Trwa ładowanie...

Rodzice narzekają na naukę zdalną. Dorota Zawadzka: "To stracony rok i tak go trzeba traktować"

 Ewa Rycerz
23.11.2020 13:02
Nauka zdalna to sprawdzian dla nauczycieli, uczniów i całego systemu edukacji
Nauka zdalna to sprawdzian dla nauczycieli, uczniów i całego systemu edukacji (gettyimages.com)

"Nauka zdalna to żart". "Mój syn płacze i mówi, że tęskni". Rodzice uczniów szkół podstawowych czują się pozostawieni sami sobie. "Nikt się nie martwi o wzrok naszych dzieci, o wady postawy" – żalą się.

spis treści

1. Szkoła w domu to dla wielu koszmar

Nauka zdalna w najmłodszych klasach szkół podstawowych obowiązuje od 9 listopada i jak dowiedzieliśmy się podczas sobotniej konferencji premiera - potrwa co najmniej do 18 stycznia. To już druga tura pracy w domu w tym roku.

W marcu i kwietniu, kiedy ze względu na rozpoczynającą się epidemię koronawirusa SARS-CoV-2 zamknięto szkoły i przedszkola, nauczyciele, rodzice i uczniowie byli zaskoczeni takim obrotem spraw. Już wtedy wśród rodziców słychać było głosy broniące kilkulatków i sugerujące, że tak małe dzieci nie poradzą sobie bez nauczyciela i rówieśników.

Nie inaczej jest tym razem. Z tą różnicą, że szkolny lockdown można było przewidzieć wcześniej i go zaplanować.

Zobacz film: "Dbaj, nie panikuj. Akcja specjalna Wirtualnej Polski"

Tak się jednak nie stało, a rodzicom to rozwiązanie się nie podoba. I trudno im się dziwić. Podczas gdy w szkole dziecko ma realny kontakt z nauczycielem, innymi specjalistami i kolegami w czasie nauki zdalnej musi siedzieć przy komputerze. A to tylko wierzchołek góry problemów.

- Kto mi zagwarantuje, że mój syn nie nabawi się wady wzroku albo wady postawy? Kto mnie zapewni, że wyniesie on jakąkolwiek wiedzę z tych lekcji? – pyta Angelika na naszym profilu na Facebooku.

2. Nauka zdalna? Rodzice uważają, że to porażka

Większość rodziców na naukę zdalną ich dzieci patrzy z podejrzliwością. Nie ufają ani rządowi w kwestii pomocy szkolnych, ani nauczycielom.

- Ja uważam, że nauka zdalna to żart. Mój syn ma lekcje skrócone do pół godziny. Ciekawe, czego przez ten czas się nauczy – zastanawia się Justyna.

Podobnego zdania są inne mamy i ojcowie uczniów z najmłodszych klas szkół podstawowych.

- Nauka zdalna to żadna nauka, to porażka. Dzieciaki cofnięte w rozwoju, tak naprawdę nic z tego nie wyciągają. Może jedynie jeszcze bardziej uzależnią się od komputera i dostaną garba, bo przecież zero ruchu – narzeka Ewelina, mama ucznia szkoły podstawowej. - WF ograniczony, do godz. 16 nie mogą same wychodzić na dwór, po 16 jest już ciemno. Kontakt z rówieśnikami praktycznie zerowy – podkreśla.

Trudności z uczeniem się dzieci to niejedyny problem edukacji zdalnej. Mali uczniowie nie do końca rozumieją, co się wokół nich dzieje i często tęsknią za szkołą i nieskrępowanymi relacjami z kolegami.

- Mój 10-latek pierwszy dzień płakał, pierwszy tydzień był totalnie bez życia. Tęsknił za szkołą, za kolegami. Siedzenie 7:30-13:00 przed komputerem nie dawało mu satysfakcji. Nawet wychowanie fizyczne miał online. Teraz chyba już przywykł, ale cały czas powtarza, że chce już do szkoły – mówi Katarzyna.

3. Rodzice: musimy rezygnować z pracy

Nie ma co ukrywać. Rząd postawił rodziców najmłodszych uczniów w bardzo trudnej sytuacji. Część z nich da dzieci pod opiekę dziadków lub opiekunek. Jednak druga część będzie musiała pójść na specjalny zasiłek. I choć wynosi on 80 proc. wynagrodzenia, to rodzice zwracają uwagę, że nie tylko o pieniądze chodzi.

- Już podczas pierwszego lockdownu zostałam zwolniona. Firma straciła dochody, a ja musiałam przebywać na zasiłku, bo mam w domu troje dzieci poniżej 10. r.ż. Na szczęście dość szybko znalazłam zatrudnienie i od lata pracuję. Boję się powtórki z wiosny. Szef już kręci nosem na moje przejście na zasiłek, mimo że to na razie tylko 21 dni – żali się Agata z Lublina.

Są też tacy, którzy pracują zdalnie z domu, przy jednym stole z uczącym się dzieckiem.

- To jest kpina. Pracuję w branży reklamowej, na stole w domu mam ustawione dwa duże monitory. Do tego teraz doszedł laptop, na którym uczy się córka. Dodam, że mieszkamy w niewielkim mieszkaniu i wszystko jest "na kupie". Trudno jest to wszystko ogarnąć i zorganizować, szczególnie jeśli chodzi o sprawy domowe, ale radzimy sobie jak możemy – opowiada Sylwia spod Rzeszowa.

4. Psycholog: to będzie rok stracony

Specjaliści nie mają dla uczniów i rodziców dobrych wieści. Dorota Zawadzka, psycholog dziecięcy mówi nam, że "rok szkolny 2020/2021 będzie rokiem straconym i tak go trzeba traktować". Nie wymagać od dzieci ani młodzieży rzeczy ponad program. Do najmłodszych należy podejść szczególnie delikatnie, dzieci nie powinny przecież długo patrzeć w monitor.

- Nauka powinna odbywać się w porozumieniu z rodzicem, na zasadzie 30-minutowych spotkań online, w czasie których nauczyciel zachęci ucznia do wykonania jakiegoś zadania, np. pójścia na spacer i zebrania jesiennych liści - mówi Zawadzka.

Psycholog podkreśla, że rodzice nie powinni wstydzić się prosić o pomoc i jednocześnie uzbroić się w cierpliwość, ponieważ nauka zdalna w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych może potrwać nawet do ferii zimowych.

- Dodatkowe wsparcie pomoże zachować wewnętrzny spokój, a on jest ważny, ponieważ ta sytuacja potrwa dłużej - mówi Zawadzka. Jej zdaniem rodzice i nauczyciele powinni obniżyć dzieciom wymagania. - Uczniowie wrócą do szkół dopiero po feriach zimowych i przez ten czas naprawdę powinniśmy im nieco odpuścić. To dla ich dobra - podsumowuje ekspertka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze