Trwa ładowanie...

Nie szczepią dzieci i nie posyłają do szkoły. Małżeństwo naturalsów prosi o wsparcie

 Ewa Rycerz
26.07.2016 12:22
Nie szczepią dzieci i nie posyłają do szkoły. Małżeństwo naturalsów prosi o wsparcie
Nie szczepią dzieci i nie posyłają do szkoły. Małżeństwo naturalsów prosi o wsparcie (Facebook.com)

Nie szczepią dzieci, nie posyłają ich do szkoły. Wychowują bez granic. Adele i Matt Allen wraz z synem i córką tworzą rodzinę, która chce żyć w zgodzie z naturą. Dokładnie za 100 tysięcy dolarów.

Adele i Matt Allen mieszkają w Brighton w Anglii. Są rodzicami 5-letniego Ulyssesa oraz 15-miesięcznej Ostary. Nazywani są także prekursorami nowego trendu w wychowywaniu dzieci – rodzicielstwa samowystarczalnego. Polega on na podążaniu za naturą.

Małżeństwo nie stosuje więc chemii, dla swoich dzieci chce tylko tego, co ma związek z naturą. Nie ma więc mowy o posyłaniu dzieci do szkoły, nauce pisania i czytania czy wizytach u lekarza, a także o szczepieniach.

Adele urodziła dwójkę swoich dzieci siłami i drogami natury, a każdy poród był lotosowy. Oznacza to, że po wyjściu z łona matki, pępowina łącząca dziecko z łożyskiem nie została przecięta. Adele cierpliwie czekała, aż sama uschnie.

Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?"

Trwało to 6 dni. Aby zapobiec zakażeniom i zneutralizować nieprzyjemny zapach rozkładającego się łożyska, kobieta włożyła je do worka wypełnionego lodem i posypywała solą oraz płatkami róży.

Facebook.com
Facebook.com

Ale to nie wszystko. Adele karmi swoje dzieci piersią, zarówno pięcioletniego syna, jak i córkę, która ma prawie pół roku. To dzieci – nie mama – zdecydują, kiedy przestaną ssać pierś.

Kobieta jest przekonana, że kobiece mleko może zastąpić leki i zbudować odporność. Leczy nim np. zapalenie spojówek. Uważa też, że stosowanie kremów z filtrem jest zbędne, a promienie słoneczne są potrzebne do syntezy witamy D w organizmie.

Ani Ulysses, ani Ostara nie chodzą do przedszkola. Nie muszą więc rano wstawać – wieczorem córka Allenów chodzi zazwyczaj spać pierwsza, syn – kładzie się wtedy, kiedy ma na to ochotę. Czy dzieci się uczą? Oczywiście, ale w domu. Rodzice wprowadzają je w naturalny świat zwierząt i roślin. - Chcemy, żeby mieli kontakt z naturą. To  jest ważne, a nie jakieś plastikowe zabawki – mówi Adele.

I trudno w tym miejscu się z nią nie zgodzić. Richard Louv w książce "Ostatnie dziecko lasu" pisze, że deficyt obcowania z przyrodą, coraz bardziej powszechny na świecie, jest jedną z przyczyn zaburzeń emocjonalnych i behawioralnych u dzieci. Widzi nawet w tym podłoże ADHD.

Facebook.com
Facebook.com

Ulysses i Ostara wychowują się – jak twierdzą ich rodzice – bez granic. Nie obowiązują ich żadne ograniczenia wychowawcze. Rodzice twierdzą, że muszą być niezależni i samowystarczalni, aby zapewnić dzieciom wszystko, czego potrzebują. Dlatego założyli w sieci profil, na którym proszą o datki pieniężne. Potrzebują 100 tysięcy dolarów.

Po co taka suma? Rodzina chce wyjechać do Kostaryki i kupić tam skrawek ziemi, na którym mogliby spokojnie żyć uprawiając rośliny. Na razie na ich konto wpłynęło 100 dolarów.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze