Pomalowany koń. Zajęcia dla dzieci wzbudziły kontrowersje. "Przez takie działania zatraca się podział między zabawką a istotą żywą, która czuje"
Od kilku dni w mediach społecznościowych wrze. Powodem są zdjęcia umieszczone przez jedną ze szkółek jeździeckich, która udokumentowała zajęcia z końmi dla dzieci. Grupa miała do dyspozycji kolorowe farbki i... sierść konia. Czy taka "zabawa" w malowanie konia jest bezpieczna? Zapytaliśmy o to ekspertkę.
1. Kontrowersyjna zabawa
Zgierska szkółka jeździecka "Dakota" opublikowała na Facebooku zdjęcia z zajęć, które przygotowała dla najmłodszych. Dzieci miały do dyspozycji farby i konia o imieniu Dunkan, którego mogły dowolnie malować. Post jednak nie spotkał się z aprobatą użytkowników, a w mediach społecznościowych zawrzało.
Internauci zarzucili właścicielom stajni znęcanie się nad zwierzęciem i dawanie złego przykładu najmłodszym. Do sprawy odniosła się Dorota Zawadzka, znana jako Superniania, która zwróciła uwagę na pedagogiczny wydźwięk takiej zabawy. Według specjalistki takie działanie może negatywnie wpłynąć na postrzeganie przez dzieci zwierząt.
"Od kilku dni dostaję od Was zdjęcia koni z pewnej stajni, pomalowanych przez dzieci. "Co pani na to?". Otóż ja uważam i mam nadzieję, że koniom krzywda raczej się nie stała - rozumiem, że dorośli, którzy zorganizowali to wydarzenie, sprawdzili bezpieczeństwo farb. Natomiast "krzywda" mogła stać się dzieciom. Pozwoliła im bowiem uznać, że zwierzę to zabawka. Tak nie jest. Więc na pytanie "co pani na to"? Odpowiadam - to nie powinno się zdarzyć i nie znajduję argumentu przeciw tej tezie. W sieci jest wiele takich zdjęć, z różnych eventów - pomalowane, porysowane konie, psy koty... PO CO?" – pisze wzburzona.
2. Malowanie w celach edukacyjnych
O opinię zapytaliśmy specjalistkę w zakresie zootechniki i hodowli koni, mgr Katarzynę Królak, która prowadzi stajnię Cordeo Team. W rozmowie z WP Parenting przyznała, że malowanie koni nie jest jednoznacznie złe, jak może się to wydawać. Trzeba jednak rozdzielić malowanie w celach edukacyjnych od zabawy.
- Malowanie koni w celach edukacyjnych, jeśli trwa chwilę, może nieść ze sobą pewną wartość. Można w ten sposób przekazać dzieciom pewną wiedzę dotyczącą anatomii zwierząt, co zresztą wykorzystuje wielu specjalistów m.in. Gillian Higgins, która pokazuje, w jaki sposób poszczególne układy ciała współpracują ze sobą. Jednak trzeba pamiętać, że po takim pokazie należy jak najszybciej umyć konia – tłumaczy.
Jak dodaje, trzeba również brać pod uwagę to, czym malujemy. Nie można malować koni farbami, których byśmy nie użyli na własnym ciele. Warto również wykonać wcześniej test uczuleniowy. W przypadku konia, który jest alergikiem, absolutnie nie można ryzykować. Jednak w takiej aktywności najważniejsze jest wprowadzenie do zabawy.
- Farbki do malowania dziecięcych buziek nie powinny wywołać alergii u koni, ale bez wytłumaczenia dzieciom, że użyte produkty są bezpieczne i przeznaczone do tego celu, może doprowadzić do sytuacji, w której dzieci malują zwierzęta przypadkowymi markerami – mówi ekspertka. – Bez wprowadzenia dzieci, wytłumaczenia im, że tylko specjalnymi farbami można malować konia i tylko w określonej sytuacji, przez takie działania zatraca się podział między zabawką a istotą żywą, która czuje – dodaje.
Katarzyna Królak zwraca uwagę, że koń również nie może być przypadkowy. Musi to być zwierzę kontaktowe i towarzyskie, które lubi być w centrum zainteresowania. Wtedy nie dość, że koń będzie zadowolony, to również uniknie się ryzyka ugryzienia czy kopnięcia.
- Są konie, które akceptują dotyk, ale trzeba pamiętać, że są też takie, które mają traumy i mogą mieć problem z takim działaniem. Konie mają znacznie więcej receptorów czuciowych niż człowiek, przez co wszystko bardziej odczuwają, ich skóra jest cieńsza, a każdy włos jest "połączony" z mięśniem, przez co stawianie go podczas takiej "zabawy", może być dla konia bardzo nieprzyjemne – tłumaczy specjalistka. - Dla mnie jest to bez sensu. Dzieciom na półkoloniach naprawdę można zapewnić tysiąc innych rozrywek – podsumowuje.
Właściciele szkółki i konia Dunkana odnieśli się do zarzutów. Zaznaczyli, że kredki użyte przez dzieci były zmywalne i bezpieczne:
"Pozwalamy dzieciom pod kontrolą osób dorosłych pomalować kredkami sierść naszego siwka w formie zabawy oraz przyzwyczajenia się do dużego zwierzęcia i po prostu zrobienia czegoś innego niż zwykle - piszą w oświadczeniu. - Według nas taka zabawa jest bezpieczna i owszem nie widzimy w tym niczego złego ani dla dzieci, ani dla konia. Osoby, które zostały poruszone takim traktowaniem zwierzęcia, mają prawo do wyrażenia swojej opinii. Jeżeli ktoś uważa, że w naszej stajni powinien zostać sprawdzony dobrostan zwierząt, zapraszamy wykwalifikowane osoby" - kwitują.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl