Trwa ładowanie...

"Nie oceniaj mnie, gdy drę się na dziecko". Blogerka porusza ważny temat

 Ewa Rycerz
30.11.2018 18:52
Z krzywdzącą oceną spotyka się duża część rodziców
Z krzywdzącą oceną spotyka się duża część rodziców ((123RF) Z krzywdzącą oceną spotyka się duża część rodziców)

"Kiedy matka drze się na dziecko, w myślach wyzywasz ją od najgorszych. Nie wiesz, co wyzwoliło taką reakcję, nie masz obrazu całej sytuacji, ale skatalogowałeś" – pisze autorka bloga "Mama Trójki". Blogerka mówi wprost: "rodzicu, nie oceniaj mnie, gdy drę się na dzieci". Swoim wpisem porusza niezwykle ważny temat.

Bezpodstawne i powierzchowne ocenianie to coś, z czym spotyka się każda matka. Niezależnie od tego, gdzie pójdzie ze swoim dzieckiem, jeśli to zachowuje się – według napotkanych osób – nieprawidłowo – ona zostanie natychmiastowo oceniona jako ta, która nie potrafi sobie poradzić z kilkulatkiem.

Takie oceny bardzo często są krzywdzące i dla mamy, i dla dziecka. Głośno o tym pisze w swoim wpisie Mama Trójki. Blogerka podkreśla, że nie warto oceniać matek po krótkim spotkaniu. I przytacza cztery historie z życia wzięte.

Przeczytaj także:

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

"Pięciolatka wstaje rano by pobawić się ciastoliną. Ciastolina jest wszędzie. Luz wyschnie, to się odkurzy. W sensie odkurzę. Po wyklejeniu pościeli, dywanu i ścian przyszedł czas na kwiatki. Udaję, że nie widzę i skreślam kolejny dzień w kalendarzu, czekając na dzień, w którym wyprowadzi się do siebie. Wchodzę do łazienki. Kubek do mycia zębów, umywalka, podłoga i kosz na bieliznę są wymalowane lakierami do paznokci. Zamykam drzwi i wołam męża. Mnie nie wyjdzie na dobre oglądanie tego spustoszenia. Idę do kuchni. Błąd. Ona już tam była. Robiła śniadanie. Jogurt spływa po szafce. Ok, luz. Taka codzienność. Wołam ją, by tylko zabrała z salonu zabawki. Ma 5 min inaczej wszystko pakuje do śmieci. Sprząta. Ubieramy się. Zaczynamy czesanie włosów. Zanim dotknę szczotki płacz. Piętnaście sekund później wycie. Czeszę ją szczotką z włosia dzika, delikatnie. Ona i tak wyje, jakbym ją ze skóry obdzierała. Codziennie. Gdybym mieszkała w bloku, chyba sąsiedzi wzywaliby policję". (zachowano pisownię oryginalną)

To tylko jeden z przykładów. Dalej blogerka skrzętnie odnotowuje, jak to jedna z jej córek nie może zdecydować się, w co chce się ubrać, przez co wpada w furię. Jak denerwuje się, bo dostała ołówek z fioletowym, a nie z niebieskim kamykiem. Jak druga córka płacze, bo ona odmówiła kupna kolejnego lizaka.

Takie sytuacje zazwyczaj dzieją się w domu. Kiedy jednak mamy wychodzą z dzieckiem na spacer i poirytowane całym dniem, w poczuciu bezradności, raz czy dwa krzykną na dziecko, od razu znajduje się grupka osób, które je skrytykują. Nie wiedząc, co wyzwoliło taką reakcję.

