Trwa ładowanie...

Przedświąteczne zamieszanie

Przedświąteczne zamieszanie
Przedświąteczne zamieszanie

Grudzień to wyjątkowo pracowity i zabiegany miesiąc. Codziennie z niepokojem zaglądamy do kalendarza i sprawdzamy ile czasu nam pozostało. Planujemy, co i kiedy trzeba zrobić. Wiecznie jesteśmy „w przelocie" z milionem spraw do załatwienia. Całe to zamieszanie po to, by święta były cudowne i niezapomniane. Gdy mamy dzieci musimy jednak pamiętać, by w tym pośpiechu i w planowaniu atrakcji nie zapomnieć o ich bezpieczeństwie.

spis treści

1. Porządki w domu

Kobiety przed Bożym Narodzeniem ogarnia istny szał. Przeistaczają się w Perfekcyjne Panie Domu. Celem ich padają najbardziej niedostępne kąty. Myją, szorują, wycierają, przestawiają. W ruch idzie „ciężka" chemia, trzepaczki, drabiny. W tym ferworze walki z brudem przytrafia się im zapomnieć o stosowanych na co dzień środkach ostrożności, a gdy po domu buszuje wszędobylski malec, może to mieć opłakane skutki.

Dlatego w przedświątecznym zamęcie musimy ze zdwojoną uwagą pilnować, by chemia była zabezpieczona i poza zasięgiem małych rączek. Okna muszą być pozamykane, szczególnie gdy łatwo się do nich dostać, np. po stołeczku. Nie można odejść od mytego okna, zostawiając malca bez opieki.

Gdy nasz maluch dopiero raczkuje, nie wolno nam postawić na podłodze miski pełnej wody i wyjść nawet na chwilkę, gdy on jest w pobliżu. Rozstawiona drabinka to świetne miejsce do zabawy. Niestety, gdy nikt jej nie kontroluje, może się to skończyć co najmniej siniakami. Najlepiej gdyby na czas porządków tato wyszedł z synem czy córką z domu albo przynajmniej poświęcił 100% uwagi tym żwawym istotkom.

2. Świąteczne zakupy

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

Lista sprawunków w grudniu urasta do niebotycznych rozmiarów. Zakupy są wpisane w czas przygotowań do Świąt. Większość z nas unika towarzystwa dzieci przy tych eskapadach. I słusznie. Czasem nie da się zagospodarować czasu malca. Co wtedy? Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Tłum w ferworze zakupów jest nieobliczalny. Nikt nie patrzy, co robi. Ludzie, skupieni na odhaczaniu kolejnych punktów z listy, nie zwracają uwagi na otoczenie. Dlatego jeżeli możesz, idź do sklepu w środku tygodnia, do południa. Wytłumacz maluchowi, co się dzieje i jak ważne jest, by nie puszczał cię nawet na chwilę. Gdy jeździ w wózku, uważaj, żeby nikt nie zrobił mu krzywdy paczkami.

Niestety, nawet najtroskliwszym rodzicom zdarza się w centrum handlowym zgubić dziecko. Trzeba więc hołdować zasadzie „przezorny zawsze ubezpieczony". Maluch musi mieć w kieszeni karteczkę z imieniem, nazwiskiem i numerem telefonu (może mieć specjalną bransoletkę). Jeżeli dziecko jest starsze, powinno umieć się przedstawić i podać numer telefonu oraz adres zamieszkania. Zawczasu wytłumaczmy, co ma robić, gdy się zgubi, do kogo podejść i co powiedzieć. Róbmy jednak wszystko, by wiedzy tej w praktyce wypróbowywać nie musiał. Nigdy nie zostawiajmy dzieci samych w aucie!

3. Świąteczne potrawy

Kilka dni przed Wigilią zaczyna się gorący (dosłownie!) okres w kuchni. Z dnia na dzień coraz więcej potraw bulgocze w gankach, piecyk rozpalony do czerwoności wypieka kolejne partie ciast i ciasteczek. O wypadek nie trudno. Uważajmy na maluchy, szczególnie te kręcące się pod nogami. Nim cokolwiek przeniesiemy, wlejemy, itd. sprawdźmy, czy droga wolna. Wychodząc z kuchni 10 razy upewnijmy się, że nic gorącego bądź ostrego nie jest na wyciągnięcie małych rączek. Gdy dzieci nam pomagają, zwracajmy baczną uwagę, by zabawa nie skończyła się na pogotowiu.

4. Gwiazda betlejemska

Bardzo chętnie „roznosimy" po domu świąteczne roślinki, najchętniej tzw. gwiazdę betlejemską i jemiołę. Gdy mamy w domu małe dzieci, które uwielbiają organoleptycznie sprawdzać, co jest co, dobrze przemyślmy tę dekorację. Gwiazda jest trująca, cała! Trzeba by więc ustawić ją bardzo wysoko i dbać o uprzątanie spadających liści, nim zajmie się nimi nasza pociecha. Co do jemioły, bardzo niebezpieczne są jej owoce. To te białe kulki, na których nam zależy, bo podobno przynoszą do domu pieniążki. Chyba nie warto ryzykować.

5. Tradycja choinki

Im jest większa, tym porządniej powinna być ustawiona w stojaku, zwłaszcza gdy jest żywa. Rozłożysta jodła czy sięgający 2 metrów świerk jest okropnie ciężki. Drzewko musi zostać dobrze obsadzone w specjalnym stojaku, dostosowanym do jego gabarytów. Gdy nie ma pewności, że ustoi o własnych siłach, można je podwiązać. Musi stać tak, by nie przewróciła się na dziecko nawet, gdy będzie wieszało ozdoby czy szarpało gałązki.

Gdy dzieci są malutkie ciężko im wytłumaczyć, że bombka rozsypie się w ich rączce, gdy ją ścisną, a wtedy się pokaleczą. Szklane ozdoby można zastąpić drewnianymi lub papierowymi. Można postawić na słodycze i owoce. Pamiętajmy jednak, że to, co wieszamy nie może być tak małe i łatwo dostępne, by dziecko mogło to zdjąć i włożyć do buźki.

Lampki powinny być sprawdzone i nieuszkodzone. Nie pozwalajmy dzieciom włączać ich do kontaktu ani bawić się nimi.

6. Lista gości

Nie, rodzina nie stanowi zagrożenia i nie należy jej wyganiać. Wręcz przeciwnie. Gdy jesteśmy blisko, jest odpowiedni klimat. Jednak, gdy dookoła babcie, dziadkowie, ciocie, zdarza się nam „zapomnieć" o dziecku, a konkretnie pojawia się myśl, że przy takim tłumie na pewno ktoś się nim zajmuje. Jeżeli jednocześnie pomyślą w ten sposób wszystkie potencjalne niańki, nasz malec na 100% robi, co chce. A to nie musi być nic dobrego. Dlatego co jakiś czas dobrze jest upewnić się, co porabia.

Na pewno sami nie wpadlibyście na to, jakie zagrożenie niesie ze sobą świąteczny czas ;) Strach się bać. Ale spokojnie, nie uciekajcie z krzykiem, nie przywiązujcie dziecka do fotelika i nie wyrzucajcie wszystkich świątecznych dekoracji. Nie ma takiej potrzeby. Na pewno, jak co roku, wszystko zorganizujecie tak, żeby nikomu nic się nie stało, a wszystko było gotowe na czas. Dobrze jest jednak przypomnieć sobie o potencjalnych niebezpieczeństwach, by łatwiej ich uniknąć.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze