne? Nowa ustawa nakłada obowiązek ich utworzenia na oddziały szkolno-przedszkolne, czyli miejsca funkcjonowania dotychczasowych zerówek, których miejsce zostało zastąpione przez oddziały szkolne dla sześciolatków. Od początku roku szkolnego 2015/2016 miejsce w przedszkolu ma mieć zapewnione każde czteroletnie dziecko, niezależnie od tego, czy każdy rodzic zdecyduje się na posłanie do niego swojego dziecka.
3. Gdzie znajdziemy miejsce dla naszych pociech?
Autorzy nowej reformy chcą rozpocząć tworzenie nowych miejsc od największych szkół. To w nich zmiany będą najłatwiejsze do przeprowadzenia w pierwszej kolejności. Nowe miejsca dla dzieci wymagają rozbudowy większości szkół, a te największe mają wystarczająco dużo miejsca dla najmłodszych. Przyszłe środki na przebudowy placówek mają pochodzić z budżetu każdego miasta, jednak na razie nie wiadomo, jak dużego wkładu pieniędzy będą wymagały.
Takie zmiany przyniosą rozwiązanie dla pracujących, młodych rodziców, których jednak nie stać na to, aby posyłać swoje dzieci do przedszkoli. Nasuwa się jednak pytanie, czy więcej miejsc w państwowych placówkach nie będzie skutkowało mniejszą kwotą przeznaczoną na jednego przedszkolaka, a co za tym idzie - obniżeniem standardów poprzez rezygnację z zajęć dodatkowych. Wielu rodziców już teraz ma wątpliwości, czy przedszkola nie zamienią się w „poczekalnie” dla dzieci. Czas pokaże, co przyniesie nowa reforma szkolnictwa.