Toksyczne zdania. Nie mów tak do dziecka
Toksyczne zdania. Nie mów tak do dziecka [7 zdjęć]

Wychowanie dziecka nie jest prostą sprawą. Rodzice chcą, by ich pociechy wyrosły na mądrych ludzi, którzy

zobacz galerię

"Teraz wyobraź sobie, że to jeden z moich ostatnich dni, do południa. Potem było tylko gorzej. Teraz wyobraź sobie, że wiesz, co się u mnie działo i spotykasz mnie wieczorem na placu zabaw lub zakupach. Oczywiście z dziećmi. Dziewczyny się kłócą, ja szukam w necie kogoś, kto naprawi pralkę. Nakazuje im się uspokoić i dać mi spokój! Rozumiesz mnie, prawda? A teraz wyobraź sobie, że widzisz mnie 1,5 minuty. Czytam coś w necie, a dzieciom każę się ode mnie odczepić, bo nie mam czasu. Już przypiąłeś mi łatkę. Nie zawsze ogólny obraz wygląda tak, jak to widzisz. Tym bardziej, że młodsza właśnie zaczęła wyć, bo powiedziałam, że nie kupię jej kolejnego lizaka. Zanim ocenisz, pomyśl, co mogło wyzwolić reakcję rodzica" – podumowuje Mama Trójki.

1. Okazja do dyskusji

Wpis blogerki stał się okazją do dyskusji na temat tego, jak kobiety wzajemnie się oceniają. Pod postem rozgorzała dyskusja na ten temat.

"Na co dzień mam wiele cierpliwości, empatii, zrozumienia i porozumienia z Kubą. Jednak są dni, kiedy ja jestem na stanie wyczerpania nerwowego, a on ma gorszy dzień i tu wiesz, krzyknę. Ktoś ma mnie oceniać tylko na podstawie tego momentu? - pyta Mama Kubusia.

"Właśnie wróciłam z placu zabaw, gdzie po mega ciężkim dniu dostałam ostrą reprymendę za to jak wychowuję swoje dziecko od... obcego małżeństwa. Na podstawie 1 minuty. Mi tylko przykro, że robią to kobiety kobietom, nie wiem w ogóle po co" – dodaje Mamowato.

Przeczytaj także:

Elwira Zbadyńska poruszyła inną ważną kwestię. "Patrząc na to, jak wiele złego się dzieje myślę, że zamiast oceniać ludzie powinni jednak reagować. Lepiej dmuchać na zimne niż mieć później wyrzuty sumienia, że przecież mogłam się odezwać. Inna kwestia, że krzyk nie rozwiązuje problemu i choć mnie zdarza się czasem krzyknąć, to mam później wyrzuty sumienia i przepraszam, tłumaczę".

O to, dlaczego matki są wobec innych mam tak bardzo surowe, dlaczego tak łatwo oceniają, zapytaliśmy psychologa.

- Takie mamy czasy, że nie wolno krzyczeć na dzieci, uderzyć, klepnąć, ani szarpnać, nie można nawet napić się lampki wina, gdy dzieci już śpią i broń Boże, żeby dziecku się coś stało pod opieką rodzica. Kiedyś rodzicom wolno było się rozerwać nawet wtedy, gdy mieli pod opieką dzieci, mieli też prawo do naturalnych ludzkich odruchów - teraz mają być cyborgami bez prawa do realizowania własnych potrzeb. Rodzicielstwo polega wyłącznie na tym by realizować potrzeby dzieci - mówi Justyna Małas, psycholog dziecięcy.

- Popadamy w skrajności i gdy słuchamy wiadomości, w których co chwilę mówi się o przemocy wobec dzieci, jakby była ona zjawiskiem powszechnym, to nawet w dobrych rodzicach nasila się lęk, że nas też ktoś może tak ocenić, więc błyskawicznie oceniamy innych - dodaje ekspertka.

I za chwilę usprawiedliwia rodziców. - Jestem przeciwniczką przemocy i jakichkolwiek kar, w szczególności fizycznych, wobec dzieci, jednak nie znam rodzica, który nie straciłby cierpliwości choć raz i nie miałby później wyrzutów sumienia, ale niestety sami jesteśmy sobie winni, promując często nienaturalne zachowania rodzicielskie i stawiając sobie zbyt wysokie wymagania - podsumowuje Justyna Małas.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze